drży z przejęcia Polska cała
twarz prezesa jak stężała
wokół łoża ludzi mrowie
śmierć się kryje za wezgłowiem
wczoraj czuł się znakomicie
dzisiaj ledwie tli się życie
prezes ma przymknięte oczy
gawiedź się w komnacie tłoczy
straszny tłok też w korytarzu
dziennikarz na dziennikarzu
każdy stara się szalenie
nagrać to ostatnie tchnienie
wokół mimo późnej pory
zgromadziły się pisiory
zatroskane mają lica
wolno pali się gromnica
gdzieś w oddali z miną sępa
krąży już posłanka Kęmpa
i ukradkiem szepcze Ziobrze
to już koniec - będzie dobrze
ścisk w pokoju jak cholera
lecz ktoś jeszcze się przedziera
tłum umyka przed pokrakiem
czują respekt przed Błaszczakiem
widać czyjeś drżące dłonie
twarz z przejęcia niemal płonie
chętnych dłoni coraz więcej
zewsząd wyciągnięte ręce
przy kroplówce widać harpie
co za wężyk dziko szarpie
Hofman zaś, o dobry boże
grzebie przy respiratorze
obok widać Joachima
który już za wtyczkę trzyma
"z Jarka niezły jest kunktator -
czas wyłączyć respirator
i nikt się nie dowie czemu
wypadł przewód - ten od tlenu"
wszyscy chętni do pomocy
by już prezes zgasł tej nocy
koniec pieśni - czas już zatem
by się Jarek spotkał z Bratem
sb&ub