Gdzież ach gdzież była owa Danuta?
Czyżby w Juracie? Może w Chałupach?
Jeśli w Chałupach to pewnie śmiało
eksponowała swe krągłe ciało.
Kiedy Danuta leży na plaży
o księciu z bajki tak sobie marzy,
że kiedy do niej przyjedzie książę
to ona zaraz zajdzie z nim w ciążę.
Morze więc szumi, słońce przypieka,
Danuta leży... leży i czeka...
Oto i książę na białym koniu:
-Czemu tak leżysz mój ty diugoniu?
-Leżę i czekam na mego księcia.
Czyżbyś nie spostrzegł? Jestem do wzięcia.
Kiedy usłyszał zachęty słowa -
podniósł przyłbicę i ją zlustrował.
Hełm mu się bardzo rozgrzał od słońca...
Spojrzał, ocenił: -Powalająca!
Z konia zeskoczył i ku niej bieży
zaczyna zrzucać części odzieży
Więc w bryzgach piany i słońca blasku
książę do Danki pędzi po piasku;
Dawno już zrzucił stalowe buty
i tak na boso mknie do Danuty
Resztek odzienia pozbyć się stara,
o blachy zbroi bębni fujara.
Już niemal nagi i całkiem bosy
wiatr mu rozwiewa łonowe włosy
Wpatrzony w wielkie Danuty cyce
odrzucił puklerz i rękawice;
Na piasku leży tarcza, hełm, zbroja
a książę szepcze: -Mojaś ty! Moja!
Kiedy ów książę obnażył ciało
w Danucie nagle serce zadrgało;
Miecz jeszcze miękki, lecz się napręża
czas więc skorzystać z tego oręża.
Gdy się już wreszcie brał do roboty -
wszystko zniknęło niczym sen złoty.
Nie ma już plaży, morza ni księcia,
tylko Danuta - nadal do wzięcia.
ub&sb