Stoi na Wiejskiej sejmowa sala -
wielka, rozdęta, widać ją z dala.
Tam najemników pięć setek prawie,
dziś suchej nitki nań nie zostawię.
Każdy w swą stronę kołdrę naciąga
czy on z Krakowa, z Łodzi, Elbląga.
Komisji mnóstwo sobie stworzyli -
ważne, nieważne, z potrzeby chwili.
Wielu w komisjach dzielnie pracuje -
w jednej oszuści, kłamcy i szuje;
w drugiej idioci, durnie, debile,
z sejmu kabaret robią co chwilę;
w trzeciej złodzieje - świerzbią ich ręce -
już mają dużo, lecz wciąż chcą więcej;
w czwartej prawdziwi Polacy siedzą
oni na palce mierzą co z miedzą;
w piątej uczeni, mędrcy i znaFcy;
w szóstej agenci, kaci, oprawcy;
jeszcze doktorzy i szarlatani -
ci wyjątkowo są pojebani;
w kolejnej wredne, zaplute karły
co ze wszystkimi koty by darły;
w ósmej kapusie, donosiciele,
a tych komisji jest jeszcze wiele:
Taka co łacha drze z bohatera,
taka co dziadkom renty odbiera,
taka co staje w obronie zwierząt,
taka co myśli karać za nierząd.
Bo tych komisji jest ze czterdzieści -
każdy idiota się w którejś zmieści.
Każdy się mądrzy, zasłania racją,
każdy podciera ryj demokracją;
ci z opozycji, dawni działacze -
każdy z nich tylko skrzeczy i kracze;
stare komuchy, znani partacze,
wielu nad losem swym ciągle płacze;
są poplecznicy radia Maryja,
tam ksenofobia skrzydła rozwija;
ci co badają w Rosji wypadek;
ci co im Tuska przeszkadza dziadek.
Lecz choćby użyć wszelkiej zachęty
i choćby przyszły mędrców zastępy,
i każdy użył sposobów wielu
to nie ogarną tego burdelu.
Nagle news!
Niby luz.
Jednak nie!
Coś jest źle!
Nagle wyborcza rusza kampania.
Kłapie zębami głodna pirania.
Najpierw powoli nieco ospale
i żadna strona nie kłamie wcale.
Lecz fala oszczerstw na sile wzbiera,
już słychać: "Stryczek! Wieszać premiera!"
Już w każdej partii hamulec puszcza,
już pomyjami karmi się tłuszcza.
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, co ich tak pcha?
Że bzdury gadają, że pieprzą aż strach?
Taka ich rola, to posła jest fach.
Tak to to, tak to to, tak to to tak!
Gadki o stołkach, zmianach na szczycie,
tłoczą się świnie wciąż przy korycie.
To kasa, to kasa, to kasa ich gna,
to podła namiętność, to chciwość tak ssa.
To kasa co z Unii przez banki do kraju
a w kraju ją różni idioci wydają,
to kasa co z Unii do Polski transferem,
a w Polsce ją partie przepuszczą w cholerę.
Do sejmu, do sejmu, do sejmu po kasę
i spieszą się spieszą by zdążyć przed czasem.
I kłamią i łgają i tak to się toczy
bo Unia tę kasę wciąż tłoczy i tłoczy.
Wielu z tych chujów na Unię narzeka,
lecz kasy płynie tam wartka rzeka.
Można na unię bluzgać i pluć,
ale na kasę stałą mieć chuć.
A po wyborach - wszystko od nowa -
ci sami ludzie, te same słowa.
Tak to to, tak to to, tak to to tak!
sb & ub