Perła po polsku czyli próba przekładu pewnej poetyki

Wiktor J. Darasz, Perła po polsku, czyli próba przekładu pewnej poetyki

(Poniższy tekst to lekko zmieniona wersja artykułu opublikowanego w Języku Polskim w 2001 roku.

Przy okazji polecam to pismo, którego poziom nieustannie wzrasta.)

Czternastowieczny poemat alegoryczny Perła (The Pearl) należy do aliteracyjnego nurtu późnośredniowiecznej poezji angielskiej, który osiągnął w tym czasie swoje apogeum (tzw. odrodzenie aliteracyjne), wydając najwybitniejsze dzieła. Nieznany z imienia autor Perły, niewątpliwie poeta wybitny, jest prawdopodobnie twórcą także innych dzieł pisanych przy użyciu aliteracyjnej metody wierszowania, poematów Cleanness (lub Purity), St Erkenwald, Patience i Sir Gawain and the Green Knight. Perła wyraża w wyrafInowanej formie ojcowski żal po śmierci ukochanej córki, dwuletniej Małgorzaty (łac. margarita znaczy właśnie perła), stając się w ten sposób literackim analogonem Trenów J. Kochanowskiego (obserwacja Juliana Krzyżanowskiego). Perła jest skonstruowana bardzo kunsztownie. Czteroakcentowe linijki składają się na dwunastowersowe strofy rymowane ababababbcbc, powiązane w piątki złączone wspólnym rymem c i dosłownym lub wariacyjnym powtórzeniem wersów. W sumie Perła liczy dwadzieścia grup pięciozwrotkowych z jedną dodatkową strofą, czyli ogółem 1212 linijek (liczba ta jest symboliczna i odwołuje się do opartej na dwunastce strukturze Miasta Niebieskiego). Ważnym czynnikiem wierszowania jest tu oczywiście aliteracja. Zagadnieniami fonologicznej organizacji tekstu literackiego (instrumentacji głoskowej) i jej semantycznych następstw (efektu paronomastycznego) zajmowałem się już na łamach Języka Polskiego w artykułach O paronomazji (3---4/1998), ({l zliczyć każdy dźwięk» - spojrzenie strukturalisty (5/1999) i Aliteracja (1-2;2000), do których niniejszy tekst stanowi kodę. Do nich też odsyłam zainteresowanego tą problematyką czytelnika. W tym miejscu wystarczy tylko przypomnieć, że aliterację definiuje się jako współbrzmienie nagłosowe, czyli zgodność początkowych głosek w zestawianych wyrazach typu: A slumber did my spirit seal - Serce jak stemplem skuł mi sen (William. Wordsworth, Wiersze o Lucy, tłumaczenie moje - W.J.D.). O aliteracji w poezji angielskiej (staroangielskiej, anglosaskiej albo anglosaksońskiej) pisał między innymi Jerzy Kuryłowicz. Przekład na język polski utworu wykorzystującego współbrzmienie inicjalne skłania do dyskusji nad możliwością i celowością oddawania w tłumaczeniu aliteracyjnych walorów oryginału. Poezja polska ma niewielką tradycję aliterowania, związaną głównie z prądami awangardowymi wieku XX (futuryzm). Aliteracja nie pełniła nigdy w polszczyźnie funkcji systemowej, pojawiała się natomiast nierzadko jako czynnik ekspresji momentalnej, realizując inne funkcje, np. dźwiękonaśladowczą. Taki stan rzeczy wynika stąd, że w wierszu polskim, wobec paroksytonezy, miejscem znaczącym jest wygłos, a nie nagłos wyrazu i wersu. Wobec tego aliteracja jest zazwyczaj tą cechą oryginału, z której oddawania w przekładzie polscy tłumacze rezygnują w pierwszej kolejności, zwłaszcza gdy chodzi o aliterację systemową. Aliteracja doraźna częściej znajduje odzwierciedlenie w translacji. Szczególną zręczność w takim aliterowaniu wykazuje Stanisław Barańczak. W tym miejscu warto zacytować opinię Apolonii Załuskiej-Stromberg na temat jej tłumaczenia Eddy poetyckiej:

Z aliteracji zrezygnowałam jeszcze wcześniej, w pierwszym rzędzie ze względu na akcent w języku polskim, który pada na przedostatnią sylabę, przy odmianie może przesuwać się ku końcowi wyrazu, zaś w językach germańskich pada stale na rdzeń. Oto przykład: w wyrażeniu Gudrun Gjuka dóttir - w przekładzie polskim aliteracja na g zostaje udaremniona przez przesunięcie akcentu z sylaby gju- na -kie-: Gudrun Gjukiego córa. Aliteracja bowiem musi być na akcentowanej sylabie.

Starania moje szły naturalnie w kierunku wyszukiwania odpowiednio aliterowanych wyrazów, nie naruszających wierności w stosunku do oryginału: "Piana z pyska mu pada każdego poranka" (Pieśń o Wafthrudnirze, strofa 14, w. 3); "Obrotny twój język na złe ci wyjdzie, Gdy w bród przejdę wodę, Przeraźliwiej niż wilk zawyjesz, Gdy w łeb weźmiesz młotem" (Pieśń o Harbardzie, strofa 47). Czasem, choć niestety rzadko, indoeuropejska wspólność językowa umożliwiała mi aliterację: "Dellingr heitir. han es Dags fadir, en Nótt vas Norvi borin" - "Delling zwie się, on Dnia jest ojcem, a Noc zrodzona jest z Norwi" (Pieśń o Wafthrudnirze, strofa 25). Gdybym jednak za wszelką cenę chciała szukać aliteracji, musiałabym naciągać treść, a to mijałoby się z celem. Niedokładnych przekładów jest dość. Istniejący polski przekład fragmentu Perły (siedemnastu strof) pióra Macieja Słomczyńskiego jest rzadkim przykładem konsekwentnego dążenia do przekazania formalnych właściwości tłumaczonego tekstu. Tłumacz w bardzo zręczny sposób zestawia słowa inicjalnie współbrzmiące, szczęśliwie unikając semantycznych zgrzytów stanowiących poważne niebezpieczeństwo dla aliterujących poetów. Oto ilustracja przekładu - jedna z jego strof:

Oko olśniewa owa okolica, a

Ku niej me kroki radośnie kieruję; b

Słowy nie spisać, jak oko zachwyca, a

Człeka cudami licznymi czaruje. b

Ruszyłem raźno, rozgorzały lica, a

Skały mnie stromość straszna nie strzymuje, b

Krzew różny wkoło rośnie i zachwyca, a

Gaj gęsty, głóg tu, grusza, grab góruje, b

Drzewo przy rzece rzędem straż sprawuje, b

Zbocza złociste spadają w jej loże, c

Na jej nabrzeżu oto się znajduję; b

Przyozdobiłeś ją bogato, Boże! c

Tłumacz zdecydował się na zastąpienie tonicznego metrum oryginału wierszem sylabicznym. Takie postępowanie jest umotywowane większymi możliwościami sylabizmu i jego zadomowieniem się w poezji polskiej od wieku XVI. O mniejszej wydolności polskiego wiersza tonicznego w porównaniu z sylabizmem, a nawet sylabotonizmem, pisał - cytując Martę Renatę Mayenową i Aleksandrę Okopień-Sławińską - Adam Kulawik (Teoria wiersza). Z punktu widzenia semantyki form wierszowych można stwierdzić, że tonizm, najmłodszy z polskich systemów numerycznych, znamienny dla liryki XX wieku, nie kojarzy się z poezją epok dawnych. Poza tym czteroakcentowiec, w przeciwieństwie do trójzestrojowca, właściwie nie ma za sobą bogatszej tradycji. Takim rodzajem wiersza (czteroakcentowcem) posłużył się np. Julian Tuwim, Bal w operze VIII. Zobacz J. Tuwim, Wiersze wybrane, opracował M. Głowiński, wyd. II zmienione, Wrocław 1969, s. 231-3, BN S. l nr 184. Na zakończenie trzeba stwierdzić, że przekład fragmentów Perły, dokonany przez Słomczyńskiego, jest, obok tłumaczeń poezji staroangielskiej pióra Roberta Stillera (Z poezji staroangielskiej, Literatura na świecie, 1976, nr 11, s. 108-129, StiIler, jak sam zastrzega, stara się zachowywać formalne walory oryginału), najkonsekwentniej przeprowadzoną i najbardziej udaną próbą stworzenia polskiego ekwiwalentu wiersza aliteracyjnego. Warto też przywołać czeskie próby Jana Čermáka.

Literatura:

A. Załuska-Stromberg, Wstęp, [w:] Edda poetycka, ze staroislandzkiego przełożyła i opracowała A. Załuska-Stromberg, Wrocław 1986, (zwłaszcza s. LI-LII), BN S. II nr 214.

Poeci języka angielskiego, t. I, wybór i opracowanie H. Krzeczkowski, J. S. Sito, J. Żuławski, Warszawa 1969, (Perła na s. 33-9).