Sala sejmu dziś od rana
Jest po brzegi wprost wypchana.
Pełno wkrąg sejmowej straży;
Coś ważnego się wydarzy.
Są już starzy prezydenci -
Lech Wałęsa się tam kręci
Jest Kwaśniewski, widać Bronka,
Jest też jego pulchna żonka,
Marszałkinie, marszałkowie,
Jest premiera, ministrowie,
Senatorzy i posłowie,
Ciury i generałowie.
Na galerii zaś rodzina -
Żona, ojciec, brat kuzyna,
Matka, córka, stryj i ciotka
(jest pobożna choć idiotka),
I niejeden jest też klecha
Lecz niestety nie ma Lecha.
Ale czy tłumaczyć trzeba?
Przecież Lech spogląda z nieba,
Tak jak jego żona Maria
I poległa Kancelaria
Co ponieśli śmierć w wybuchu;
Patrzą dziś z krainy duchów.
Wszyscy czują wielką dumę
Kiedy wchodzi na trybunę.
Duda się uśmiecha chytrze -
Nic nie powiem o invitrze
I o przerywaniu ciąży -
Tego też nie będę drążył.
Wspomni się o głodnych dzieciach
Co szukają żarcia w śmieciach...
*fotka jak się wydaje skubnięta z tygodnika NIE
(choć pewności nie ma)
...dodał - tak mi dopomóż bóg
I natychmiast ścięło go z nóg;
Gdy już rota odklepana
Padł natychmiast na kolana
Bo tam z nieba Lechu woła -
Andrzej, czas już do kościoła
Aby podziękować bogu
Żeś pognębił naszych wrogów.
Do bazyliki więc zmierza
Bardziej święty od papieża
By z najnowszą teraz modą
Biskup go pokropił wodą
Klepie klecha farmazony,
Duda stoi obok żony,
Kwadrans za kwadransem mija -
Uśmiech mu nie schodzi z ryja.
A tymczasem na twitterze -
Czytam - oczom swym nie wierze,
Jest już krew i bohatery,
Jest czterdzieści oraz cztery!
Na prawicy duch nie zginie -
Płynie Kurski w wazelinie.
Czując wenę i natchnienie
Podam własne wyliczenie:
Więc czterdziestu zbójów jest,
Czterech w czołgu oraz pies,
I Monika i rozporek,
Kursk i Kurski - czas do Tworek;
Jest czterdzieści postnych dni -
Co za bzdury - przykro mi,
W samochodzie koła cztery,
Duda cztery ma litery.
Co się dzieje? Ja pierdolę!
Wszędzie znaki i symbole!
Temat bardzo jest ciekawy,
Lecz powróćmy już do sprawy
I powiedzmy sobie szczerze -
Naród czasem źle wybierze,
Jak poprzednio, przykra sprawa,
Gdy wybrano Bronisława;
Teraz świat aż razi pięknem
Bo HABEMUS PRESIDENTEM
Niech poeci piszą ody
Jaki piękny jest i młody,
I jak piękną ma on żonę;
Wszystko będzie wychwalone.
Niech więc częstochowskie rymy
Sławią jego wielkie czyny;
Godzien pieśni jest i wierszy
Nasz Prezydent Andrzej Pierwszy
Czas by Andrzej Nasz Łaskawy
Pozałatwiał wszystkie sprawy;
By Prezydent Andrzej Wielki
Sprzątnął brud i motłoch wszelki.
Niech Biskupie Eminencje
Zjadą się na konferencję
I przez weekend zamkną temat
Wybierając sejm i senat.
Czas postawić jasno sprawę -
Nie wybory lecz konklawe;
Oto polski jest unikat -
Miast kadencji - pontyfikat.
sb&ub