W poprzednim odcinku przyjrzeliśmy się życiu Izaaka, który według tradycji ustnej ma teraz 123 lata. Postarzał się, ale będzie żył jeszcze 57 lat. Natomiast oślepł. A według rabinów, każda choroba jest immanentnym wyrokiem sprawiedliwości Bożej, choroba uzewnętrznia jakiś błąd popełniony przez samego chorego lub przez jego rodziców. Jaki błąd popełnił Izaak? Otóż jeden rabin zwraca uwagę, że w księdze Wyjścia jest napisane:
„Nie będziesz przyjmował podarku, ponieważ podarek zaślepia dobrze widzących i jest zgubą spraw ludzi sprawiedliwych.” (Wj 23,8)
Izaak stał się winny korupcji, bo zażądał od swojego starszego syna podarku w zamian za swoje błogosławieństwo. A jeśli Izaak oślepł, to przede wszystkim co do wad Ezawa! My również jesteśmy ślepi na wady tych, których lubimy – i jesteśmy ślepi na zalety tych, których nie lubimy.
Izaak preferował Ezawa, ponieważ ten przynosił mu dziczyznę na pokarm. W zamian za potrawę, Izaak chciał mu przekazać swoje błogosławieństwo. Błogosławieństwo – to ważne słowo, bardzo istotna czynność w relacji rodziców względem swoich dzieci. Bo synostwo zawsze ma dwa wymiary: z jednej strony jest synostwem cielesnym, przekazywanym przez matkę; z drugiej - synostwem duchowym, wyrażanym przez język, mowę; i jest ono symbolicznie przekazywane przez ojca (stąd polskie wyrażenie: język ojczysty).
To samo widzimy w narodzinach Jezusa: przyjął On ciało z Maryi Dziewicy, ale podczas chrztu otrzymał błogosławieństwo od samego Boga Ojca. W ten sposób każdy obecny przy tym wydarzeniu dowiedział się, kto jest prawdziwym Ojcem Jezusa.
W Biblii ojcem jest ten, który błogosławi. W pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju Bóg pobłogosławił pierwszej parze ludzkiej, Adamowi i Ewie: tym samym objawił się jako ich ojciec i zawarł z nimi przymierze.
Ludzkie nasienie przekazuje życie cielesne – to jest wymiar immanentny, wymiar podobieństwa. Natomiast “słowo” ludzkiego ojca, jego “błogosławieństwo”, jest poniekąd nasieniem boskiego tchnienia – ma wymiar transcendentny.
Wszystko pięknie, ale Izaak ma problem: ma dwóch synów, a może pobłogosławić tylko jednemu! To tragedia, ponieważ jeden z synów będzie cierpieć z powodu swojego nieszczęśliwego przeznaczenia!
Ale to nie tragedia grecka, tylko tragedia biblijna. Pokaże, w jaki sposób Bóg jest wierny Przymierzu i w jaki sposób Bóg bierze człowieka z całym dobrodziejstwem inwentarza, z całą jego nędzą, jego ciemnotą, po czym objawi w nim swoją wielkość.
Przymierze wyznacza granice, wewnątrz których człowiek może się bezpiecznie rozwijać. Ramy są niezbędne dla zdrowych i owocnych relacji – ramy otoczenia rodzinnego, środowiska szkolnego, warunków pracy i tak dalej. W granicach tych ram człowiek ma dobre warunki do rozwoju społecznego.
Ramy Przymierza regulują relacje między człowiekiem a Bogiem, między jednym człowiekiem a drugim. Ale Ramy Przymierza nie tylko są zabezpieczeniem, są równocześnie próbą inicjacyjną! Wymagają czynnej zgody uczestników na wpasowanie się do tych ram, dzięki czemu wszyscy będą mogli cieszyć się bezpieczeństwem i rozwojem zagwarantowanym przez samego Boga.
Jaka jest próba przy obecnej opowieści biblijnej? Otóż na tym etapie Przymierze może być przekazane tylko JEDNEMU SYNOWI! Patrząc z zewnątrz, to niesprawiedliwe!!! Dlaczego jednemu, a nie obydwojgu? Pytanie jest nawet ogólniejsze: dlaczego w ogóle Abraham został wybrany, a nie ja? Zawiść jest naturalną konsekwencją takiego toku myślenia. W przypadku Abrahama próbowaliśmy odpowiedzieć na to pytanie (odsyłam do rozdziału 12, link), w przypadku Izaaka - on musi wybrać spośród swoich synów… Jest to trudne, szczególnie dla nas, którzy przyzwyczailiśmy się do myślenia w kategoriach "równości".
Odpowiedź biblijna jest taka: jeśli przez równość rozumiemy jednolitość, wówczas tkwimy w ideologii! Bo kiedy ktoś chce zatrzeć różnice między ludźmi, tworzy nijakość…
Marzeniem takiej ideologii jest ujednolicenie wszystkiego – a mówiąc ściślej: ujednolicenie innych podług siebie i własnego życzenia. Zazwyczaj ten, kto jest zwolennikiem ujednolicania, "równości", dba o to, aby samemu się temu procesowi nie poddawać... zawsze chce zmieniać innych tak, by pasowali do niego. Współczesna historia dobitnie pokazuje, jak taka ideologia równości prowadzi do narzucania innym siłą swoich poglądów, do ujednolicania społeczeństwa przy pomocy ustaw i rozporządzeń. W wyniku takiego „ujednolicenia” następuje straszne zrównanie, nie ma w niej już przestrzeni dla wolności... To świat, w którym panuje zawiść i kapowanie, taka ideologia rodzi smutny i ponury świat, w którym nie ma już miejsca dla radości, dla miłości.
Biblia wyciąga nas z takiego ludzkiego koszmaru i pobudza do działania, do pracy, do wyjścia. Poddaje nas próbie inicjacyjnej, byśmy uwolnili się z naszej ideologii równości. Stawia przed nami inny wzorzec: ramy Przymierza, gdzie każdy jest unikatowy. Istnieje równość co do godności, ale nie ma ujednolicenia między ludźmi. To zmusza każdego do przejścia przez próbę własnej wyjątkowości.
Błogosławieństwo pochodzi od Boga i jako takie jest unikatowe: może być przekazane tylko jednemu wybranemu, tak jak kiedyś Abrahamowi. Co generuje różnice między ludźmi - bo nie jesteśmy wszyscy tacy sami względem błogosławieństwa.
Ale co się dzieje po ustanowieniu różnic? Otóż rodzi się jednostka, osoba, pojawia się miłość. Dlaczego? Bo mogę kochać tylko to, co nie jest podobne do mnie. Kocham to, co jest wyjątkowe... "Moja róża jest wyjątkowa na świecie" - mówił Mały Książę.
Tam, gdzie nie ma wyjątkowości, gdzie wszystko jest jednolite i ustandaryzowane, pojawia się konsumpcja, tam nie ma miejsca na miłość. W świecie konsumpcyjnym nie ma miłości, jest tylko dobre samopoczucie: “jestem z tobą, ponieważ jest mi z tobą dobrze. Chcę mieć dziecko, ponieważ to zaspokoi moje pragnienie macierzyństwa” itd. Ale to już nie jest przygoda miłości.
Bóg chce nas prowadzić ścieżką miłości. Zaprasza nas do wejścia w inny świat, w taką rzeczywistość, w której każdy człowiek ma swoją własną i niepowtarzalną rolę do odegrania. Aby tak się stało, konieczne jest przewodnictwo Boga. To paradoks, ale bez Boga nie ma ludzkiego społeczeństwa.
Jesteśmy na samym początku biblijnej przygody, która zaczyna się od tego, że musimy zgodzić się na naszą unikalność i niepowtarzalność. Konkretnie, wybór Boga JEDYNEGO spoczywa na JEDNYM wybranym. Następnie miłość Boża objawi się wszystkim. Ale nie wszystkim w sensie zbiorowiska ludzi, tylko WSZYSTKIM w tym sensie, że każdy musi odkryć, jaki jest UNIKALNY. To bardzo wymagająca ścieżka, dla której musimy pozbyć się naszych niewłaściwych wyobrażeń na temat równości, na temat inności i musimy poradzić sobie z naszą zawiścią i zazdrością.
Od samego początku tej drogi Bóg przedstawia unikalności w ramach synostwa i monogamicznego małżeństwa: mężczyzna i kobieta odkrywają w małżeństwie, że są UNIKALNI dla siebie nawzajem; z wyjątkowości takiej miłości rodzi się miłość do WSZYSTKICH: pojawia się długo oczekiwana płodność.
Tak więc Biblia wskazuje nam ścieżkę wolności i miłości, ale jest to ścieżka wymagająca.
Izaak ma tylko jedno błogosławieństwo do przekazania, ponieważ Bóg jest jeden i pragnie relacji miłości jeden-do-jednego. Ale dzięki osobie Abrahama mamy zrozumieć, że chodzi o to, by wszyscy ludzie uczestniczyli w tym błogosławieństwie (Rdz 27,29).
Gdy ojciec błogosławi swojemu dziecku, mówi mu: "Jesteś wyjątkowy!”. Dlatego ojcowskie błogosławieństwo jest tak istotne dla rozwoju dziecka. Dzięki temu błogosławieństwu dziecko uświadamia sobie, że otrzymuje dar życia od innej osoby. W psychoanalizie istnieje pogląd, że dzieci w pewnym wieku fantazjują na temat swojej wszechmocy: myślą, że są źródłem samych siebie!
Dojrzałość zaczyna się wtedy, gdy dziecko odkrywa, że drugi człowiek jest inny niż ono samo. Że istnieje coś więcej niż matka, z którą żyje w głębokiej relacji. To zaczyna się w momencie, gdy dziecko okrywa postać ojca, drugiego człowieka, różnego od niego samego, ale który jest przyjaźnie do niego nastawiony.
Momentem symbolicznym tego etapu rozwoju jest chwila błogosławieństwa. Błogosławieństwo jest udzielane przez kogoś, kto jest inny niż ja, ale który jest przyjaźnie do mnie nastawiony. Dzięki błogosławieństwu ojca, dziecko może bez strachu wyjść na spotkanie z innymi, ze światem. Inność umożliwia dwukierunkową wymianę darów – obdarowywać i otrzymywać! Natomiast przyjaźń pozwala na podjęcie ryzyka, na pokonanie lęku, na wyruszenie w drogę.
Rzeczywiście historia Abrahama zaczęła się dopiero wtedy, kiedy Bóg przekazał mu swoje błogosławieństwo, co uzdolniło go do opuszczenia rodzinnego kraju, ale mógł to uczynić tylko dzięki zapewnieniu od Boga, że Ten pozostanie jego przyjacielem i będzie nad nim czuwał.
Wróćmy do naszego opowiadania. Izaak ma zamiar pobłogosławić Ezawowi, ale na scenę wchodzi kobieta, Rebeka, która wszystko wywróci. Bo kobieta znów spełni tutaj swoją rolę strażniczki Mądrości (odsyłam do rozdziału 21, link).
Bóg stworzył człowieka „mężczyzną i niewiastą”. Zawsze razem. My, ludzie, przywykliśmy mówić o Adamie, Abrahamie, Izaaku i Jakubie. Natomiast Biblia mówi parami: Adam i Ewa; Abraham i Sara; Izaak i Rebeka, Jakub i Rachela itd. To się popsuje dopiero przy Salomonie, który weźmie sobie nie mniej niż 700 żon i 300 konkubin... Skoro miał ich tyle, to nie słuchał ani jednej kobiety, nie miał przy sobie strażniczki mądrości. Sam myślał, że zapewniono mu mądrość i nie potrzebuje on już drugiego człowieka. Tak oto wielki Salomon stoczy się na sam dół. Wyniknie z tego później schizma i wielkie zamieszanie, ale to omówimy w swoim czasie.
Biblia nie idealizuje kobiet. One nie są idealne. Są grzeszne, tak samo jak grzeszni są patriarchowie. Biblia pokazuje, jak Bóg sobie radzi z takimi ludźmi.
W tym przypadku interwencja Rebeki ma na celu uratowanie Przymierza. Bo zauważyła, że Ezaw nie docenia Przymierza: zlekceważył już dar pierworództwa i jeszcze poślubił dziewczyny z ziemi Kanaan, które służą innym bogom. Zatem interwencja Rebeki, choć utkana podstępem i kłamstwem, była zbawienna dla Przymierza.
Poza tym bliźniaki zostały wymodlone u Boga przez Izaaka po dwudziestu latach małżeństwa. Ale ciąża nie była spokojna i Rebeka zwróciła się na modlitwie do Boga z prośbą o wyjaśnienie. W odpowiedzi usłyszała proroctwo o współzawodnictwie między bliźniakami oraz zapowiedź, że młodszy ma wygrać, że młodszy ma być dziedzicem Obietnicy. W tym kontekście można zrozumieć całą stanowczość Rebeki i gotowość na poniesienie konsekwencji swojego podstępu, bo w gruncie rzeczy Rebeka stara się o wypełnienie woli Bożej, o spełnienie się proroctw usłyszanego podczas jej trudnej ciąży (Rdz 25, 23).
Dzięki interwencji Rebeki, błogosławieństwo Izaaka spadnie na Jakuba, za chwilę przeczytamy tekst i usłyszymy, w jaki sposób ten przekręt się udał.
Liczy się jedno: teraz Jakub jest błogosławiony!!! Kiedy Ezaw wraca, jest płacz, krzyk i drżenie: tragedia! Ezaw pyta ojca, czy nie ma innego błogosławieństwa? Nie... Bo choć Jakub i Ezaw są bliźniakami, są różni, nie mogą być jednakowi.
Starożytni z przerażeniem obserwowali narodziny bliźniąt... Czy to jedna dusza w dwóch ciałach? Do końca nie wiedzieli i to ich przerażało. Tutaj Biblia odpowiada: są różni. Do tego stopnia, że mogą walczyć ze sobą. Nawet matka i ojciec walczą wokół nich ze sobą, albo raczej mądrość walczy ze ślepotą.
W każdym razie tutaj zwycięży wybór matki. Tak, ale... Jakub się tym samym zadłużył! Co prawda został wybrany, ale ten wybór dokonał się kosztem pewnej niesprawiedliwości! I to wyraża bardzo głębokie poczucie całego ludu Izraela. Izrael wie, że końcem końców wybór przez Boga tego ludu jest jakąś niesprawiedliwością. Wybrany nie może pysznić się swoim wybraniem.
To się jeszcze pogłębi, gdy Mojżesz ustanowi obrzęd upamiętniający, że wyzwolenie z niewoli egipskiej dokonało się dzięki niesprawiedliwości: dzięki śmierci wszystkich pierworodnych z Egiptu... Baranek paschalny będzie upamiętniać tę niesprawiedliwość, jako dług wiecznie spoczywający na ludzie wybranym. Ten dług pochodzi z samego faktu jego wyboru. W takiej sytuacji wybrany traci swoją dumę. Wierność wybraniu, przestrzeganie Przymierza, ma już wymiar czystej sprawiedliwości, spłacania długu.
My, chrześcijanie, jesteśmy zbawieni również dzięki śmierci jednej niewinnej osoby: to niesprawiedliwość, która czyni nas dłużnikami. Wspominamy ten fakt przy obchodzeniu każdego Triduum Paschalnego, a nawet podczas każdej Eucharystii.
W każdym razie poszkodowany Ezaw szykuje się do zamordowania brata. Tutaj matka znowu będzie odgrywać rolę strażniczki mądrości: rozdzieli swoich synów, bo nie chce stracić w ciągu jednego dnia tych, których otrzymała w ciągu jednego dnia (Rdz 27,45). W porozumieniu z Izaakiem odsyła Jakuba do swojego brata Labana.
Ezaw zostaje na miejscu. Czy Ezaw stał się przeklęty? NIE! Nie powinniśmy wszystkiego czytać w kategoriach dualistycznych: jeśli ktoś nie jest błogosławiony, to jest przeklęty... Takie myślenie rodzi wojny i zemstę...
W Bożym zamiarze Jakub staje się znakiem, sakramentem błogosławieństwa: narody mają mu błogosławić i dzięki temu cieszyć się owocami Przymierza, Wybrania. Ezaw będzie błogosławiony, ale dopiero wtedy, kiedy pobłogosławi Jakubowi. Zanim jednak do tego dojdzie, sporo rzeczy musi się jeszcze wydarzyć, co odkryjemy w następnych odcinkach...
© Père Alain Dumont, La Bible en Tutoriel, http://www.bible-tutoriel.com/le-choix-de-l-unique.html