Malowali ci, Jareczku, piękny obraz świata,
zajebali ci, Jareczku, pod Smoleńskiem brata.
Zajebali go, Jareczku, z całą setką osób
a z brzemieniem takim ciężkim, kurwa, żyć nie sposób.
Wszak przez lata miałeś, Jarku, dzierżyć Polski stery,
ale Donald cie wyruchał klepiąc wkrąg bajery.
Z twej szwagierki, ojciec Rydzyk, szydził sobie czasem
a tyś chciał by Najjaśniejszej został on prymasem.
Wychujała cię paskudnie nawet stara Zyta.
Czemu bóg cię tak doświadcza? Każdy Polak pyta.
Porzucili cię, Jareczku, wszyscy - Bielan, Ziobro -
nie dostrzegli jak od ciebie emanuje dobro.
Wydymała cię Platforma w sposób raczej świński
i nie pomógł ci z tableta pan profesor Gliński,
nie pomogły ci w kampanii nawet cztery baby,
czy to baby były nędzne, czy to program słaby.
Dziś po mózgu się kołacze myśl dość niespokojna:
Jedno, co ci pomóc może, to jest tylko wojna.
Przed odejściem jeszcze chujom pogroziłeś ręką,
lecz niestety w marynarce coś pod pachą pękło.
sb&ub