2004-31

SZPONY i PAZURY

Ładny tytuł? Sam bym na to nie wpadł. Usiadłem do komputera, a obok, przy stole szanowna małżonka zaczęła przygotowywać pytania na egzamin poprawkowy dla jakiegoś nieszczęśnika, który z miłości do fizyki postanowił popsuć sobie ostatnich parę dni wakacji. Usłyszałem, że mruczy coś pod nosem i narzeka, że sama nie wie, o co pytać i jakie zadania zaproponować, żeby nie wyjść na bezlitosnego kata i jednocześnie nie potraktować lesera zbyt łagodnie. Kiedy delikatnie napomknąłem, że mój problem z cotygodniowym wymyślaniem nowych tematów jest znacznie poważniejszy, powiedziała: "Napiszesz coś o jakichś pazurach orła i już, a ja biedna...". W miejsce kropek proszę sobie wstawić dowolny tekst z rodzaju tych, jakie wygłaszamy żaląc się przed soba na przeciwności losu.

Niech więc będzie o pazurach orła!

Polski orzeł heraldyczny ma PAZURY, jak się patrzy. Znakomicie widać je na wszystkich monetach bitych od czasu odzyskania niepodległości.

Fragmenty awersów dziesięciozłotówki z 1932 r. i pięciogroszówki z roku bieżącego.

Tak się jakoś złożyło, że projektanci naszych monet uznali, że znak menniczy będzie najlepiej chroniony, jeśli umieści się go między tymi PAZURAMI właśnie. Tam umiejscowił go projektant przedwojennego bilonu Wojciech Jastrzębowski, ale inni projektanci monet z tego okresu kładli go w innych miejscach, niekoniecznie na awersie.

Teraz mnie olśniło, skąd pomysł tematu przyszedł żonie do głowy. Pochwaliłem sią jej kiedyś, że znalazłem niepublikowaną wcześniej odmianę stempla - monetki różniły sie położeniem malutkiego znaczka mennicy względem orlej łapy. "Taki drobiazg..." usłyszałem w odpowiedzi. Cóż. Dla jednych drobiazg, dla innych nie.

Orzeł w polskim herbie, na wszystkich monetach jakie sobie w tej chwili przypominam, zawsze miał puste łapy. Groźnie rozczapierzone cztery PAZURY, jakby czekały na ofiarę. Na przykład na zająca, na pięknym denarze Władysława Wygnańca. Ta wybita w Krakowie moneta jest świetnym przykładem XII-wiecznej numizmatycznej mody na przedstawienia pełne przemocy i demonstracji siły. Na jej awersie mamy scenę mordu - ktoś z potężnym mieczem (książę?) atakuje leżącego u jego stóp bezbronnego człowieka. Na rewersie animalistyczna analogia tej sceny - orzeł z rozwiniętymi skrzydłami wbija potężne SZPONY w grzbiet bezbronnego szaraka.

Orły na monetach naszych sąsiadów mają "PAZURY pełne roboty". Męczą się trzymajac jabłko królewskie albo berło (Rosja, Austria), a czasem nawet miecz (Niemcy). Nasz orzeł na pruskich monetach lennych też dzierży miecz, ale nie w PAZURACH łapy tylko w dłoni na końcu skrzydła! Podobają mi się orły na pruskich friedrichs d'or-ach - bardzo ładnie łączą wszystkie cechy groźnego, żywego ptaka z heraldycznym majestatem, dla podkreślenia którego wystarcza tylko korona na głowie i dumna poza. Ptak z rozpostartymi skrzydłami siedzi na nich na stercie militarnego żelastwa z której sterczą na wszystkie strony sztandary pobitych armii. Chyba tylko dla zmylenia przeciwnika ten sam orzeł jest wyobrażany czasem z gałązką oliwną w SZPONACH - nie na monetach, codzienność nie jest tak sielankowa, tylko na medalach bitych przy okazji zawierania kolejnych traktatów pokojowych po kolejnych krwawych wojnach (np. na medalu G. W. Kittela wybitym w roku 1745 z okazji pokoju w Dreźnie).

Orzeł na pruskim trojaczku nie rozstaje sie z insygniami władzy królewskiej.

Gałązka oliwna częściej pojawia się na monetach USA. Amerykański kuzyn naszego Bielika lubuje sie również w strzałach (czyżby odebranych Indianom?) - symbolika amerykańskich pieniędzy, szczególnie banknotów, to osobny temat zasługujacy na dużo, dużo więcej miejsca.

Wiele znacznie bardziej interesujących plastycznie przedstawień orlich PAZURÓW mozna znaleźć na monetach antycznych. Czego tam nie ma! Są orły polujace, są orły przynoszące władcy wieniec laurowy, na asie cesarza Wespazjana orzeł trzyma w SZPONACH cały ziemski glob. Scena ataku orła na zająca tak plastycznie pokazana na wspomnianym wyżej denarku Władysława pojawia się też na monetach greckich, ale mimo tego, że dzieli je około półtora tysiąca lat, przedstawienia antyczne wygrywają pod każdym wzgledem. Na nomosach bitych około 300 lat p.n.e. w Bruttium - historycznej krainie w Italii znajdującej się w południowej części Półwyspu Apenińskiego widać każde pióro orła, SZPONY głęboko wbite w skórę zająca i dziób ptaka wyszarpujący zajęcze wnętrzności. Scena, jak z Animal Planet. Na ptolomejskich drachmach i brązach dumne orłu trzymaja w łapach pioruny!

To wszystko nic! Mam przed soba ulotkę reklamujacą aukcję TRITON VIII którą w dniach 11-12 stycznia 2005 r. organizuje w Nowym Jorku znakomita amerykańska firma Classical Numismatic Group. Lepszej zachęty do kupna katalogu nie widziałem dawno. Mam katalog tej firmy z aukcji TRITON IV z roku 2000, katalog, który można ogladać godzinami i zawsze znajduje się coś nowego, jakiś szczegół, który wcześniej naszej uwadze umykał, ale nie ma w nim takiej monety, jak na tej reklamówce. Spróbujcie sobie wyobrazić coś takiego:

Prawie połowę jednej strony monety zajmuje krab - wielki, z potężnymi szczypcami, okrągłymi oczkami na szypułkach i równo rozstawionymi ośmioma odnóżami. Poniżej jest... No chyba nie jest to jednak Syrena, choć na pierwszy rzut oka może tak wygladać. Kobieta, z rozwianym włosem, ma obnażone, jędrne piersi i płaski brzuch. Zamiast nóg ma oczywiście ogon, ale nie rybi, oj nie. Jest to raczej ogon smoka, pokryty długimi, ostrymi kolcami. Najdziwniejsze jest to, że ogon ten sprawia wrażenie, jakby wyrastał nie z dolnej części tułowia kobiety, tylko z tylnych części dwóch... psów, czujnie rozgladających się na wszystkie strony i jakby zrośniętych w jeden organizm z tą przedziwną kobietą.

Druga strona monety jest bardziej konwencjonalna. Na martwym zającu siedzą dwa orły. Ich SZPONY mocno trzymają zdobycz. Jeden z orłów pochyla się, żeby zakrzywionym dziobem wyszarpać kolejny kęs, drugi orzeł, na pierwszym planie, ma głowę uniesiona wysoko do góry w charakterystycznej pozie ptaka przełykajacego jedzenie. W dziobie widać cienki, pofalowany ptasi język.

To wszystko wybite głęboko w masywnym srebrze, z idealna patyną, wyraźne, jak ...

To trzeba zobaczyć na własne oczy. Ten katalog też muszę mieć, mimo że wątpię, by było mnie stać na monety w nim oferowane.

Tekst został napisany 8 września 2004 i nie potrafię go dziś odszukać na e-numizmatyka.pl