František Kvapil

František Kvapil, W otchłani gęstych mroków...

W otchłani gęstych mroków, we mgle zanurzony,

Na statku potępieńców mój naród żegluje.

Do wnętrza jego serca wniknęły demony,

Robak rozpaczy rozum jego penetruje.

Panie, jeden twój piorun nasz byt uratuje!

Niech twój promień rozświetli naszą ciemną celę,

A znów przed nami będą drżeć nieprzyjaciele.

Usłysz nasze wołanie! Byliśmy ci wierni,

A Tyś swym groźnym gromom swobodę ukrócił!

Usłysz nasze wołanie! Rozpal blask w tej czerni,

A dawna chwała orlim lotem do nas wróci.

Nadzieja dla nas wzejdzie, gdy nas nie odrzucisz!

Ale Ty ciągle milczysz. Czasza nieb jest niema,

A mój lud w ziemskim czyśćcu już nawet łez nie ma.

Jak Prometej do skały jesteśmy przykuci,

Jak Chrystus z krzyża, nędza nasza ciebie woła –

Jak żar ze stosu Husa żal nasz Cię nie smuci?

Gdzie spojrzeć, martwa cisza jest wszędzie dokoła,

Potępiającym wzrokiem patrzy na nas zgoła.

Czy nadziei zbawienia nie ześlesz dla ludzi?

Czy wiary w lepszą przyszłość Twa moc w nas nie wzbudzi?

Nie warto wołać: światła! Gdy we własnej duszy

Nie znajdujemy ognia, co rozpali zorzę.

Daj nam jedną iskierkę – ona świat poruszy,

Daj jedno Twoje słowo, a ono pomoże

Zburzyć więzienne mury, przebyć czarne morze.

Daj cząstkę Twojej mocy, co nas nie okłamie,

Zerwie nasze łańcuchy i dyby połamie.

(tłum. Wiktor Jarosław Darasz, 2016)