Faraon, który nie chciał znać Józefa
(Wj 1, 8-14)
Kontynuujemy nasze czytanie Księgi Wyjścia w świetle propozycji profesora Josepha Davidovitsa, który utożsamia patriarchę Józefa z wielką postacią Amenofisa, syna Hapu. Zgodnie z tą propozycją, potomstwo Jakuba-Izraela zachowywało swoją tożsamość przez 300 lat życia w Egipcie dzięki temu, że było skupione wokół świątyni grobowej Józefa-Amenofisa w Karnaku. Ta świątynia pełniła też rolę szkoły i przekazywała wiedzę alchemiczną potrzebną do tworzenia wodoodpornego cementu „Opus Signinum” oraz do tworzenia masy kamiennej, czyli „starożytnego betonu”. Izraelici byli fachowcami wyspecjalizowanymi w budowie kanałów i cystern.
W poprzednim odcinku zapoznaliśmy się z dekretem ustanowienia tej świątyni. Został ogłoszony przez faraona Amenhotepa III i miał obowiązywać po wsze czasy. W tym dekrecie jest bardzo wyraźnie napisane, że kapłani i słudzy świątyni Amenofisa są zwolnieni z pańszczyzny i ze służby wojskowej. Ciekawe, że dokładnie te dwa przywileje będą później obowiązywały Lewitów w Torze – czyli żydowską klasę kapłańską.
W 47 rozdziale Księgi Rodzaju znajdujemy bardzo podobny zapis: jest tam wyjaśnione, że dzięki zasługom Józefa, klasa kapłańska jest zwolniona z podatków. Jest też położony nacisk na to, że to prawo jest wciąż w mocy:
„Rozporządzenie, które dał Józef w sprawie roli w Egipcie, obowiązuje po dzień dzisiejszy: piątą część plonów należy oddawać faraonowi. Jedynie grunty kapłanów nie stały się własnością faraona.” (Rdz 47,26)
Jeśli chodzi o lud egipski, był on regularnie mobilizowany przez faraona dla utrzymania kanałów irygacyjnych (po każdym wylewie Nilu) lub do realizacji większych projektów budowlanych takich jak budowa miast lub większych obiektów.
A tymczasem na wstępie Księgi Wyjścia słyszymy, że
„Lecz rządy w Egipcie objął nowy król, który nie znał Józefa.” (Wj 1,8).
Pomocne w zrozumieniu biblii jest sięganie po tradycję ustną. Ślady tej tradycji ustnej znajdujemy w różnych tłumaczeniach biblijnych. W tym przypadku posłużymy się tłumaczeniami na język aramejski, to znaczy na ten język, którym mówili żydzi za czasów Jezusa. Te tłumaczenia aramejskie noszą nazwę Targum i mają tę zaletę, że nie przekładają sucho tekstu hebrajskiego, tylko dodają różne objaśnienia pochodzące z tradycji ustnej. W tym miejscu Targum Neofiti pisze:
"Wtedy powstał nowy król nad Egiptem, który nie chciał nic wiedzieć o Józefie i nie chciał postępować zgodnie z jego prawami".
Inne tłumaczenie, Targum Onkelos, pisze:
"Nowy Król powstał w Egipcie, który nie uważał dekretu Józefa za ważny.”
O który dekret chodzi, jeśli nie dekret Amenhotepa III, który zwalniał kapłanów z robót publicznych? Nie znać Józefa, to znaczy nie chcieć uznawać zasług Józefa i nie chcieć przestrzegać przywilejów nadanych Izraelitom przez Amenhotepa III.
W poprzednich odcinkach wyjaśnialiśmy, że świątynia Amenofisa pełniła rolę szkoły dla rzemieślników utrzymujących groby w Dolinie Królów. Ci pracownicy byli odizolowani od reszty społeczeństwa i mieszkali w getcie, w wiosce Deir el-Medina. Byli też określeni mianem „ubru”, to znaczy „przeklęci”, „chorzy”, bo rzekomo spowodowali epidemię dżumy jako karę za herezję faraona Echnatona (odsyłam do przedostatniego odcinka, link).
Szukając śladów historycznych wydarzeń biblijnych, możemy sprawdzić, jak długo ta wioska była czynna. Otóż w roku 1080 przed Chrystusem nastała w Egipcie kolejna rewolucja. Generał Herhor ogłosił siebie pierwszym prorokiem Amona i usunął z Teb całą załogę. Dokładnie w tym czasie wioska Deir el-Medina została zamknięta i jej mieszkańcy zostali przesiedleni na północ, do Delty Nilu.
Posiadamy ciekawy dokument odnoszący się do tych wydarzeń. Nie został spisany w tamtym czasie, ale został zredagowany przez słynnego kapłana Manethona, który w III wieku przed Chrystusem spisał po grecku historię Egiptu na podstawie archiwów dostępnych w północnym Egipcie. Nie znamy oryginału jego opowiadań, ale za to Józef Flaviusz przeczytał te dzieła i je zreferował w swojej książce „Przeciw Apionowi” (księga I, 26, §§ 232-238). W skrócie jest tam mowa o tym, że „jacyś „Nieczyści” zostali wysłani do kamieniołomów znajdujących się na wschód od Nilu, aby tam pracowali w odosobnieniu od innych Egipcjan. Wśród nich znajdowało się kilku uczonych kapłanów”.
W naszej interpretacji „nieczyści” odnoszą się „ubru”, czyli do pracowników z wioski Deir el-Medina, do Hebrajczyków. Natomiast „uczeni kapłani” odnoszą się do sług świątyni Józefa-Amenofisa - do Izraelitów. Wszyscy oni zostali zaprzęgnięci do budowy miast na północy.
Biblijne miasto Pitom zostało zidentyfikowane jako miasto położone 100 km na północnym wschodzie Kairu. Znaleziono tam wiele silosów, czyli spichlerzy. Biblijne miasto Ramses zostało zlokalizowane w pobliżu Port Said. Tam również znaleziono wiele silosów, podobnie jak w Pitom.
Podsumowując te rozważania, możemy stwierdzić, że rzeczywiście Izraelici zostali zaprzęgnięci do przymusowej pracy przy budowie spichlerzy, bo się na tym najlepiej znali dzięki wiedzy pozostawionej przez patriarchę Józefa. Ta przymusowa praca była pogwałceniem praw egipskich i była głęboko niesprawiedliwa.
Sprawy się jeszcze pogorszą, ale na szczęście powstanie ruch oporu zorganizowany przez kobiety. Poznamy je w następnym odcinku.