Szpiegowanie Ziemi Obiecanej

(Lb 13,1 - 14,25)

Odezwał się znowu JHWH do Mojżesza tymi słowami: «Poślij ludzi, aby zbadali kraj Kanaan, który chcę dać synom Izraela. Wyślecie po jednym z każdego pokolenia ich przodków, tych wszystkich, którzy są w nich książętami». Wysłał ich więc Mojżesz zgodnie z rozkazem JHWH z pustyni Paran, a byli ci mężowie wodzami Izraelitów. A oto ich imiona: Z pokolenia Rubena Szammua, syn Zakkura; z pokolenia Symeona Szafat, syn Choriego; z pokolenia Judy Kaleb, syn Jefunnego; z pokolenia Issachara Jigeal, syn Józefa; z pokolenia Efraima Ozeasz, syn Nuna; z pokolenia Beniamina Palti, syn Rafu; z pokolenia Zabulona Gaddiel, syn Sodiego; z pokolenia Józefa: z pokolenia Manassesa Gaddi, syn Susiego; z pokolenia Dana Ammiel, syn Gemalliego; z pokolenia Asera Setur, syn Miszaela; z pokolenia Neftalego Nachbi, syn Wafsiego; z pokolenia Gada Geuel, syn Makiego. Oto imiona mężów, których Mojżesz posłał celem rozpoznania kraju. Ozeaszowi, synowi Nuna, dał później Mojżesz imię Jozue. Mojżesz posłał ich celem zbadania ziemi Kanaan, mówiąc: «Idźcie przez Negeb, a następnie wstąpcie na góry. Zobaczcie, jaki jest kraj, a mianowicie jaki lud w nim mieszka, czy jest silny czy też słaby, czy jest liczny, czy też jest go mało. Jaki jest kraj, w którym on mieszka: dobry czy zły, i jakie miasta, w których on mieszka: obronne czy bez murów? Dalej, jaka jest ziemia: urodzajna czy nie, zalesiona czy bez drzew? Bądźcie odważni i przynieście coś z owoców tej ziemi». A był to właśnie czas dojrzewania winogron. (Lb 13, 1-20)

Przejście przez pustynię jest etapem próby. Od wyruszenia spod góry Synaj przeszliśmy już przez próbę szemrania ludu, przez próbę pokonania pożądliwości mięsa, mieliśmy też bolesny epizod kwestionowania pierwszeństwa Mojżesza przez Miriam i Aarona. W niniejszym rozdziale cały lud będzie wystawiony na bardzo wielką próbę. Dotąd Bóg własnym ramieniem wyprowadził Izraelitów z Egiptu. Dla uczestnictwa w ruchu wyzwolenia wystarczało iść za tłumem. Izraelici pokonali pustynię Paran i dotarli do Ziemi Obiecanej, przyszedł dla nich czas na dokonanie świadomego wyboru. Naśladownictwo już nie wystarczy, muszą podjąć silną i świadomą decyzję wejścia do Ziemi Obiecanej pod Bożym prowadzeniem. Aby ułatwić im wybór, Bóg zleca rozpoznawanie tej ziemi, być może po to, aby wzbudzać pragnienie jej posiadania.

Ciekawy jest werset dwudziesty, gdzie Mojżesz prosi o zbadanie, czy w Ziemi Obiecanej występują - nie “drzewa”, ale dosłownie - czy tam jest “JEDNO drzewo”. Mojżesz interesuje się konkretnym drzewem. Którym? Symbolika biblijna pozwoli nam to wyjaśnić na przykład w psalmie numer jeden symbol drzewa występuje w roli głównej:

Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie siada w kręgu szyderców, lecz ma upodobanie w Prawie JHWH, nad Jego Prawem rozmyśla dniem i nocą. Jest on jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie, a liście jego nie więdną; co uczyni, pomyślnie wypada. (...) Bo JHWH uznaje drogę sprawiedliwych, a droga występnych zaginie. (Ps 1, 1-3.6)

W świetle symboliki biblijnej Mojżesz nie pyta się o to, czy w ziemi Kanaan rośnie jakiekolwiek drzewo. Mojżesz pyta się o to, czy w ziemi Kanaan rośnie choć jeden człowiek sprawiedliwy! Czy Kanaan jest ziemią sprawiedliwości? Lud Wybrany ma zadanie zaprowadzenia sprawiedliwości na Ziemi Obiecanej. Jeśli na tej ziemi rośnie chociaż jeden człowiek sprawiedliwy, wówczas Izraelici muszą uznać prawo tamtej społeczności do zamieszkiwania tej ziemi. Izraelici nie posiadaliby prawa wyganiania społeczności zdolnej do wychowania ludzi sprawiedliwych. Ziemia Obiecana ma być ziemią sprawiedliwości. Ten wymóg odnosi się do ówczesnych mieszkańców Kanaan, ale będzie również odnosić się do Izraelitów po ich osiedleniu. Izraelici będą musieli być wspólnotą ludzi sprawiedliwych, w przeciwnym przypadku zostaną wypędzeni z Ziemi Obiecanej, co wydarzy się kilkakrotnie w historii. 

Wracając do opowiadania. Być może symbolika użyta przez Mojżesza była zbyt subtelna dla młodych szpiegów, którzy poszli na wywiad do Ziemi Obiecanej. Ruszyli się z rozmachem, bo według tekstu dotarli aż do źródeł rzeki Jordan, czyli do terenu dzisiejszej Syrii. Ten opis nawiązuje do wielkiego Izraela z czasów Dawida i Salomona. W rzeczywistości zgodnie z wersetem 17 Mojżesz wysyła ich do okolic Hebronu, czyli 40km na południu od Uruszalim, przyszłej Jerozolimy.

Dzielni młodzieńcy poszli na wywiad, posłuchajmy ich sprawozdania po powrocie:

Wyruszyli więc i badali kraj od pustyni Sin aż do Rechob, u Wejścia do Chamat. Ciągnęli przez Negeb i przybyli do Hebronu, gdzie przebywali Achiman, Szeszaj i Talmaj - Anakici. Hebron został zbudowany siedem lat wcześniej niż Soan w Egipcie. Przybyli aż do doliny Eszkol. Tam odcięli gałąź krzewu winnego razem z winogronami i ponieśli ją we dwóch na drągu; do tego zabrali jeszcze nieco jabłek granatu i fig. Miejsce to nazwano doliną Eszkol ze względu na winogrona, które tam Izraelici odcięli. Po czterdziestu dniach wrócili z rozpoznania kraju. Przyszli na pustynię Paran do Kadesz i stanęli przed Mojżeszem i Aaronem oraz przed całą społecznością Izraelitów, złożyli przed nimi sprawozdanie oraz pokazali owoce kraju. I tak im opowiedzieli: «Udaliśmy się do kraju, do którego nas posłałeś. Jest to kraj rzeczywiście opływający w mleko i miód, a oto jego owoce. Jednakże lud, który w nim mieszka, jest silny, a miasta są obwarowane i bardzo wielkie. Widzieliśmy tam również Anakitów. Amalekici zajmują okolice Negebu; w górach mieszkają Chittyci, Jebusyci i Amoryci, Kananejczycy wreszcie mieszkają nad morzem i nad brzegami Jordanu». Wtedy próbował Kaleb uspokoić lud, który zaczął się burzyć przeciw Mojżeszowi, i rzekł: «Trzeba ruszyć i zdobyć kraj - na pewno zdołamy go zająć». Lecz mężowie, którzy razem z nim byli, rzekli: «Nie możemy wyruszyć przeciw temu ludowi, bo jest silniejszy od nas». I rozgłaszali złe wiadomości o kraju, który zbadali, mówiąc do Izraelitów: «Kraj, który przeszliśmy, aby go zbadać, jest krajem, który pożera swoich mieszkańców. Wszyscy zaś ludzie, których tam widzieliśmy, są wysokiego wzrostu. Widzieliśmy tam nawet olbrzymów - Anakici pochodzą od olbrzymów - a w porównaniu z nimi wydaliśmy się sobie jak szarańcza i takimi byliśmy w ich oczach».  (Lb 13, 21-33)

W tym sprawozdaniu trochę zastanawiający jest brak wzmianki o grobach patriarchów w Hebronie. Nie ma też odpowiedzi na temat obecności chociażby jednego sprawiedliwego człowieka na tej ziemi. Co gorsza, w dyskusji wywołanej silnymi wrażeniami po tym sprawozdaniu, nikt nie wspomina o Bogu. W odpowiedzi na usłyszane sprawozdanie jedni są entuzjastami, większość ludzi jest bojaźliwa, zwłaszcza po usłyszeniu wieści o olbrzymach. Ludzie dzielą się na dwa obozy i powstaje ogromne zamieszanie:

Wtedy całe zgromadzenie zaczęło wołać, podnosząc głos. I płakał lud owej nocy. Izraelici szemrali przeciwko Mojżeszowi i Aaronowi. Całe zgromadzenie mówiło do nich: «Obyśmy byli pomarli w Egipcie albo tu na pustyni! Czemu nas JHWH przywiódł do tego kraju, jeśli paść mamy od miecza, a nasze żony i dzieci mają się stać łupem nieprzyjaciół? Czyż nie lepiej nam będzie wrócić do Egiptu?» Mówili więc jeden do drugiego: «Wybierzmy sobie wodza i wracajmy z powrotem do Egiptu». Mojżesz i Aaron padli DLA całego zgromadzenia społeczności Izraelitów twarzą na ziemię. (Lb 14, 1-5)

Przypominam, że Izraelici mają cały czas pod oczami zapewnienie Bożej obecności pod postacią słupa obłoku (link), że pod kierownictwem tego słupa obłoku przekroczyli Morze Czerwone i zostali uratowani od największego mocarstwa militarnego z tamtej epoki, że jedynym celem wędrówki przez pustynię jest dotarcie do Ziemi Obiecanej. 

Reakcja ludu postępuje narastająco: najpierw płacz, krzyk, rozpacz, później szemranie i wreszcie otwarty bunt, a nawet bluźnienie Bogu. Przyczyną tego wszystkiego jest zapominanie o potężnej obecności miłującego Boga, co skutkuje strachem przed przyszłością i upiększaniem przeszłości. Chcą nawet wybrać sobie nowego wodza i wrócić do Egiptu, a więc chcą wybrać sobie nowego boga w zastępstwie JHWH. 

Jak reagują Mojżesz i Aaron? Tutaj muszę poprawić zwykłe tłumaczenie: padają na twarz dosłownie “DLA całej społeczności Izraelitów” a nie jak słyszeliśmy “przed nimi”. Padają na twarz oczywiście w kierunku Namiotu Spotkania dla wybłagania Bożej pomocy, a nie w kierunku zgromadzenia. Sprawa jest tak poważna, że brak im słów. Jest to modlitwa cicha, bez żadnego słowa. 

Na szczęście interweniują dwaj młodzieńcy: Jozue i Kaleb.

A Jozue, syn Nuna, i Kaleb, syn Jefunnego, którzy należeli do badających kraj, rozdarli szaty i mówili do całej społeczności Izraelitów: «Kraj, który przeszliśmy celem zbadania go, jest wspaniałym krajem. Jeśli nam JHWH sprzyja, to nas wprowadzi do tego kraju i da nam ten kraj, który prawdziwie opływa w mleko i miód. Tylko nie buntujcie się przeciwko JHWH. Nie bójcie się też ludu tego kraju, gdyż ich pochłoniemy. Obrona od niego odstąpi, a z nami jest przecież JHWH. Zatem nie bójcie się ich!» Całe zgromadzenie mówiło, by ich ukamienować, gdy wtem ukazała się chwała JHWH wobec wszystkich Izraelitów nad Namiotem Spotkania. (Lb 14, 6-10)

My wszyscy publicznie lubimy wypowiadać się za wolnością, ale życie weryfikuje nasze piękne deklaracje. Bo życie w wolności wiąże się z walką. Jeśli uciekamy od walki, wówczas nasze wyznawane “wartości” są kłamstwem i obłudą mające na celu uśpienie głosu naszego sumienia. Tak też się stało z Izraelitami: kiedy stali przed górą Synaj chętnie deklarowali: “Wszystko, co powiedział JHWH, uczynimy!” (Wj 19, 8 - link). Ale kiedy przyszedł czas na ofiarę i poświęcenie, wówczas to, co leży na dnie serca wychodzi na wierzch i słychać suche “Nie uczynimy”!

A przecież wszystko było starannie przygotowane przez Boga: Izraelici otrzymali Prawo Boże, otrzymali Namiot Spotkania i kapłanów do obsługi, szczepy zostały odpowiednio zorganizowane i przygotowane, wszystko jest gotowe oprócz wspólnota ludzi, która miała być stać się żywym pomnikiem wolności podarowanej przez Boga. Właśnie kiedy przyszedł czas na świadczenie o Bożej potędze, słychać krótkie ‘NIE’. 

My dzisiaj zachowujemy się podobnie: kiedy stoimy w kościele potrafimy deklarować, że Jezus Chrystus jest naszym Panem i zbawicielem, ale kiedy w środowisku pracy przychodzi czas na obronę Prawa Bożego (na przykład aby odmówić pracę w niedzielę, aby zdemaskować nieuczciwe zachowanie w stosunku do klientów lub dostawców, itd.) wówczas całe nasze popisowe wyznanie wiary bardzo łatwo idzie w zapomnienie.

Zaufanie Bogu i przestrzeganie Prawa Bożego to sprawa życia i śmierci. Odrzucenie Boga i Przymierza w chwili, kiedy trzeba wykonać odważny wysiłek, to wybór śmierci. Jozue i Kaleb dobrze to odczytali i dla uzmysłowienia słuchaczom tego faktu rozdzierają swoje szaty na znak żałoby, aby pokazać ludziom, że w tej chwili wybierają śmierć. Przemawiają do nich bardzo łagodnie i rozumnie, ale nic to nie pomaga. Sprawa się tylko pogarszają: ludzie zamierzali ich po prostu ukamienować. Bóg musiał bezpośrednio zainterweniować poprzez ukazanie słupa obłoku nad Namiotem Spotkania. Korzystając z zagospodarowanego czasu, Bóg składa Mojżeszowi pewną propozycję:

I rzekł JHWH do Mojżesza: «Dokądże jeszcze ten lud będzie Mi uwłaczał? Dokądże wierzyć Mi nie będzie mimo znaków, jakie pośród nich zdziałałem? Zabiję ich zarazą i zupełnie wytracę, a ciebie uczynię ojcem innego narodu, który będzie większy i silniejszy niż oni». (Lb 14, 11-12)

Ten wyrok nam się wydaje dość surowy, ale Bóg jest tutaj jak najbardziej sprawiedliwy. Podkreśla, że przyczyną odrzucenia Boga jest brak wiary Izraelitów w Niego, choć przed chwilą mieli pod oczyma wszystkie potrzebne dowody na Bożą wszechmoc i opiekę. Odrzucenie Boga przez Izraelitów jest więc aktem świadomym i dobrowolnym, jest uroczystym odejściem od Przymierza. Przypominam, że do Przymierza przypisany jest szereg błogosławieństw i przekleństw, wymienionych na końcu Księgi Kapłańskiej (Kpł 26 - link). Bóg jest więc jak najbardziej uprawniony do wytracenia wiarołomnych Izraelitów, a propozycja złożona Mojżeszowi uczynienia go patriarchą jest propozycją nowego początku.

Ciekawe, że niniejsza sytuacja powtarza scenariusz po grzechu złotego cielca pod górą Horeb (Wj 32 - link). Wówczas Izraelici szukali sobie nowego bożka, teraz sytuacja się powtórzyła, ale wina Izraelitów jest cięższa, bo już nie można jej wytłumaczyć chwilową słabością jak wówczas. Jest świadomą decyzją odrzucenia Boga i Jego opieki. Mojżesz przed wejściem do Ziemi Obiecanej chciał się dowiedzieć, czy istnieje tam choć jeden sprawiedliwy człowiek. Gdyby się tam znalazł jeden sprawiedliwy, Izraelici nie mieliby prawa go wygnać z Ziemi Obiecanej, bo zadaniem Izraelitów jest zaprowadzenie sprawiedliwości do Ziemi Obiecanej. Okazuje się jednak, że trzeba z lupą szukać tego sprawiedliwego człowieka nawet w Narodzie Wybranym! 

Próba, na jaką Bóg wystawia Mojżesza, jest właśnie próbą sprawiedliwości Mojżesza, jest szukaniem tego JEDNEGO sprawiedliwego - już nie w ziemi Kanaan, ale nawet w Narodzie Wybranym! Mojżesz, jako “najskromniejszy ze wszystkich ludzi, jacy żyli na ziemi” (Lb 12, 3 - link), nie korzysta ze sposobności, aby wynieść samego siebie, ale uniża się aż do śmierci, jak to słyszymy w jego pięknej odpowiedzi Bogu:

Mojżesz rzekł jednak do JHWH: «Egipcjanie słyszeli, że Ty ten naród wyprowadziłeś swą mocą spośród nich, i donieśli o tym mieszkańcom tego kraju. Słyszeli oni, że Ty, JHWH, przebywasz pośród tego narodu i bywasz widziany twarzą w twarz; że Twój obłok stoi nad nimi, że Ty wśród dnia idziesz przed nimi w słupie obłoku, a w nocy - w słupie ognistym. Gdy więc ten naród wybijesz do ostatniego męża, narody, które o tym posłyszą, powiedzą o Tobie: JHWH nie mógł sprawić, by ten naród wszedł do kraju, który mu poprzysiągł, i dlatego ich wytracił na pustyni. Niech się okaże, JHWH, cała Twoja moc, jak przyobiecałeś, mówiąc: JHWH nieskory do gniewu, bogaty w łaskę, przebacza niegodziwość i grzech, lecz nie pozostawia go bez ukarania, tylko karze grzechy ojców na synach do trzeciego, a nawet czwartego pokolenia. Odpuść więc winy tego ludu według wielkości Twego miłosierdzia, tak jak znosiłeś ten lud od Egiptu aż dotąd». (Lb 14, 13-19)

Naprawdę piękne jest to wstawiennictwo Mojżesza za cały Lud. Widać też, co końcem końców jest najważniejsze: chwała Boża. Oto pierwsze i najważniejsze, oto główna prośba w modlitwie Pańskiej: “niech będzie uświęcone Twoje imię, nie przyjdzie Twoje królestwo, niech się dokonuje Twoja Wola na ziemi tak, jak dokonuje się w Niebie”. Oto sedno sprawy, oto najważniejsza rzecz dla której Mojżesz jest gotów poświęcić własne życie, tak jak to później uczyni Jezus Chrystus. Ofiara życia Jezusa Chrystusa miała na celu na pierwszym miejscu oddawanie chwały Bogu, na drugim miejscu miała na celu zbawienie ludzi. Nawet gdyby żaden człowiek nie miałby korzystać z daru Odkupienia, Jezus Chrystus i tak by chętnie podjął Mękę i Śmierć dla zmazania obelg, jakie cała ludzkość wyrządza Ojcu przez swoje grzechy. Oddawanie chwały Ojcu, oto pierwszy cel życia Jezusa Chrystusa i wszystkich sprawiedliwych, oto nasz cel życiowy.

Mojżesz i Jezus wyrazili to samo pragnienie w tym samym momencie ich próby: Mojżesz wtedy, kiedy szukali go dla ukamienowania - Jezus wtedy, kiedy szukali go dla zabicia na Krzyżu. Bóg Ojciec przyjmuje modlitwę człowieka sprawiedliwego gotowego poświęcić swoje życie dla chwały Bożej. Mojżesz okazał się sprawiedliwym, Jezus Chrystus jako sprawiedliwy posiada moc wynagradzania za nasze grzechy, jak to słyszymy w liście św. Jana: “Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca - Jezusa Chrystusa SPRAWIEDLIWEGO.” (1 J 2, 1).

Mojżesz w swojej odpowiedzi Bogu nie zmniejszał wagi grzechu Izraelitów, nie usprawiedliwiał ich, ale odwołał się do Bożego Miłosierdzia, który litościwie ogranicza karę do czwartego pokolenia, choć sprawiedliwie mógłby zupełnie wytracić, jak to przypomina dwunasty werset. Miłosierdzie nie jest pobłażliwością, kara za grzech nie jest zemstą cholerycznego Boga ale lekarstwem dla wyleczenia skutków grzechu. Mojżesz odwołał się do samej istoty Boga, jaka została mu objawiona na szczycie góry Horeb właśnie po grzechu złotego cielca (Wj 34, 6-7 - link).

Bóg znalazł tege jednego sprawiedliwego w Mojżeszu, dlatego może sprawiedliwie okazać swoje Miłosierdzie. Tak odpowiada Mojżeszowi:

I odpowiedział JHWH: «Odpuszczam zgodnie z twoim słowem. Lecz - na moje życie - napełni się chwałą JHWH cała ziemia. Wszyscy, którzy widzieli moją chwałę i znaki, które działałem w Egipcie i na pustyni, a wystawiali Mnie na próbę już dziesięciokrotnie i nie słuchali mego głosu, ci nie zobaczą kraju, który obiecałem pod przysięgą ich ojcom. Żaden z tych, którzy Mną wzgardzili, nie zobaczy go. Tylko słudze memu, Kalebowi, który ożywiony innym duchem okazał Mi pełne posłuszeństwo, dozwolę wejść do kraju, który już przewędrował, i potomstwu jego dam go w posiadanie. Amalekici i Kananejczycy mieszkają w dolinie. Jutro zawrócicie i pociągniecie na pustynię w kierunku Morza Czerwonego». (Lb 14, 20-25)

Bóg nie jest pobłażliwy i nie odpuszcza z automatu, potrzebuje wstawiennictwa sprawiedliwego, jak to usłyszeliśmy: “Odpuszczam zgodnie z twoim słowem”. Stąd waga święta Jom Kippur (Kpł 16 - link), kiedy najwyższy kapłan wchodzi do Najświętszego Miejsca w świątyni i błaga Boga o przebaczenie w imieniu całego ludu. W Starym Testamencie najwyższy kapłan musiał odwoływać się do zasług chociażby Mojżesza, w Nowym Testamencie opieramy nasze modlitwy nie na naszych własnych zasługach, ale na zasługach jedynego Sprawiedliwego: Jezusa Chrystusa. Bóg potrzebuje jednego sprawiedliwego dla okazania miłosierdzia! 

Co nie zwalnia ze sprawiedliwości. Podobnie jak w przypadku buntu przepiórek (link), Bóg ukarze Izraelitów poprzez udzielenie tego, czego sami chcieli: “chcieliście wrócić w kierunku Egiptu, nie chcieliście wejść do Ziemi Obiecanej? To wam będzie udzielone. Nie wejdziecie!” Uważajmy na wypowiedziane słowa! Każde słowo ma swoją wagę i swoje konsekwencje!

Kaleb, w nagrodę za wierność okazaną Bogu, już teraz wejdzie do Ziemi Obiecanej. Potwierdza się teza według której Ziemia Obiecana ma być ziemią, gdzie czyniona jest sprawiedliwość. Przesłanie jest jasne również dla przyszłych pokoleń Izraelitów: Ziemia Obiecana ma być ziemią sprawiedliwości, jeśli późniejsze pokolenia odejdą od sprawiedliwości, utracą prawo zamieszkiwania tej ziemi i nastąpi ich wygnanie z tej ziemi.

Jozue zasłużył na wejście do Ziemi Obiecanej, ale będzie miał zadanie prowadzenia następnego pokolenia Izraelitów. Nie wiadomo, w jakim nastroju byli pozostali Izraelici zawracający w kierunku pustyni. Nie wiadomo czy żałują, czy płaczą. Umiłowali niewolnictwo bardziej niż wolność, odrzucili Przymierze z Bogiem i związane z nim brzemię Prawa Bożego. Niestety wykażą się kolejną inicjatywą godną opłakania, poznamy ją następnym odcinku.




© Père Alain Dumont, La Bible en Tutoriel, https://www.bible-tutoriel.com/ Les explorateurs, La révolte du peuple oraz Une chute pour un relèvement