Rupert Brooke
Rupert Brooke, Ante Aram
Przed twą świątynią klękam, będąc nieznanym pielgrzymem,
Śpiewam dostojne hymny i żałośliwe litanie,
Dym kadzidlany zawodzeń i modlitw wonnych jak mirra.
Bogini, do twego tronu łez i cichych westchnień
Ciągną znużone stopy co pobłądziły w życiu
I serca opustoszałe, zmęczone świata próżnością.
Jakże miła się zdaje cisza twojej świątyni
Wędrowcom ogłuszonym hukiem wichru na zewnątrz,
Jak słodkie po ukąszeniu morskiej wody na ustach.
Blade letejskie wino stojące w twoich kielichach!
Oto staję przed tobą, będąc znużonym wędrowcem
I trudno mi śledzić grozę świątyni, odległe krzyki,
Złośliwe szepty w ciemności i przejmujący trzepot
Straszliwych wielkich skrzydeł - przychodzę najlichszy z przybyszy
Z nieśmiałą nadzieją ujrzenia jak wonny mrok się poruszy
I rozstępując się z wolna ukaże w sekretnej ciszy
Tę jedną twarz o ustach delikatniejszych od lilii
I głosie dźwięcznym, słodszym od gry żałosnej skrzypiec,
Albo miękkiego śpiewu szarookiej harfistki.
(tłum. Wiktor J. Darasz)