Pewna przerażona laska
mówi, że coś w szafce mlaska,
straszną teraz czuje trwogę -
to chwyciło ją za nogę.
Znana jest osoba, która
w kuchni raz widziała szczura,
a ze szpary pod podłogą
coś na wszystkich patrzy wrogo.
Bartek w kuchni jeść się boi
bo go ugryzł kotlet z soi
i wybuchła znów afera,
że cytryny ktoś podbiera.
Patrze, oczom swym nie wierzę,
brudne kubki i talerze,
nie ma łyżek, nie ma noży
to jest jakiś dopust boży.
Czajnik obrośnięty brudem -
woda się gotuje z trudem,
spod ekspresu zaś wycieka
brazowego płynu rzeka.
Co sie dzieje? Ja pierdolę!?
Syf na krześle i na stole,
ktoś okropnie zbrukał kuchnię,
ze zmywarki strasznie cuchnie,
lecz największym smrodem wali
z naszej starej mikrofali.
A w lodówce jakieś truchło
co zepsuło się i spuchło,
w pojemniku zaś mielony
cały zrobił się zielony.
Obok w misce pod przykryciem,
mimo chłodu, tętni życie.
Gdyby wyszło i uciekło
może się rozpętać piekło.
Klei się podłoga cała;
skądś na ścianie plama biała ?!
Ta jest w sumie całkiem nowa,
obok stara... i brązowa.
Piątek zapach rybny toczy,
jebie, że aż szczypie w oczy.
Chyba lepszy zapach moczu
bo szkodliwy mniej dla oczu.
sb&ub