Mięsa dzwolone i zakazane
(Kpł 11, 1-23)
Następnie JHWH powiedział do Mojżesza i Aarona: «Tak mówcie do Izraelitów: Oto zwierzęta, które będziecie spożywali spośród wszystkich zwierząt, jakie są na ziemi: Będziecie spożywali wszelkie zwierzę czworonożne, które ma rozdzielone kopyta, to jest parzysto rozłożone racice, i które przeżuwa. Ale z mających rozdzielone kopyto albo przeżuwających nie będziecie spożywali: wielbłąda, ponieważ przeżuwa, ale nie ma rozdzielonego kopyta - będzie dla was nieczysty; góralka, ponieważ przeżuwa, ale nie ma rozdzielonego kopyta - będzie dla was nieczysty; zająca, ponieważ przeżuwa, ale nie ma rozdzielonego kopyta - będzie dla was nieczysty; wieprza, ponieważ ma rozdzielone kopyto, to jest racice, ale nie przeżuwa - będzie dla was nieczysty. Nie będziecie jedli ich mięsa ani dotykali ich padliny - są one dla was nieczyste. (Kpł 11, 1-8)
W przedostatnim odcinku poznaliśmy rozróżnienie między świętym i nieświętym, oraz między nieczystym i czystym. Pojęcia świętości i czystości nie pokrywają się ze sobą. Świętość pochodzi od Boga i płynie poprzez sakramenty. Czystość jest ludzkim wysiłkiem dla bycia gotowym na gody małżeńskie z Bogiem. Poznaliśmy też, że kapłani mają szczególne zadanie “rozróżniania między tym, co święte, a tym, co nieświęte, między tym, co nieczyste, a tym, co czyste” (Kpł 10, 10). Nie jest tak że każdy świecki może według własnego uznania interpretować Biblię i wybierać z Prawa Bożego to, co mu pasuje lub nie. Kapłani mają specyficzny obowiązek nauczania świeckich wszystkich tych ustaw, mają zadanie rozeznania spraw trudnych. Jeszcze raz widzimy, że wspólnota wierzących jest wspólnotą hierarchiczną z arcykapłanem na czele, posiadający od Boga zadanie rozeznawania Prawa Bożego, jego interpretacji i nauczania.
Księga Kapłańska będzie przez najbliższe siedem rozdziałów wykładała kodeks czystości, następnie otworzymy kodeks świętości. Mówiliśmy już o tym, że akt jedzenia jest aktem podniesienia natury niższej do poziomu wyższego (link). Kwestia diety nie jest kwestią tego, co jest zdrowe lub niezdrowe, jest kwestią tego, co może zostać podniesione na ołtarzu lub nie może. Spożywanie posiłków dla wierzących nie służy tylko zaspokajaniu głodu, ale jest aktem liturgicznym, jest aktem podnoszenia ku Bogu całego stworzenia w osobie Adama, Człowieka z wielkiej litery: odkupionego i uświęconego. Dla wierzących każdy posiłek jest więc w jakiś sposób powiązany z ofiarami świątynnymi i uczestniczy w ruchu podniesienia całego stworzenia ku Bogu. Mojżeszowe reguły żywieniowe są bezpośrednio związane z liturgią świątynną.
Inaczej w Islamie, kwalifikowanie np. wieprzowiny jako mięso nie nadające się do liturgii nie oznacza klasyfikowanie świń jako zwierzęta przeklęte lub nieczyste same w sobie. Ósmy werset podkreśla, że wieprzowina jest nieczysta “DLA WAS”, nie jest nieczysta sama w sobie. Wieprzowina po prostu nie załapała się do listy dozwolonych ofiar świątynnych a więc nie może bezpośrednio uczestniczyć w ruchu podniesienia całego stworzenia ku Bogu poprzez ofiary świątynne.
Reguły żywieniowe pełnią rolę uświęcenia wierzących, a więc rolę dawania świadectwa o Bogu Przymierza. Osoby wierzące poprzez swoją ascezę żywieniową dają światu świadectwo o transcendentnym wymiarze czynności jedzenia. Dla wierzących spożywanie pokarmów jest aktem podnoszącym ku Bogu, nie jest zwykłym aktem konsumpcyjnym. Nasze społeczeństwo, które popadło w najokrutniejsze wykorzystywanie zwierząt przemysłowych, zyskałoby na tym gdyby osoby wierzące świeciły przykładem szacunku i troski o zwierzęta przeznaczone do podniesienia ku Bogu przez człowieka. Człowiek staje się Adamem wtedy, kiedy podnosi to, czym się posila. Jeśli tego nie robi, jest zwykłym pasożytem, zresztą bardzo niebezpiecznym, bo dziedziczy po Adamie zdolnościami, którym żadne zwierzę może dorównać.
Powrót upadłej ludzkości do natury adamicznej nie wykona się z dnia na dzień. Jest to praca długofalowa, która zaczęła się wraz z Abrahamem i Mojżeszem, aby z pokolenia na pokolenie doprowadzić całą rodzinę ludzką ku Bogu. W tym celu upadły człowiek musi nauczyć się zrezygnować ze swojej zwierzęcej spontaniczności, opanować swoje impulsy. Uzdrowienie człowieka dokonuje się między innymi poprzez przestrzeganie ascezy żywieniowej, która przynosi konkretne owoce niezależne od jej racjonalności.
Tyle tytułem wstępu, czytajmy tekst po kolei. Formuła wprowadzająca zaczyna się od słów “Oto zwierzęta, które będziecie spożywali spośród wszystkich zwierząt, jakie są na ziemi”. Należy przez to rozumieć: “oto zwierzęta zdatne do podniesienia ku Bogu na ołtarzu świątynnym”. Pierwsze kryterium dozwolonego mięsa to: “zwierzę czworonożne, które ma parzyste racice, i które przeżuwa”. Już na wstępie wykluczone są wszystkie zwierzęta drapieżne lub padlinożerne, które żywią się krwią. To wyklucza również zwierzęta wszystkożerne, które jedzą bez rozróżnienia, jak na przykład świnie lub psy.
Dlaczego zwierzę dozwolone musi mieć parzyste racice? Być może dlatego, że zwierzęta o parzystych racicach są pokojowe w odróżnieniu od konia, który służy do wojny. W tej grupie mieszczą się również osły i zebry. Nie oznacza to, że one są zwierzętami wstrętnymi, których nie wolno nawet dotykać, chodzi tylko o to że nie nadają się do liturgii świątynnej, nie można ich składać w ofierze, nie można ich podnieść ku Bogu, a więc nie mogą zostać zjedzone przez Adama. Dozwolone są owce, kozy i krowy. Nie bardzo wiadomo, dlaczego w liście zwierząt zakazanych wymienione są wielbłądy, góralkowate i zające, które i tak nie mają racic, więc wiadomo, że się nie załapią na listę dozwolonych. Przeróżne są próby wyjaśnienia, najłatwiejsza odpowiedź byłaby taka, że nie ma pewności co do tłumaczenia hebrajskich określeń. Sprawa nie jest bardzo istotna.
Tyle jeśli chodzi o zwierzęta lądowe. Kolejny akapit opisuje istoty wodne. Posłuchajmy:
Będziecie spożywali z tego wszystkiego, co jest w wodzie: wszystko, co ma płetwy i łuski - w wodach, w morzach i rzekach, będziecie to jedli. Ale każda istota wodna w morzach i rzekach, która nie ma płetw ani łusek, spośród wszystkiego, co się roi w wodzie, i spośród wszystkich małych zwierząt wodnych, będzie dla was obrzydliwością. Będą one dla was obrzydliwością, nie jedzcie ich mięsa i brzydźcie się ich padliną. Wszystkie istoty wodne, które nie mają płetw albo łusek, będą dla was obrzydliwością. (Kpł 11, 9-12)
Jeśli chodzi o ryby sprawy są jednoznaczne. Odpadają węgorze, sumy, żaby, ośmiornice, owoce morza, raki, krewetki, kraby, ostrygi, ślimaki, itd. One są obrzydliwe dla człowieka żyjącego w ascezie. Asceza wymaga ciągłej czujności duszy i panowania nad ciałem. Nie szukajmy na siłę argumentów zdrowotnych. Chodzi przede wszystkim o ascezę duszy, która zmusza do czujności, do rozróżniania na talerzu tego, co może być oferowane Bogu, a co nie.
Zwróćmy uwagę na to, że owoce morza nie są określane jako “nieczyste” tylko jako “obrzydliwe”. Ten termin nie oznacza “odpychające” lub “wstrętne” lecz kategoryczne wykluczenie tych zwierząt z jadłospisu. To samo słowo jest użyte w stosunku do ptaków:
Spośród ptaków będziecie mieli w obrzydzeniu i nie będziecie ich jedli, bo są obrzydliwością, następujące: orzeł, sęp czarny, orzeł morski, wszelkie gatunki kani i sokołów, wszelkie gatunki kruków, struś, sowa, mewa, wszelkie gatunki jastrzębi, puszczyk, kormoran, ibis, łabędź, pelikan, ścierwik, bocian, wszelkie gatunki czapli, dudek i nietoperz. (Kpł 11, 13-19)
Ptaki zabronione są drapieżnikami. Skoro żywią się krwią, nie nadają się kultu świątynnego, tak samo jak mewa która jest wszystkożerna. Z dozwolonych ptaków mamy na przykład kury, kaczki i gęsi.
Kolejny akapit omawia kolejną kategorię zwierząt:
Każdy owad skrzydlaty, czworonożny, będzie dla was obrzydliwością. Ale będziecie spożywali spośród czworonożnych skrzydlatych owadów tylko te, których tylne kończyny wystają ponad przednie nogi, aby mogły skakać na nich po ziemi. Następujące spośród nich możecie jeść: wszelkie gatunki szarańczy: wszelkie gatunki soleam, wszelkie gatunki chargol i wszelkie gatunki chagab. Wszystkie inne gatunki latających owadów czworonożnych będą dla was obrzydliwością. (Kpł 11, 20-23)
Tutaj biolog by się zdziwił słysząc o czworonożnych owadach, posiadające skrzydła a mimo to skakające po ziemi. Nie będziemy zagłębiali się w wysiłkach tłumacza dla próby zrozumienia tekstu. W naszym potocznym rozumieniu owady to wszystkie robaczki, zresztą na takie rozumienie wskazuje etymologia hebrajskiego słowa. Koniki polne znalazły się na liście dozwolonych zwierząt. Tylko dlaczego spośród dziewięciu wówczas znanych gatunków szarańczy tylko cztery załapały się na listę dozwolonych? Trudno stwierdzić. Być może istnieją powody zdrowotne, skoro dzisiejsi beduini do dzisiaj unikają niektóre z nich. W każdym razie rabini dla pewności wykluczyli wszystkie owady z listy dozwolonych zwierząt.
Zauważcie, że Biblia nie podaje żadnego uzasadnienia dla tych zakazów. Zamiast pojęcia nieczystości, które kojarzy nam się z brudem, lepiej zrozumieć to jako kategorie pokarmów dozwolonych lub zabronionych. Tu chodzi o cnotę posłuszeństwa. Jest to kontynuacja poprzedniego rozdziału, gdzie rozegrały się dramatyczne sceny z Nadabem i Abihu, Eleazarem i Itamarem, Mojżeszem i Aaronem. Tamte przykłady dotyczyły kapłanów i posłuszeństwa prawu liturgicznemu. Kodeks czystości stawia wszystkim wierzącym pytanie o posłuszeństwo w życiu codziennym. W raju Bóg narzucił jeden jedyny zakaz jedzeniowy. Adam i Ewa zawiedli. W odróżnieniu od pierwszego Adama, my wyrażamy nasze przylgnięcie do Boga poprzez wiele drobnych aktów posłuszeństwa wykonywanych w ciągu całego naszego życia. W małych rzeczach rozgrywa się walka, której stawką jest odzyskiwanie naszej natury adamicznej. Odkupiony Adam panuje nad swoimi popędami i daje poganom świadectwo o otwartej drogi powrotu do natury adamicznej, do godów małżeńskich z Bogiem.
Sprawa ascezy pokarmowej nie jest błaha, tak samo jak sprawa zakazanego owocu w ogrodzie Eden. Chodzi o konkretny, cielesny wyraz gotowości człowieka do bycia uświęconym, do używania swojej wolności dla dobra. Stawką jest świętość i wolność. Zostanie to wyraźnie powiedziane pod koniec tego rozdziału:
Ponieważ Ja jestem JHWH, Bóg wasz - uświęćcie się. Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty! Nie będziecie się plugawić małymi zwierzętami, które pełzają po ziemi. Bo Ja jestem JHWH, który wyprowadził was z ziemi egipskiej, abym był waszym Bogiem. Bądźcie więc świętymi, bo Ja jestem święty! (Kpł 11, 44-45)
W tych wszystkich przepisach dotyczących mięsa dozwolonego lub zakazanego nie o same zwierzęta chodzi. W centrum znajduje się raczej cnota posłuszeństwa, tak samo jak w raju nie o jabłko chodziło, chodziło o zaufanie Bogu i o wyraz szacunku do Bożych praw. Powodem pouczeń “kulinarnych” jest nie tyle zdrowie fizyczne, co raczej duchowe uświęcenie Izraela. Sprawa jest poważna, bo w grę wchodzi tutaj świętość - nie jako zbiór wartości lub idei, lecz świętość cielesna, która wyraża się w praktykach uzdalniających nas do otrzymywania świętości płynącej z ołtarza. Uświęcenie to oddzielenie się od pogaństwa, od bylejakości, od hedonizmu, to dawanie świadectwa o Bogu stworzycielu, odkupicielu i uświęcicielu. Tu nie chodzi o określenie tego, które pokarmy są zdrowe lub niezdrowe, korzystne lub niekorzystne, miłe lub wstrętne. Chodzi o świętość, która jest dostępna ludziom pokornym i posłusznym. Posłuszeństwo jest warunkiem dla odzyskania naszej natury adamicznej, skoro poprzez nieposłuszeństwo Adam utracił swoje przywileje.
Teraz podejmiemy temat aktualności tych przepisów żywieniowych dla chrześcijan. Ostatnio w środowiskach protestanckich pojawiła się moda na to, aby dosłownie traktować jedenasty rozdział Księgi Kapłańskiej i wielu protestantów lubuje się w tym, aby wrócić do jadłospisu Izraelitów. To zapewne wynika z dobrej intencji, problem leży w tym, że jest to wybiórcze czytanie Biblii. Nie wolno czytać jedenastego rozdziału Księgi Kapłańskiej w oderwaniu od dziesiątego rozdziału. Dziesiąty rozdział jest wstrząsający, głęboko wpływa na rozumienie naszych stosunków do Prawa Bożego. Najpierw mieliśmy spektakularną śmierć Nadaba i Abihu (link), później przypadek Eleazara i Itamara, który dał okazję Aaronowi do pełnienia swojej władzy ostatecznego interpretatora Prawa Bożego. W tym przypadku Aaron wydał zarządzenie sprzeczne z literą Prawa Bożego ale zgodne z jego duchem. Nawet Mojżesz pokłonił się przed władzą sędziowską arcykapłana (link). Biblię należy interpretować całościowo, nie wolno wybiórczo wybierać niektóre fragmenty i budować na tej podstawie własną, indywidualistyczną interpretację. Nie ma pojęcia bardziej obcego Biblii niż indywidualizm. Nie ma w Biblii miejsca na osobistą interpretację Prawa Bożego. Zadanie rozeznawania Prawa Bożego zostało powierzone arcykapłanowi przed którym nawet Mojżesz chyli czoło.
Chrześcijanie wierzą w Boże pochodzenie Prawa Mojżeszowego, wierzą w Boże pochodzenie instytucji kapłaństwa Aaronowego, wierzą w to że Bóg powierzył arcykapłanowi zadanie rozeznawania Prawa Bożego, wierzą w prawomocność dekretów wydawanych przez tych, którzy z namaszczenia Bożego zasiadają na katedrze Mojżeszowej. Ta wiara przedłuża się w wierze w Jezusa Chrystusa, w Boże pochodzenia kapłaństwa apostolskiego, oraz w zadaniu rozeznawania, które jest wyłączną kompetencją Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, ustanowionego przez Jezusa Chrystusa i ożywionego Duchem Świętym. Taka jest wiara katolicka, która została sformułowana podczas II Soboru Watykańskiego w następujących słowach:
„Święta Tradycja i Pismo Święte stanowią powierzony Kościołowi jeden święty depozyt słowa Bożego, na którym opierając się, cały lud święty zjednoczony wokół swoich pasterzy trwa nieustannie w nauce Apostołów, we wspólnocie, w łamaniu chleba i modlitwie [...]. Zadanie zaś autentycznego wyjaśniania słowa Bożego spisanego bądź przekazanego w Tradycji zostało powierzone samemu tylko żywemu Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła, który autorytatywnie działa w imieniu Jezusa Chrystusa. Ten Urząd Nauczycielski nie jest ponad słowem Bożym, lecz jemu służy, nauczając jedynie tego, co zostało przekazane. Z nakazu Bożego i przy pomocy Ducha Świętego pobożnie słucha on Bożego słowa, święcie strzeże i wiernie wykłada”. (Sobór Watykański II, Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei Verbum, n. 10)
Tenże Urząd Nauczycielski Kościoła na soborze Florenckim, biorąc pod uwagę całe objawienie Biblijne Starego i Nowego Testamentu, rozeznał sprawę czystości pokarmowej następująco:
13.1. Święty Kościół rzymski, założony głosem Pana i Zbawiciela naszego, mocno wierzy, wyznaje i naucza, że przepisy prawne Starego Testamentu czy prawa Mojżesza dzielące się na obrzędy, święte ofiary i sakramenty, ponieważ zostały ustanowione w celu wskazania na kogoś w przyszłości, chociaż były właściwe dla kultu Bożego tamtego okresu, ustały z przyjściem Pana naszego Jezusa Chrystusa, na którego wskazywały, i zaczęły się sakramenty Nowego Testamentu.
13.2. Ktokolwiek po Męce pokłada nadzieję w przepisach prawa i poddaje się im jako koniecznym do zbawienia, jak gdyby wiara w Chrystusa nie mogła bez nich zbawiać, grzeszy śmiertelnie. Jednakże Kościół nie zaprzecza, że od męki Chrystusa aż do ogłoszenia Ewangelii można było ich przestrzegać, byleby nie uważać ich za konieczne do zbawienia. Lecz twierdzi, że po ogłoszeniu Ewangelii nie można tego czynić pod groźbą utraty zbawienia wiecznego.
13.3. Ogłasza, że po tym czasie wszyscy praktykujący obrzezanie, szabat i pozostałe przepisy prawa są obcy dla wiary Chrystusa i nie mogą być uczestnikami zbawienia wiecznego, o ile kiedyś nie odwrócą się od tych błędów. Wszystkim więc, którzy chlubią się imieniem chrześcijan, nakazuje pełne zaprzestanie obrzezania, w każdym czasie, przed i po przyjęciu chrztu, ponieważ - czy ktoś pokłada w nim nadzieję, czy nie - nie może go dalej zachowywać bez utraty zbawienia wiecznego.
14. Co do dzieci, ze względu na możliwe częste niebezpieczeństwo śmierci, gdy nie można im pomóc innym lekarstwem, jak tylko przez sakrament chrztu, przez który wybawiane są od władzy diabła i adoptowane na synów Bożych, Kościół przypomina, że chrztu świętego nie można odwlekać przez czterdzieści lub osiemdziesiąt dni, bądź przez jakiś inny praktykowany czas, ale należy go udzielić tak szybko, jak to jest możliwe; jednakże w bezpośrednim niebezpieczeństwie śmierci mają być ochrzczone natychmiast, bez żadnej zwłoki, przez mężczyznę świeckiego lub kobietę, jeśli brakuje kapłana, z zachowaniem formy Kościoła, o czym pełniej mówi dekret dla Ormian.
15.1. Święty Kościół rzymski, założony głosem Pana i Zbawiciela naszego, mocno wierzy, wyznaje i głosi że „wszelkie Boże stworzenie jest dobre i nie należy odrzucać niczego, co przyjmuje się z dziękczynieniem” (1 Tm 4, 4), ponieważ zgodnie ze słowami Pana „nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym” (Mt 15, 11); że pochodzące z prawa Mojżeszowego rozróżnienie, dzielące pokarmy na czyste i nieczyste, dotyczy zniesionych przepisów obrzędowych, które przestały obowiązywać wraz z ogłoszeniem Ewangelii. Mówi, że także apostolski zakaz spożywania „ofiar składanych bożkom, krwi i tego, co uduszone” (Dz 15, 29) stosował się do czasu, gdy spośród Żydów i narodów, którzy wcześniej żyli według różnych obrzędów i zwyczajów, powstawał jeden Kościół, aby wówczas nie-Żydzi przestrzegali czegoś wspólnie z Żydami i rodziła się okazja dojścia do jednego kultu Bożego i wiary oraz usuwana była materia niezgody, ponieważ Żydom ze względu na starożytny zwyczaj krew i to, co uduszone wydawało się odrażające, i spożywanie mięsa ofiarnego przez nie-Żydów mogli traktować jako nawrót do bałwochwalstwa.
15.2. Gdzie zaś religia chrześcijańska tak się rozpowszechniła, że nie ma w niej żadnego Żyda według ciała, ale wszyscy przechodzący do Kościoła zgadzają się na ten sam obrzęd i ceremonie płynące z Ewangelii, wierząc, że „dla czystych wszystko czyste” (Tt 1, 15), tam z powodu ustania przyczyny apostolskiego zakazu, ustał także skutek. Stąd Kościół ogłasza, że nie należy potępiać żadnego pokarmu używanego w społeczności ludzi, ani rozróżniać wśród zwierząt przez kogo - mężczyznę czy kobietę - oraz w jaki sposób zostały zabite, chociaż dla zdrowia ciała i ćwiczenia się w cnocie, ze względu na polecenie zakonne czy kościelne, można i powinno się unikać wielu rzeczy nie zabronionych; ponieważ według apostoła: „Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść” (1 Kor 6,12; 10,23).
Sobór Florencki, 4 lutego 1442 , Bulla Cantate Domino, DS713 / DH1350
Tekst jest długi, nie skróciłem go żebyście sami mogli go dokładniej prześledzić. Osobiście skłaniam się ku temu, aby zgodnie z ostatnim zdaniem przytoczonego cytatu przestrzegać ascezę pokarmową nie jako wymóg wiary ani prawa ale jako ćwiczenie wyrażające świadomość naszego powołania i godności człowieka objawiające się w czynności tak zwyczajnej jak jedzenie. Chodzi o to, żeby nie być podobnym do dzikusa, który żywi się wszystkim bez wyjątku. Takiemu człowiekowi wystarczy, że napełni sobie brzuch. “Poganin, chociaż nie jest dzikusem, też je wszystko, nie myśląc, że obżarstwo sprzyja powstawaniu wad i skłonności poniżających człowieka. Poganie poddają się tej żądzy przyjemności, która dla nich jest prawie religią. Osoba wierząca powinna umieć się powstrzymać i w posłuszeństwie oraz w roztropności doskonalić samego siebie, mając przed oczyma swe pochodzenie - Boga - i kres - Niebo.” (Maria Valtorta, Poemat Boga-Człowieka, III.47).
Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Zapraszam do pisania komentarzy.
© Père Alain Dumont, La Bible en Tutoriel, https://www.bible-tutoriel.com/ Des animaux purs et impurs