One - chude, bladolice;
On - garnitur, gumofilce,
nos czerwony, opalony;
oto: "Rolnik szuka żony"
Szukał w stajni i w oborze,
ale znaleźć wciąż nie może;
szukał także pod ciagnikiem,
lecz z mizernym dość wynikiem.
Poszedł sprawdzić też w silosie,
szepcząc czule "pokaż no się";
i w piwnicy, i na strychu;
szukał głośno i po cichu.
Będziem żyli wśród natury.
Będziem mieli świnie, kury.
Będziem razem orać pole,
raz na tydzień cie wpierdolę;
przewiozę cię na kombajnie
i wogóle będzie fajnie.
Będziesz miała czerstwe lica,
będzie płynąć gnojowica,
będziesz sikać za stodołą,
prezentując dupę gołą.
Gdy zostaniesz moją żonką
będę karmić cię kiszonką,
pić będziemy tanie wino -
tylko moją bądź - dziewczyno!
Znalazł żone gdzieś na sianie -
dobrze miejsce na stukanie.
Pójdź kobieto! Zadrzyj kiecę,
to na wizji cię przelecę.
Widz ma przecież mózg w zaniku -
Zje kolacje, zrobi siku,
potem wieczór mu umili -
nowy program dla debili.
sb&ub