Jakub już dwa razy wykiwał swojego bliźniaka Ezawa: zabrał mu prawo pierworództwa oraz podstawił się za niego w celu otrzymania ojcowskiego błogosławieństwa. Słowo się rzekło – obietnica dana Abrahamowi spada na Jakuba, nawet po ujawnieniu oszustwa. Ezaw nie mógł pogodzić się z przegraną, znienawidził swego brata i zamierzał go zabić. Aby uratować Jakuba, rodzice postanawiają go odesłać, licząc na to, że furia Ezawa kiedyś ostygnie.
Podają taką wymówkę: skoro Jakub stał się powiernikiem Abrahamowej obietnicy, musi wrócić do Haranu i poszukać żony pośród klanu Abrahama. Jakub odchodzi, otrzymawszy wcześniej specjalne błogosławieństwo od swego ojca w Imię Wszechmogącego Boga, El-Szaddaj, Boga wyżyn.
Widzimy tutaj schemat, który zaczyna się powtarzać: Wybrany idzie na Wygnanie. To wielka tajemnica wygnania. W zasadzie Wybrany nie ma gdzie spocząć, tak było od samego początku: pierwsze słowa Boga skierowane do Abrahama brzmiały: "Opuść swoją ziemię!"
Dlaczego Wybrańcy muszą iść na wygnanie? Ponieważ żaden człowiek nie kontroluje swego wybrania. Wybranie, tak jak błogosławieństwo, nie jest przywilejem ani władzą. To droga służby, a Wybrany uczy się tej służby zaczynając od samego dołu społecznej drabiny. Będzie mógł się wspinać w górę z Bożą pomocą pod warunkiem, że nigdy go nie opuści duch służby i zawierzanie Bogu.
Aszrej ! W drogę! To polecenie rozbrzmiewa 45 razy w Biblii, a Psalm numer jeden rozpoczyna się właśnie od tego wezwania! Jak go przetłumaczyć? Pierwsze tłumaczenie Biblii z języka hebrajskiego na grekę, zostało dokonane przez 70 rabinów (stąd nazwa Septuaginta). Oni przetłumaczyli słowo Aszrej jako Błogosławiony. Błogosławiony jest ten, kto wyrusza na rozkaz Boga.
Ale Jakub się nauczy, że Bóg Abrahama nie jest Bogiem statycznym, odległym. Bóg Abrahama zaskakuje, bo nie spoczywa na niebiosach, tylko jest tu i teraz, a tego Jakub się nie spodziewał. Kilka razy w swoim życiu powie: «Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem» (Rdz 28,16).
Tak więc Jakub ucieka z Beer-Szeby na północ. Już pierwszej nocy będzie miał pamiętne doświadczenie. Kiedy noc nastała, doszedł do „jakiegoś miejsca” i musiał się tam zatrzymać. Tradycja ustna dopowie, że chodzi akurat o górę Morię, tam gdzie Abraham poświęcił Izaaka Bogu (rozdział 22, link), i tam gdzie Salomon zbuduje Świątynię Jerozolimską.
Jako poduszki Jakub musi użyć kamienia. On, który nie opuszczał rodzinnego namiotu, teraz uczy się ascetycznego trybu życia! W nocy ma "sen". Sen to szczególny sposób komunikowania się z Bogiem. Dlaczego? Bo sen pojawia się wtedy, kiedy człowiek śpi, kiedy staje się bezbronny, co jest zapowiedzią jego śmierci... a więc jest to stan szczególnej bliskości z Bogiem.
Przeczytajmy, co się wtedy wydarzyło:
„We śnie ujrzał drabinę opartą na ziemi, sięgającą swym wierzchołkiem nieba, oraz aniołów Bożych, którzy się wspinali i schodzili po niej na dół. A oto Pan stał nad nim i mówił: «Ja jestem Pan, Bóg twego ojca, Abrahama, i Bóg Izaaka. Ziemię, na której leżysz, oddaję tobie i twemu potomstwu. A potomstwo twe będzie tak liczne jak proch ziemi, ty zaś rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, na północ i na południe; wszystkie plemiona ziemi otrzymają błogosławieństwo przez ciebie i przez twych potomków. Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz; a potem sprowadzę cię do tego kraju. Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję». (Rdz 28,12-15).
Co to była za drabina? Może lepiej przetłumaczyć to słowo jako „schody”. Schody, które prowadzą do nieba… Otóż takie schody istniały w Mezopotamii, tam dokąd Jakub się udaje, tam skąd pochodzą jego przodkowie. Chodzi o Zigguraty, czyli piramidy (odsyłam do odcinka z rozdziału jedenastego, link). Te Zigguraty wznosiły się „do samego nieba” i służyły kapłanom do przybliżenia się ku bóstwu, które mieszkało na wyżynach: El-Szaddaj – Bóg wyżyn. Jakub nigdy nie widział takich piramid, ale jego wyobraźnia została nimi przesiąknięta od najwcześniejszego dzieciństwa i teraz, gdy wraca do ojców, do miejsca, o którym słyszał we wszystkich opowieściach, przypominają mu się. Nic dziwnego.
Najbardziej zaskakujący są aniołowie, którzy poruszają się w górę i w dół. Dlaczego to takie zaskakujące? Ponieważ wówczas nikt nie mógł sobie wyobrazić, że istnieje połączenie między światem Bożym a światem ludzkim. Jedyna rzeczywistość, która je łączyła, to była ofiara, której dym unosił się ku niebu i ewentualne miał szansę na docieranie do boskich nozdrzy, ale nic więcej.
Tak więc aniołowie, którzy poruszają się w górę i w dół, to naprawdę nowatorskie doświadczenie, które będzie karmić wyobraźnię wszystkich potomków Jakuba. Dobra nowina brzmi następująco: istnieje żywy związek między niebem a ziemią!
Według Talmudu aniołowie symbolizują bóstwa pogańskie, ale Jakub ich nie potrzebuje, bo odkąd został Wybranym może rozmawiać bezpośrednio z Bogiem! Jemu właśnie jest powtórzona obietnica dana przez Boga:
«Wszystkie plemiona ziemi otrzymają błogosławieństwo przez ciebie i przez twych potomków. ». (Rdz 28,14).
Wciąż przewija się ten sam temat: błogosławieństwo wszystkim ma przyjść za pośrednictwem błogosławieństwa jednemu.
Potem Jakub się budzi i mówi do siebie: «Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem» (Rdz 28,16). Tak my dziś tłumaczymy to zdanie, ale rabini tłumaczą je bardziej subtelnie: «Adonaj jest na tym miejscu-JA, a nie wiedziałem». To słowo JA odnosi się do głosu, który przemawiał do Jakuba. Tutaj słowo JA przedstawia Imię Boga, Haszem (YHWH). Według rabinów w tym miejscu po raz pierwszy słyszymy prawdziwe imię Boga. To słowo zbliżone jest do tego, które zostanie objawione Mojżeszowi przy krzaku gorejącym (Wj 3,14). W pewnym sensie to prawdziwe Imię Boga zostało już teraz objawione Jakubowi. Tak jak było już objawione Abrahamowi w piętnastym rozdziale (Rdz 15,1 – link) i kiedy Bóg przemawiał do Izaaka w 26 rozdziale (Rdz 26,24 – link).
Wracamy do Jakuba:
I zdjęty trwogą rzekł: «O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba!» (Rdz 28,17)
Dom Boga – Bet-El – czyli świątynia. W Biblii jest kilka miejsc nazwanych Betel, ale ta nazwa najbardziej dobitnie odnosi się do Jerozolimy, która ze swoją świątynią stanie się najbardziej Domem Boga i Bramą Niebios! Także Talmud powie, że miejscowość Luz to właśnie dawna nazwa Jerozolimy.
Następnie Jakub robi to, co zwykle robiono po spotkaniu Boga: wnosi stelę, ołtarz, i składa ofiarę. Zohar – księga kabalistyczna z XIII wieku – podkreśla, że ten kamień jest czymś więcej niż zwykłym ołtarzem: jest fundamentem całej rodziny Izraela, jest kamieniem węgielnym nowego świata! A dla chrześcijan, idąc za nauką świętego Pawła, jest zapowiedzią nowego kamienia węgielnego, którym będzie Jezus.
Ale nawet w takich podniosłych warunkach Jakub cwaniakuje. Składa warunkowe śluby: jeśli taki Bóg mnie będzie chronił, wówczas będzie miał prawo zostać moim Bogiem...
«Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się i jeżeli wrócę szczęśliwie do domu mego ojca, Pan będzie moim Bogiem. Ten zaś kamień, który postawiłem jako stelę, będzie domem Boga. Z wszystkiego, co mi dasz, będę Ci składał w ofierze dziesięcinę» (Rdz 28,20-22).
Widzicie? Jakub chce wszystko kontrolować. Targuje się z Bogiem Ojców! Chce sam wybrać sobie takiego Boga, który będzie mu sprzyjał. Jeszcze nie pozbył się ani podejścia pogańskiego, ani swojego cwaniactwa, prawie szantażuje Boga!
Jeszcze nie wie, z Kim ma do czynienia! W swoim życiu Jakub nie zazna zbyt dużo szczęśliwych chwil. W wieku 130 lat wyzna: "krótkie i złe były lata mego życia!" (Rdz 47,9). Tym samym wyrazi coś bardzo głębokiego: sam się pchał, aby zostać Wybranym, ale życie Wybranego nie jest łatwe. Myślę, że Jezus zgodziłby się z Jakubem.
W każdym razie, po targowaniu się z Bogiem, Jakub rusza dalej do ziemi synów Wschodu. Tam spotka miłość swojego życia, ale o tym dowiemy się w następnym odcinku.
© Père Alain Dumont, La Bible en Tutoriel, http://bible-tutoriel.com/le-songe-de-jacob.html