2006-20

ŚREDNIOWIECZNE MONETY KOŚCIELNE

Zapewne za sprawą ciekawej dyskusji jaka wywiązała się na dwóch forach internetowych: e-numizmatyka.pl : FoRUM : Zobacz temat - http://e-numizmatyka.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=8906 :) oraz Numismatikforum :: Thema anzeigen - Sigfried von Westerburg??? Fälschung aus der Epoche?, dostałem kilka listów z prośbami o krótki tekst na temat kościelnego mennictwa średniowiecznej Polski.

W świadomości przeciętnego kolekcjonera monet utrwaliła się tożsamość: denar krzyżowy = denar biskupi. Pogląd ten utrwalony przez M. Gumowskiego prowadził do wniosku, że w początkowym okresie naszego mennictwa, a zwłaszcza w wieku jedenastym, mennice biskupie były znacznie aktywniejsze od mennic królewskich i książęcych. Dowodem miały być wielkie skarby krzyżówek odkrywane na ziemiach Polski północno-zachodniej.

Późniejsze badania doprowadziły do jednoznacznego zakwalifikowania krzyżówek do emisji saskich. Oczywiście, jak każda powszechnie przyjmowana moneta średniowieczna, krzyżówki doczekały się wielu naśladownictw, w tym i polskich.

W badaniach nad monetą średniowieczną ważne jest posługiwanie się również nienumizmatycznym materiałem źródłowym. Przypisanie monety konkretnemu władcy i mennicy bywa czasem bardzo trudne. Z zachowanych średniowiecznych dokumentów wiemy o licznych nadaniach praw menniczych. Prawo bicia monety uzyskiwały biskupstwa, możnowładcy, miasta. Czasem było to prawo przebijania kruszcu będącego w posiadaniu biskupstwa na monety książęce w książęcej mennicy - były to zwykłe emisje książęce. Przyznawano też prawo bicia monety na wzór i stopę książęcej, ale w mennicy biskupiej - w tym przypadku istnieje teoretyczna, niewielka szansa na odróżnienie takich monet od monet z mennic książęcych. Pewne są informacje o płaceniu dziesięciny od dochodów menniczych przez biskupstwa we Włocławku, Wrocławiu, Poznaniu i Krakowie. Dochody mennicze mogły powstawać z emisji własnej monety ale również przy biciu monet wzoru książęcego.

W trzynastym wieku arcybiskup gnieźnieński otrzymał przywilej bicia monet na stopę książęcą, ale o odrębnym wzorze. W tym samym stuleciu jeszcze większą samodzielność uzyskali cystersi z Lubiąża i Łękna oraz biskup poznański. Mogli oni bić monety niezależne - na własną stopę i według własnych wzorów.

Czy z tych praw obdarowani zawsze skorzystali? Tego nie wiemy i wielu przypadkach pewnie się nie dowiemy. Z drugiej strony, w skarbach średniowiecznych znajdowane są monety, których nie potrafimy dopasować do żadnej ze znanych mennic. Ba! Nawet dokładne określenie czasu ich wyemitowania bywa bardzo trudne, vide kontrowersje dotyczące denarów uznawanych dotąd za pierwsze polskie monety.

Założenie o biskupim pochodzeniu niektórych monet przyjmowano na podstawie ich rysunków. Nie zawsze takie wnioskowanie okazywało się prawdziwe. To, że na monecie umieszczono postać biskupa z pastorałem niekoniecznie musi oznaczać, że jest to moneta biskupia. Wystarczy, że patronem miasta był któryś ze świętych, pełniących za życia tę funkcję.

Także biskupie insygnia, tiara albo pastorał, mogą świadczyć o biskupiej przynależności monety, ale z takim samym prawdopodobieństwem o pochodzeniu miasta, w którego herbie są takie właśnie elementy.

Również imiona umieszczane na monetach nie muszą jednoznacznie wskazywać na konkretne osoby. Nie mamy wątpliwości w przypadku denarów Sieciecha, ale czy monety z imieniem PETRUS rzeczywiście bił Piotr Wszeborzyc?.

Pewna jest atrybucja denarów z legendą SIFRIDVS EPISC / CAZEM CAMIN. Umieszczenie na monecie trzech elementów: imienia biskupa - SIFRIDVS, imienia władcy - CAZEM (skrót od Kazimierz), nazwą miejscowości - CAMEN (Kamień) jednoznacznie wskazuje czas i miejsce wybicia monety. Syfryd (czyli Zygfryd) był biskupem kamieńskim w latach 1186-1191. Kamień należał wówczas do księstwa zachodniopomorskiego, gdzie panował Kazimierz II (1187-1219). Jak widać, czas wybicia tych denarów można określić na lata 1187 do 1191, kiedy to "zachodziły na siebie" okresy panowania Kazimierza i Syfryda. Który z władców był inicjatorem tej emisji? Kazimierz, czy Syfryd? Tego możemy się domyślać, choć wszystko zdaje się jednak wskazywać na książęcy charakter tych monet. Dopuszczalna wydaje się też interpretacja taka: monetę, za zgodą księcia Kazimierza, wybił Syfryd. Wybił ją z własnego kruszcu, a osiągnięty w ten sposób dochód przeznaczył na budowę katedry w Kamieniu. Katedrę zaczęto budować po przeniesieniu stolicy diecezji z Wolina, co nastąpiło w roku 1176.

Mamy informacje o prawach menniczych biskupów wrocławskich. Pierwsze pewne monety wybite na ich podstawie, to kwartniki z Nysy i Widna z początku XIV wieku. Co było wcześniej? Czy wrocławscy biskupi bili własne monety w wieku XIII albo XII? To prawdopodobne, ale nie potrafimy ich wyłowić spośród wielkiej ilości anonimowych denarów i brakteatów. Nawet, jeśli widzimy na nich Świętego Jana Chrzciciela, nie możemy wnioskować nic ponad wskazywanie związku takich monet z Wrocławiem. Znane są monety z imieniem Św. Jana na rewersie i przedstawieniem stojącego biskupa na awersie. Obok biskupa umieszczono dużą literę S. Na tej podstawie powstała hipoteza przypisująca monetę biskupowi Żyrosławowi (Siroslaus) 1170-1198, ale to tylko hipoteza.

Chociaż nie znamy materiałów archiwalnych dokumentujących uzyskanie praw menniczych przez biskupów krakowskich, to na podstawie trzynastowiecznego przywileju poboru dziesięciny z mennicy krakowskiej badacze przypuszczają, że biskupi mogli takie prawo otrzymać juz w wieku dwunastym. I znowu mamy monety, których pewne elementy wiążą je z Krakowskim biskupstwem, ale nie przesądzają o takiej przynależności. Chodzi tu o denary z imieniem Św. Wacława, niewątpliwie wzorowane na emisjach Czeskich.

Podobnie przedstawia się sytuacja z biskupstwem kujawskim. Też brak podstaw do bezsprzecznego przypisania mu konkretnych monet mimo mocnych przesłanek o ich istnieniu.

W roku 1232 książę Władysław Odonic nadał przywilej menniczy biskupowi poznańskiemu, zezwalając przy tym na bicie monety wolnej co do stopy menniczej i rysunku. Taka swoboda wynikała z ograniczenia zasięgu obiegu biskupiej emisji - miał on ograniczać się do dóbr w Krobi. Czy doszło do wybicia monet na mocy tego przywileju, nie wiemy.

Moneta przedstawiona na forum E-numizmatyki okazała się fałszerstwem - jeden z dyskutantów pokazał zdjęcia podobnych okazów. Szkoda, bo było by to niezwykle ważne odkrycie, Kopicki podaje w swoim katalogu, że znane są tylko 3 egzemplarze, wszystkie znajdują się w zbiorach muzeum uniwersytecjiego w Oslo. Przy okazji, duża grupa kolekcjonerów poświęciła sporo czasu na poszukiwanie tej monety w katalogach i innych publikacjach przy okazji dowiadując się wiele o mennictwie średniowiecznej Europy.

Mennictwo średniowieczne kryje mnóstwo tajemnic. Ich rozwikłanie jest możliwe praktycznie wyłącznie przy współudziale numizmatyków i medivistów - znawców historii epoki. Czasem dopiero zestawienie kilku monet z częściowo zachowanymi legendami daje możliwość pełnego odczytania napisów na monecie. Bardzo istotny jest kontekst znaleziska - jego położenie geograficzne i "towarzystwo" w jakim moneta została odnaleziona. Dlatego tak ważne jest aby publikować wszystkie znaleziska z tego okresu. Nawet, jeśli miały by się okazać kopiami albo fałszerstwami.

Tekst został napisany 1 czerwca 2006 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/Sredniowieczne-monety-koscielne.html