2007-31

NUMIZMATYKA KONTRA ENTROPIA

Wystarczy pobieżny przegląd kilku wątków na forum E-numizmatyki żeby zorientować się co dziś jest w modzie. O srebrze mówią wszyscy. Nic dziwnego, skoro za gram srebrnej monety wybitej sześć lat temu w nakładzie trzydziestu tysięcy egzemplarzy trzeba zapłacić ponad 100 złotych podczas gdy jeden gram złotej dziesięciorublówki z końca XIX wieku kosztuje tylko 80 złotych, a gram "jeźdźca piastowskiego" trzy złote więcej. Te dwa ostatnie przykłady dowodzą, że nie o nakład tu chodzi. Rubli wybito miliony, dwustuzłotówek tylko dziesięć tysięcy. I nie ma też znaczenia kawałek bursztynu. Decyduje moda i "żądza pieniądza".

Najbardziej dziwią mnie w całym tym srebrnym zamieszaniu próby uzasadniania nadzwyczajnych wzrostów cen srebrnych lustrzanek sytuacją na rynku metali szlachetnych. Dziwią, bo pamiętam wzrosty, przy których dzisiejsze notowania wyglądają doprawdy skromnie. 18 stycznia 1980 roku cena uncji srebra osiągnęła niebotyczny poziom 50,35 dolara USA. W kwietniu tego samego roku cena uncji srebra spadła do około 11 dolarów. Przez następne dwudziestolecie uncja kosztowała poniżej 10 dolarów (momentami nawet poniżej 4 dolarów). Ponowne wzrosty pojawiły się w roku 2003 i trwają do dzisiaj. Nawet w szczycie notowań wartość srebra zawartego w "bursztynowym szlaku" nie przekraczała pięćdziesięciu dolarów.

Tamte tłumaczenia mnie dziwią, inne śmieszą. Na forum argumentowano, że ludzie wybierają srebro, bo złoto jest zbyt drogie. Jak to zbyt drogie, jeśli jest tańsze?!?

A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że żadne tłumaczenia nie są potrzebne. Większość najwyżej notowanych nowych srebrnych lustrzanek to monety bardzo ładne. Mimo, że nie kolekcjonuję tego typu numizmatów potrafię docenić ich urodę. Skoro monety są ładne i nie nazbyt pospolite, to trudno się dziwić, że stale są chętni do ich kupowania. Skoro na dodatek można jeszcze na nich zarobić, to dlaczego ich nie kupować? Trzeba tylko pilnować, by nie dać się ponieść emocjom i nie do końca ufać sprzedawcom, którzy z premedytacją stosują metody żywcem zaczerpnięte z arsenału MLM.

Nie wiecie, co to MLM? To może rozszyfruję ten skrót - Multi Level Marketing, a po naszemu marketing wielopoziomowy czyli mówiąc bardziej kolokwialnie, piramida finansowa. Mam nadzieję, że już zaczyna się Państwu coś przypominać. Bezpieczna Kasa Oszczędności, "piramidalne" kryzysy w Rosji i Albanii. W Rosji Sergiej Mawrodi stworzył korporację MMM, którą wyłudziła 1,6 miliarda dolarów. Do dzisiaj na aukcjach pojawiają się "banknoty" Mawrodiego. W Rumunii piramidy finansowe zebrały ponad pół miliarda euro. W Albanii doszło do prawdziwej tragedii. Początki wyglądały skromnie. Pracownica fabryki butów, Maksude Kademi rozpoczęła werbowanie uczestników systemu finansowego mającego przynosić zyski rzędu pięćdziesięciu do siedemdziesięciu procent od "zainwestowanego" kapitału. System działał jak klasyczny łańcuszek Świętego Antoniego. Ja werbuję 10 osób, każda z tych dziesięciu następnych dziesięć i tak dalej, i tak dalej. Liczba uczestników w początkowym okresie rośnie lawinowo, co daje obiecane efekty pierwszym szczęśliwcom. Ci stają się żywą reklamą genialnego interesu. Do czasu, bo kiedy prawa matematyki ujawniają się w całej swojej bezdusznej bezwzględności jest już za późno. Szacuje się, że po upadku finansowej piramidy w 1997 roku bezpośrednie straty odniosła jedna szósta ludności Albanii. W zamieszkach zginęło przeszło tysiąc osób, a cały kraj przeżył głęboki kryzys ekonomiczny.

Smutną, ale niestety prawdziwą informacją jest to, że uczestnicy piramidy w dużej części zdawali sobie sprawę z oszustwa twiącego u podstaw piramidy (w końcu postęp geometryczny to zagadnienie z licealnego programu nauczania matematyki). Zdawali sobie z tego sprawę ale liczyli na to, że im też uda się oszukać innych i zarobić.

Jak to się ma do naszych błyskotek? Na szczęście analogie dotyczą niewielu przypadków, bo nakłady monet są ograniczone (w przeciwieństwie do piramidalnych certyfikatów, które drukowano bez żadnych ograniczeń). Mennicę opuściło trzydzieści tysięcy dwudziestozłotówek z bursztynem i wizerunkiem denara cesarza Nerona. Pewna ich część utkwiła na stałe w klaserach kolekcjonerów. Część trafiła do sejfów inwestorów. Reszta krąży na rynku. Kiedyś, w bliżej nieokreślonej przyszłości wszystkie te monety (o ile wcześniej nie zostaną zniszczone) wyląduje u kolekcjonerów. Po pierwsze dlatego, że w takim celu je wyprodukowano, po drugie, bo tak działa jedno z podstawowych praw natury, które mówi, że w układzie izolowanym entropia dąży do maksymalizacji. Entropia, czyli miara nieuporządkowania układu. Nie, to nie jest TEN UKŁAD, o którym mówił Pan Premier. W tym przypadku w skład układu wchodzą wszystkie "szlaki bursztynowe", ludzie w ilości odpowiadającej ilości monet i cała ich gotówka. Świat jest tak urządzony, że ograniczone zasoby mają tendencję do równomiernego rozpraszania się w dostępnej przestrzeni, czym by te zasoby i ta przestrzeń nie były.

I tu pojawia się właśnie potrzeba realizmu i hamowania emocji. Trzeba umieć rozróżnić to co jest od tego, co nam się wydaje. Chwilowy popyt może być efektem spadku entropii, który jest możliwy, a jakże, ale tylko dzięki dopływowi energii (czytaj gotówki). Spadek entropii układu monety-ludzie ma miejsce, gdy występują lokalne skupiska monet (czytaj zapasy zgromadzone przez inwestorów), a to jest możliwe tylko gdy w układ "wpompuje się" gotówkę. Układ "przekarmiony" energią staje się niestabilny, niezrównoważony. Wystarczy drobny impuls by fizyka pokazała pazury - układ zacznie powracać do równowagi. Do równowagi, czyli do stanu w którym w całej populacji równomiernie rozproszą się nasze monety i pieniądze. A nie tak miało być! Pieniądze miały zostać u nas a rozpłynęły się gdzieś po świecie.

Co to oznacza w praktyce? Nic poza starą prawdą znaną kolekcjonerom od pokoleń: rzadkie monety nie tracą na wartości. Pospolite są... pospolite i tanie.

Co z tego, że srebrna, co z tego, że nieźle zachowana. Nakład ponad trzynaście milionów. Cena na dziś? W granicach 10 zł. W roku 1974 przeciętna roczna pensja wynosiła 3220 złotych, co oznacza, że przeciętne miesięczne dochody można było wymienić na 16 takich monet.

No comment.

Tekst został napisany 4 października 2007 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/NUMIZMATYKA-KONTRA-ENTROPIA.html