Kogoś pojebało całkiem.
Kaczor miałby być marszałkiem?
Kaczor nie chce, lecz dlaczego?
Większe rzeczy są dla niego.
Kaczorowi to uwłacza,
Wielka jest ambicja kacza;
Chce być królem lub cesarzem -
Każdy prawo ma do marzeń.
Po co sejm, i na chuj senat -
Ględzą zwykle nie na temat.
Po co mam się pieprzyć z wami,
Będę rządził dekretami!
Dość już hucpy i zaprzaństwa!
Będę Naczelnikiem Państwa!
Będę jeździł na kasztance;
Będę w ręku trzymał lancę,
A dla lansu, na paradę,
Przypnę gdzieś przy tyłku szpadę.
Będę gromił bolszewików
I sukcesów miał bez liku,
A mam w sobie zapał taki,
Że pokonam pierwotniaki.
Zniszczę również pasożyty -
Naród będzie zdrów i syty.
Zginą też węglowodany.
Wreszcie będę uwielbiany.
Dwie się sprawy liczą. Zemsta
I wypadek spod Smoleńska.
To jedyne, co mnie kręci,
w dupie z wami - oponenci.
Będę rządził twardą ręką;
Koniec z byciem fajką miękką.
Antek będzie gromił wroga;
Zapanuje strach i trwoga.
Potem w nocy, w małej sali
Kompetencje się ustali.
Jaką rolę kto dostanie -
Tu parobki, tam dworzanie.
Kamińskiego - ułaskawię
(Tego jestem pewny prawie)
I mam pomysł całkiem nowy -
Ziobro będzie mym kapciowym.
Będzie się zajmował kotem,
I kuwetę czyścił potem.
Willa jest nieposprzątana
(Odkąd nie ma już Hofmana),
Więc zadanie jest dla Zbysia -
Żeby śmieci wyniósł dzisiaj.
Jeśli chcesz być znowu w PISie -
Radzę - podporządkuj mi się!
Jarek wszystkich postponuje,
Dobrzy ludzie czy też zbóje,
Lgną do niego z prawa, z lewa,
On wulgarnie ich olewa.
Każdy patrzy na sąsiada.
Co to? Czyżby deszczyk pada?
---
sb&ub