Spotkanie nocą
Zaletą przekładu Barańczaka jest jego zwięzłość. A oto próba jeszcze bardziej skondensowanego przekładu.
Nad wód szarością, lądu czernią
Jaśnieje żółty sierp księżyca;
I stado fal na tafli wody
W ognistych kręgach gna w zawody;
Do brzegu moja łódź pomyka,
By w piach wilgotny wbić się stępką.
Iść plażą, chłonąc zapach morza,
Przez pola trzy do gospodarstwa;
Stukanie w okno, trzask zapałki,
Jej sine światło mrok rozjaśni;
Głos, w którym radość i obawa
Drżą razem, cichszy od serc dwojga.
Tłum. Wiktor J. Darasz
Rozstanie rankiem
Przybojem fal się dzień obudził,
Zza wzgórz się słońce wychyliło,
Jemu iść niebem wystarczyło,
Sam chciałem wrócić między ludzi.
Tłum. Wiktor J. Darasz
Tłumacz nie powinien ulegać presji ze strony krytyków, bo druga wersja tłumaczenia przeważnie bywa o wiele gorsza od pierwszej, ale jeśli komuś się ta druga próba do czegoś przyda, to proszę bardzo. Zamiast rymów są w niej wykorzystane asonanse. Wiadomo, że nie przeskoczę Barańczaka, ale poskakać dla własnej przyjemności to chyba mi wolno.