Lascelles Abercrombie
Lascelles Abercrombie, Epitafium
Wejrzyj na mnie, Panie mój, bo jestem człowiekiem;
Jestem też losem dobrym i zaspokojonym.
Wszystko, czego pragnąłem, czego mogłem pragnąć,
Dostałem i posiadam. Wszystko bez wyjątku
Mi się udało w życiu, które było dla mnie
Kryjówką i po części oszustwem. Kucałem
Zawstydzony, lecz ciągle wszyscy mnie widzieli
I mną gardzili. Ale teraz mnie nie widzą.
Byłem głupcem, a oto wiem, że mi nie wolno
Pragnąć wiedzy, ponieważ już wiem, że nic nie wiem.
Byłem też niewolnikiem, a oto doświadczam
Swobody przez rząd żaden nieograniczonej
I bogactwa, którego nikt mi nie odbierze,
Ponieważ nie posiadam nic. Szukałem piękna
I tęskniłem przez wiele lat za odpoczynkiem,
Aż w końcu doskonałość posiadłem. Nie, raczej
Wielką doskonałością sam się w końcu stałem,
Bo wreszcie jestem niczym, od kiedy umarłem.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2015)
Lascelles Abercrombie, Nadzieja i Rozpacz
Powiedział kiedyś Bóg: Ponieważ
Wy, Siostry dwie, się udajecie
Pomiędzy ludzi, żeby odtąd
W imieniu mym w ich działać świecie
Każdej z was wstęgę przyszykuję.
Nadzieję wolę i dlatego
Ją szczerym złotem obdaruję,
Ale że Rozpacz to też anioł,
Srebrną jej szarfę proponuję.
Więc, jak królowa, Rozpacz brała
Gwiazdy i nimi się przybrała,
Nadzieja słomy zaś użyła,
Wspaniały wieniec z niej uplotła
I na swe skronie nałożyła.
Która z nich piękniej wyglądała?
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2015)
Lascelles Abercrombie, Pieśń Małgorzaty
Zbyt łagodne to wasze nizinne powietrze
Dla kogoś, kto przechadza się tutaj markotny.
Chodząc, rozmyślam sobie o niewielkim stawie,
Skrytym w górach, brązowym i bardzo samotnym.
Niechby znowu te gęste górskie mgły wilgotnym
Dotykiem się na moich włosach położyły
I niechby wielkie garby górujących szczytów
Przyjaźnie się dokoła mnie znów zgromadziły.
Na próżno! - zamieniając wzgórza na doliny,
Zatraciłam część duszy ważną w życia biegu,
Lecz pragnęłabym, żeby moje stopy jeszcze
Raz przy brązowej wodzie stanęły na brzegu.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2015)
Lascelles Abercrombie, Róże nas często bardzo ranią
Róże nas często bardzo ranią,
Ale bynajmniej nie cierniami swymi największy ból sprawiają.
A noc nierzadko, niezależnie, czy księżycowa, czy gwiaździsta,
Strachem przejmuje nas niemałym, coś w głębi duszy poruszając.
I w moim sercu drzemie pewien niewyrażalny wciąż niepokój,
Kiedy ty jesteś, ukochana dziewczyno, tuż przy moim boku.
Zarys znaczenia, we mgle skryty,
Która osłania szczelnie duszę, może od siebie nas oddalać,
A ona całkiem zawstydzona, kuli się w sobie i się krzywi,
A przy tym stale ją ukrywa wcale nie nałożona maska
Róży kwitnącej lub dziewczyny, chroniąca od tajemniczości
Przejawiającej się wieczności.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2015)