Rdz 15,1-7 Bóg tarczą Abrahama


Rozdział 14 opowiedział nam historię Abrahama, który uratował swojego bratanka Lota. Wracając z tej epickiej bitwy, Abraham został pobłogosławiony przez Melchizedeka, króla miasta o nazwie SZALEM, który wyszedł mu naprzeciw aby zawrzeć POKÓJ.

SZALEM – SZALOM: to samo słowo bo hebrajsku

JERU-SZALAJM – JERUZALEM: miasto pokoju

To miasto istniało naprawdę i było znane w Egipcie pod nazwą URUSZALIM


Czyli miasto SZALEM stanie się JEROZOLIMĄ, miastem kluczowym dla Synów Abrahama, ale również dla wszystkich narodów które, idąc za przykładem Melchizedeka, są powołane do tego, aby wejść w Boże Wybranie błogosławiąc Abrahamowi. Mieliśmy pierwszy przykład tego, jak wszystkie narody mogą wejść w Boże Wybranie.


Jezus nie przyszedł, aby zastąpić Abrahama, lecz żeby go wywyższyć. Jest tylko jedno Wybranie i ono jest dla wszystkich. Kiedy Jezus rozmawiał z Samarytanką, sam to podkreślał:

Zbawienie wychodzi od Żydów. (J 4,22)

Słysząc coś takiego, jak można być chrześcijaninem i antysemitą? To niepojęte. To samo-zaprzeczenie. To piłowanie gałęzi, na której się siedzi – licząc na to, że pień się zawali…


Wracamy do księgi Rodzaju. Opowiadanie skupia się teraz na Abrahamie i mówi o drugim istotnym składniku po Wybraniu, mianowicie o PRZYMIERZU.

Ale zauważcie znowu, jak kontekst jest ważny w Biblii: Przymierze nie jest dane natychmiast po Wybraniu, ale dopiero po okresie dojrzewania Abrahama: dojrzał najpierw jako Wybrany, później jako małżonek, później jako bohater, który wybawił swojego krewnego, wreszcie jako ten, przez którego wszystkie narody mogę wejść w Wybranie.


Cała ta konstrukcja literacka służy temu, aby po zawarciu Przymierza nie było niezdrowej zawiści – żebyśmy my, narody, nie marudzili: „Dlaczego on a nie ja?”.

Ta zawiść tkwi tak bardzo głęboko w naszym sercu. Tak trudno jest się jej pozbyć. Biblia będzie nas tego uczyć: jak wykorzenić zawiść z naszego serca.

Ta zawiść siedzi w nas od Adama i Ewy, od Kaina i Abla, od Józefa i braci, będzie u Dawida, u Saula, a nawet wokół Chrystusa: „Jeśli ty jesteś Synem Bożym, kim my jesteśmy?”.


Teraz BÓG przemawia do Abrahama podczas pewnej WIZJI.

Wcześniej Abraham był pokazywany jako bohater, kiedy wybawił Lota, teraz Abraham stał się prorokiem, bo rozmawia z Bogiem. To jest charakterystyczne dla redaktorów deuteronomicznych: u nich bohaterzy są zawsze prorokami, albo mają stowarzyszonego proroka.

Abraham widzi Boga w szczególny sposób, bo nie widzi postaci, tylko widzi Słowo:

Po tych wydarzeniach doszło Abrama w widzeniu następujące słowo Pana. (Rdz 15,1)

Wracamy do czegoś ważnego: w biblii widzieć, to też słyszeć. I teraz pierwsze słowo wizji brzmi tak:

Nie bój się, Abramie, Jam tarczą twoją; zapłata twoja będzie sowita! (Rdz 15,1)

“Jestem twoją tarczą”. Od początku mowa o wojnach i potyczkach. Wizje nie są wygodne! One są zawsze próbą, bo widzieć Boga znaczy umrzeć! Izajasz bardzo będzie przeżywał swoje wizje. Nie mówiąc już o Ezechielu, który będzie wręcz sparaliżowany!


Słowa „Nie bój się” zapowiadają naprawdę wielką nowinę. Tak będzie przy widzeniu adresowanym do całego ludu Izraela:

Nie bój się, bo cię wykupiłem, nazwałem cię twoim imieniem - moim jesteś! (Iz 43,1)

Tak też Archanioł Gabriel będzie mówił Maryi:

Nie bój się, Mario, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. (Łk 1,30).

Wracamy do księgo Rodzaju. Ciąg dalszy mówi: „twoja zapłata będzie bardzo duża”.

Abraham się pyta: „Jaka nagroda? Po co mi nagroda, jeśli nie mam spadkobiercy? Wszystko przejdzie w ręce mojego sługi!”

I jak Bóg odpowiada? Każe mu wznieść oczy ku niebu, każe mu policzyć gwiazdy i obiecuje mu tak liczne potomstwo.

Przy okazji dowiadujemy się, że wizja odbywa się w nocy. Noc jest zawsze niebezpieczna, bo kojarzy się ze śmiercią.

Później następuje bardzo kluczowe zdanie:

Uwierzył Abram Panu, a Pan poczytał mu to za sprawiedliwość. (Rdz 15,6)

Czyli Abraham będzie posłuszny nawet w sytuacji niezrozumienia. To posłuszeństwo świadczy o tym, że miał prawdziwą wizję Boga, że był prawdziwym prorokiem.


Powtórzmy jeszcze raz: w biblii widzieć, to słyszeć. A słuchać, to wykonywać, to być posłusznym. Jak rozeznawać, czy naprawdę „zobaczyłem”, albo czy naprawdę miałem „wizję”? Sprawdzając, czy jestem posłuszny temu widzeniu. Jeśli nie ma zastosowania w czyn, to znak że wizja ograniczała się do powierzchowności, że nie poszła w głąb naszego jestestwa.

Czyli wracamy do kluczowych tematów biblijnych: Słuchanie staje się próbą posłuszeństwa. Posłuszeństwo świadczy o prawdziwości naszej wizji i jest naszą odpowiedzią w wolnośćci. Natomiast pokonanie próby prowadzi do Komunii z Bogiem.

Posłuszeństwo będzie znakiem wybrania. Ten znak będzie później obecny w nadchodzących ofiarach. Ale przed ofiarą potrzeba posłuszeństwa.

Lepsze jest posłuszeństwo od ofiary (1 Sm 15,22)

tak powie Samuel Saulowi. Posłuszeństwo świadczy o słuchaniu, świadczy o wierze.


Jeśli Bóg jest naprawdę twoją tarczą, wówczas możesz wkładać twoją wiarę w Niego. Możesz iść za Nim. Jak tylko pojawi się słowo „Tak, ale...” to już koniec. To oznacza, że chcesz kontrolować, że nie masz wiary, że nie ufasz Bogu, który jest twoją jedyną tarczą.


Słowa „ Jestem twoją tarczą, twoja zapłata będzie bardzo duża” - to prośba Boga, aby iść za Nim, aby iść w wolności i bez lęku. W tym się objawia nasza dojrzałość. Nastolatek na przykład twierdzi, że jest wolny, ale tak naprawdę on mieszka bezpiecznie u tatusia i mamusi. Natomiast otwierać się na wiarę, to otwierać się na ryzyko.


Kto chce żyć u mamusi w ciepełku, ten niech stanie się Buddystą. Aby rozpływać się w Wielkiej Jedni, aby zostać zaakceptowanym przez Matkę Ziemię, przez Gaję, przez cokolwiek. Natomiast wejść w taką filozofię fuzji, rozpływania, to stracić szansę na poznanie potęgi Wybrania, która buduje człowieka, która go wychowuje.


Poprzez Wybranie, człowiek odkrywa samego siebie jako osobę, nie znika, nie rozpływa się. Ale jako osoba dojrzała i wolna, będzie potrafiła nawiązywać relację, będzie mogła wejść w relację. To ją zaprowadzi do Komunii z Bogiem. Komunia osób - nie fuzja. Te dwie drogi są radykalnie różne. Buddyzm prowadzi do błogostanu, do nirwany, podczas gdy, kiedy wchodzimy w relację osobową z Bogiem Abrahama, to nas wyrywa z naszej ciasnoty. Musimy podejmować wysiłek, walczyć aby wyjść z naszych granic, aby uczyć się wolności, abyśmy stali się zdolni do relacji, do Komunii. Taka jest radykalnie nowa droga objawiona ludzkości w osobie Abrahama.

Przy czym słyszymy słowa Boga: „Nie bój się, nie lękaj się, nie jesteś sam!”. W tej próbie człowiek może chwytać się ręki Boga. Może chwycić rękę wyciągniętą przez Boga, który mówi: „jestem twoją tarczą – idź do przodu, ruszaj, zaryzykuj!”

Można powiedzieć, że w tym momencie Abraham naprawdę staje się OJCEM wierzących. On podjął ryzyko, ale wszyscy, którzy są przez niego zrodzeni, również będą musieli podjąć to ryzyko WIARY, zaufania.

Ten właśnie werset będzie powracał w Biblii (Rz 4,3.9.22; Ga 3,6; Jk 2,23 / Iz 41,8). Prorok Habakuk powie:

Sprawiedliwy z wiary żyć będzie. (Ha 2,4)


Rabini porównują Sprawiedliwego do rozbitka, który nagle widzi pień unoszący się na wodzie: rozbitek musi chwycić pień, nie gałęzie! Tak też Abraham chwyta Boga przez WIARĘ, która jest POSŁUSZEŃSTWEM.

Cała biblia jest nam dana po to, żebyśmy chwycili ten pień, jako drzewo życia. W pewnym sensie właśnie Biblia jest nagrodą obiecaną Abrahamowi. Biblia jest prawdziwą ziemią obiecaną Synom Abrahama. Ale biblia nie może istnieć bez zrodzenia, ponieważ biblia jest tym, co się przekazuje. Biblia nie jest skarbem przechowywanym w sejfie, ale jest księgą dzięki której człowiek odkrywa siebie, że jest Wybrany, że ma Przymierze z Bogiem.


To wymagające Przymierze, ojcowskie, które wysyła nas do przodu. Nie po to, aby walczyć na zewnątrz, ale aby podejmować walkę Życia, walkę wewnętrzną, walkę przyjaźni: Izajasz powie, że Abraham był przyjacielem Boga (Iz 41,8).


Nie można czytać tych tekstów będąc obojętnym, niewzruszonym, biernym obserwatorem. One zapraszają nas do tego, aby wejść do środka. Wobec takiego zaproszenia istnieją tylko dwie odpowiedzi: albo się zgadzam, albo odrzucam. Nie ma półśrodków. To straszne, ale tak to jest. Taka jest biblia. Przedstawia wybór radykalny, ale wybór który nas posuwa do przodu, który wychowuje nas do wolności.


Jest to wolność wymagająca, ale nie sucha, nie samotna. Tutaj mowa o przyjaźni. Izajasz powie Izraelowi, że jest owocem duchowej przyjaźni, całkowicie zakorzenionej w chwili, kiedy Abraham stał się posłuszny Bogu :


Lecz ty, Izraelu, mój sługo, Jakubie, którego wybrałem, potomstwo Abrahama, mojego przyjaciela. Ty, którego pochwyciłem na krańcach ziemi i z najdalszych zakątków powołałem, mówiąc do ciebie: Sługą moim jesteś, wybrałem cię, a nie wzgardziłem tobą: Nie bój się, bo Ja jestem z tobą, nie trwóż się tak bardzo, bom Ja twoim Bogiem. Ja cię umocnię i będę cię wspierał, i podtrzymywał zwycięsko moją własną prawicą. (Iz 41,8-10)


Czyż to nie są piękne słowa miłości i przyjaźni? I równocześnie mowa o walce. Kiedy chrześcijanie mówią o miłości, nie powinni też zapominać o wymiarze walki, świadczącym o tym, że jest się Synem Abrahama.

Rozmawiamy o walce wewnętrznej. Jest to prawdziwa walka, jedyna walka. Jeżeli ktoś szuka walki na zewnątrz, jak Don Kichot, to znak że za mało wywalczył w środku.


Wracamy do tekstu. Bóg się przedstawia:

Ja jestem JHWH, który cię wywiódł z Ur w Chaldei, aby ci dać ten oto kraj na własność. (Rdz 15,7)

Znów Bóg się przedstawia jako ten, który wyzwala. Nawet Abraham wyszedł z Ur w Mezopotamii, wyszedł z narodów. Tak też Bóg powie Izraelowi:

Ja jestem JHWH, Bóg twój, który cię wywiódł z Egiptu, z domu niewoli. (Wj 20,2)

Bóg wyciąga z Ur, wyciąga z Egiptu, wyciąga nas z niewolnictwa aby stopniowo nas doprowadzać do wolności.

Wolność nie jest wygodą, ale nas pobudza, nas posyła.

Wyciągnąłem cię. Teraz pozostaw swój kraj, idź do przodu w stronę wolności.


A wolność zostanie zapieczętowana w nadchodzącej ofierze, o czym dowiemy się w następnych odcinku…




© Père Alain Dumont, La Bible en Tutoriel, http://www.bible-tutoriel.com/dieu-le-bouclier-d-abraham.html