Mówi się, że baba zmienia,
styl fryzury czy odzienia,
gdy ją kusi ta podnieta -
"Może zmienić by faceta?"
Szczególnie, gdy mąż zmęczony
i nie zaspokaja żony,
wiele kobiet wtedy przyzna,
że pociąga je włoszczyzna.
...I rzuciła, niby w żartach,
że gdy będzie gdzieś na nartach,
to by chciała spotkać Włocha,
który w sobie ją rozkocha.
W oczy patrzyłby wymownie,
doskonały był dosłownie,
szeptałby jej, że jest "bella"
i tak słodka jak Nutella.
Byłby zawsze wypchaniony
i serwował makarony
oraz robił włoskie lody,
w upał letni, dla ochłody.
A w niedzielę, przed obiadem,
grał na cytrze serenadę,
włoskie pieśni by jej nucił,
nigdy by jej nie porzucił.
Gotowałby wyśmienicie,
zapewnił dostatnie życie.
A jej mąż, to przyznać muszę,
ma już całkiem spory brzuszek
i exterior ma toporny,
i zupełnie jest bez formy,
i już jest cokolwiek stary
no i nosi okulary,
i gotować nie potrafi,
nie ma też kolegów w mafii.
Porzuciła go dla Włocha!
Bo Włoch wyznał, że ją kocha.
Początkowo było cacy
potem zagnał ją do pracy.
Nie wyjawił jej na Skajpie,
że pracować będzie w knajpie.
Nie przedstawił jej mamusi
i do różnych rzeczy zmusił,
obiecywał raj, zabawki,
ale kazał rwać truskawki.
Przedtem mówił jej "ragazza" -
teraz tylko ciężka pracca,
teraz już nie mowi "bella" -
już do innej zapierdziella.
Cóż zostało z pięknych marzeń?
Podli są makaroniarze,
lecz i tak ma gorzej baba,
która trafi na Araba.
Arab przyjdzie, wychędoży,
burke jej na łeb założy
i powiada "Siedzisz w domu! -
Nie pokażę cię nikomu!"
Potem weźmie drugą żonę -
bo to u nich dozwolone.
sb&ub