2006-25

LUSTRO

Na początek sprawozdanie z wakacji.

Zwyczajów nie zmieniłem. To był dwudziesty pierwszy urlop spędzony w Borach Tucholskich. W tym roku urlop przebiegał pod hasłem "Jak urlop, to urlop!". Żadnych telefonów do/z pracy, żadnych rozmów o pracy. Monety? A co to takiego? Nawet nie robiłem standardowych przeglądów portmonetki. Niech inni też się nacieszą odwrotkami i destruktami.

Pierwotnie miałem w planach wizytę w Malborku i zwiedzanie trwającej jeszcze wystawy "Czar srebra i magia złota. W kręgu monet i medali Prus Królewskich". Udało mi się nawet do Malborka dojechać, ale trafiłem fatalnie. Istne pandemonium - bramę szturmowała zawartość trzystu dwunastu (szacunek "na oko") autokarów, z czego ćwierć stanowiły dzieci z gatunku "szalony Piotruś". Pracownicy muzeum powinni dostawać dodatek za pracę w wyjątkowo szkodliwych warunkach. Wracałem bogatszy o niewydane 30 złotych (bilet w sezonie), a za mną ciągnęły deszczowe chmury. W sama porę, bo Bory Tucholskie źle się komponują z zakazem wstępu do lasu, a taki obowiązywał już przez całe dwa tygodnie. Spadły deszcze, zaczęły się grzyby.

Wychodzi się rano po świeże bułki i po piętnastominutowym spacerku...

A teraz nastąpi zgrabne przejście do tematu zapowiedzianego tytułem:

Jezioro Charzykowskie o zmierzchu - gładkie, jak lustro.

Proszę się nie obawiać. Zaraz będzie coś o monetach, ale ani nie o lustrzankach ani też o "lustrze menniczym".

Czym się różni rysunek na monecie od rysunku stempla, którym ja wybito? Można o nich powiedzieć, że są dla siebie lustrzanym odbiciem i to w trzech wymiarach. Wklęsłości stempla są wypukłościami monety. Napisy na monecie czyta się od lewej do prawej (mam na myśli monety z kręgu kultury europejskiej), a na stemplu wręcz przeciwnie. Na dodatek literki też są poodwracane - na stemplu "P" ma brzuszek z lewej.

Tak to w przybliżeniu wygląda.

Po prawej, to oczywiście nie zdjęcie stempla tylko spreparowane komputerowo zdjęcie monety.

W którą stronę zwrócona jest głowa orła na monecie?

A cóż to za pytanie? Wszyscy przecież widzą, że w lewo. Ale to tylko nasz punkt widzenia. Orzeł patrzy w... prawo, nieprawdaż?

Niby drobiazg, a może być przyczyną poważnych pomyłek. Oto przykład. W Ilustrowanym Skorowidzu Pieniędzy Polskich E. Kopickiego szukamy półgroszków lwowskich Władysława Jagiełły. Są pod numerami 3066 do 3068. Pierwsze dwie odmiany opisano "lew w prawo", trzecią "lew w lewo". Patrzymy na naszą monetę (gratuluję, jeśli macie ją w kolekcji) i serce bije mocniej, bo lew ma na niej łeb zwrócony w lewo, co powinno oznaczać, że MAMY RARYTAS!!! - moneta nr 3068 ma rzadkość R*. Oprócz nas tylko Emeryk Czapski miał szczęście posiadać takie cacko. Na ziemię wracamy po sprawdzeniu notowań udostępnionych przez firmy numizmatyczne, np http://www.wcn.pl/archive?q=lw%C3%B3w+p%C3%B3%C5%82grosz

To jak to w końcu jest, w lewo czy w prawo ten lew jest zwrócony? W swoje prawo, czyli nasze lewo. I tak heraldyka miesza nam w głowach, bo to właśnie z zasad heraldyki wywodzi się sposób opisu monety zastosowany przez Kopickiego. Trudno, trzeba się pogodzić z R3 zamiast R*.

A teraz wyobraźcie sobie, że jest rok 1680 i pracujecie w mennicy. Na warsztacie przed Wami leży rządek metalowych stempelków z literkami. Tymi stempelkami - puncami macie teraz wykonać napis na stemplu monety. Gotowy jest już jego środek, czyli trzypolowa tarcza z herbami Korony, Litwy i Miłościwie Panującego Króla Jana. Będzie to stempel szóstaka koronnego, więc nad herbami trzeba umieścić nominał - rzymską szóstkę. Najpierw V, a po prawej I. Pracujecie w mennicy już dosyć długo i nie zniżacie się do pomocy godnej nowicjusza. Nie rysujecie na napisów stemplu. Punca, młotek i bęc. Później legenda dookoła monety, hartujemy stempel i przekazujemy dalej. Młoty stukają, spod stempli wypadają kolejne monety i dopiero po kilku godzinach, a może dniach ktoś spytał "Czy to szóstak, czy czworak ?".

Tym razem to nie komputerowa przeróbka, tylko szóstak koronny 1680 z omyłkowym nominałem.

Gdybyście mieli do dyspozycji dobre lustro, to można by było sprawdzić przy jego pomocy, jak będą wyglądały monety bite wykonanym przez Was stemplem. W taki sam sposób powstały orty Sobieskiego z roku 1677, na których nominał "1 - 8" zamieniono na "8 - 1".

A teraz zadanie jeszcze bardziej karkołomne. Jak ma wyglądać punca, żeby na monecie była litera N? Odpowiedź wydaje się prosta - punca ma wyglądać dokładnie tak, jak litera, bo też ma mieć rysunek pozytywowy. Niby proste, a pomyłki też się zdarzały i to często.

Zygmunt Stary, grosz 1535 z mennicy w Wilnie.

Z tymi puncami to sto światów było. Zużywały się, zapodziewały, a stale były potrzebne. Zgodnie z przysłowiem "Jak się nie ma co się lubi to się lubi, co się ma" zamiast 2 można było użyć Z, zamiast A brało się V (pamiętaj, żeby odwrócić!), zamiast O można odbić D, a potem je troszkę poprawić rylcem, i tak dalej, i tak dalej.

Stare monety mają duszę, czuje się, że wyszły spod ręki żywego człowieka. Jakoś nie potrafię sam siebie przekonać, że i z nowymi monetami jest podobnie, zwłaszcza z lustrzankami.

P.S.

Monet z urlopu nie przywiozłem, ale nie czuję, żebym ten miesiąc zmarnował. Na liczniku moich specjalnych leśnych sandałów przybyło kolejnych czterysta, a może i pięćset kilometrów, dziesięć kilometrów przebiegam bez zadyszki w zupełnie przyzwoitym czasie, mam surowiec na królową zup - grzybową na prawdziwkach.

Na monetach świat się nie kończy.

Tekst został napisany 22 sierpnia 2006 i jest nadal dostępny na e-numizmatyka.pl (w bardzo okrojonej formie)

https://e-numizmatyka.pl/portal/strona-glowna/monety/lista-artykulow/LUSTRO.html