http://piwnygaraz.pl/gruit-i-ryzowe/
Gruit z założenia to mieszanka ziół wykorzystywana w czasach „przed chmielowych”. Pewnie kiedyś napiszę o tym coś więcej. W każdym razie kwestia była taka, że poza ziołami które wzbogacały smak dosypywane były także te, które miały działanie psychoaktywne czy wręcz toksyczne. Dodatkowym minusem był fakt, że był spowinowacony z najpowszechniejszym alergenem dla ludzi – podatkami. Sprzedaż gruita można traktować jako formę opodatkowania piwa i piwowarów, ponieważ gruit TRZEBAbyło kupić.
Gruit Kopernikowski
Lawenda, jałowiec i piołun – ciekawe zestawienie. Szczególnie ta lawenda, czy będzie to piwo na mole?
Piana: Piękna, drobnopęcherzykowata, śnieżnobiała, dosyć bujna, oblepia szkło, wolno opada.
Barwa: Brzoskwiniowe, mocno mętne.
Zapach: Cytrusy, lawenda, jałowiec, pszenica, drożdże. Mniej lawendowe a bardziej cytrusowe niż wersja beczkowa. Aromat lekko oranżadowy. Ogólne wrażenie zielnika.
Smak: Też oranżadowe. Bardzo pełny smak, średnie wysycenie. Na początku słodowa pszeniczność, przechodzi w ziołowe, lawendowe posmaki i aromaty. Czuć lawendę, jest mocno wyraźna. Finisz jałowcowo-piołunowy. Lekko cytrusowy.
Wersja beczkowa była podobna do Końca Świata z Pinty. Butelkowa jest już inna. Czy to źle? Obie wersje są bardzo ciekawe. Nie byłem co prawda skłonny wypić więcej niż dwa kufle, ale pijalność jest znacznie lepsza niż można by się spodziewać. Warto spróbować, szczególnie, że jest sprzedawane w fajnym dwupaku z ładnym pokalikiem.