W poprzednim odcinku Jakub walczył przez całą noc aż do wschodu jutrzenki. Nie poddawał się, walczył do końca, poświęcił całą swoją energię. Do tego stopnia, że ten „ktoś”, kto z nim walczył, uznał wygraną Jakuba. W nagrodę Jakub otrzymał nowe imię:
«Odtąd nie będziesz się zwał Jakub, lecz Izrael, bo walczyłeś z Bogiem i z ludźmi i zwyciężyłeś». (Rdz 32,29)
Jakub dopiero co się przyznał do swojego prawdziwego imienia, a od razu dostaje nowe! Ale tym razem jest to imię błogosławieństwa.
Jest wiele interpretacji znaczenia słowa Izrael. Rozpowszechnione interpretacje tłumaczą je w następujący sposób: „człowiek, który walczył z Bogiem”, lub „człowiek, który widział Boga”.
A jeśli rozłożymy słowo Izrael na części pierwsze, możemy rozróżnić trzy składowe: Ish Sarah El:
Isz: znaczy mężczyzna
Sara: znaczy walczyć, ale rdzeń Sar oznacza też książę (spotkaliśmy to słowo w rozdziale 12, kiedy imię Saraj było tłumaczone jako księżniczka…)
El: to oczywiście Bóg
W takim razie można by również imię to przetłumaczyć następująco: “Człowiek, który był księciem przed Bogiem”! Skoro był księciem, musiał być człowiekiem “prawym” i musiał walczyć, aby sprostać swojej roli. Imię Izrael dobrze by oddawało żywot Jakuba: on jest tym, który wywalczył błogosławieństwo i w końcu wypracował sobie tożsamość prawego człowieka. Imię Izrael podsumowałoby wówczas całą historię Jakuba oraz powołanie wszystkich jego potomków: ludu Izraela.
Ale tak naprawdę są to tylko domysły, ponieważ nie wiadomo do końca, co oznacza to słowo po hebrajsku. Prawdopodobnie nie jest ono w ogóle słowem hebrajskim, lecz egipskim. Wrócimy do tego wątku przy omawianiu historii Józefa, syna Jakuba.
W każdym razie, gdy Żyd mówi o sobie “mój ojciec Jakub” lub “jestem synem Izraela”, chodzi o tę samą osobę. Izrael nie jest nazwą ziemi ani państwa, tylko założyciela, tak samo, jak w przypadku Edomu, Moabu, Galaadu itd.
Słowo Izrael nosi w sobie pewien duch: duch waleczności Jakuba, czyli rodzaj pragnienia, dzięki któremu Jakub podjął wezwanie błogosławieństwa. Syn Izraela i każdy chrześcijanin tak samo powinien cechować się odwagą, walecznością i prawością, mając cały czas w sercu wielkie pragnienie spotkania Boga!
Tym razem Jakub już nie mówi tak jak w rozdziale 28 «Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem» (Rdz 28,16), ale mówi dosłownie: “widziałem Boga twarzą w twarz i mój nefesz został ocalony!”
Nefesz, to gardło... miejsce oddechu, a więc życia biologicznego. Dlatego tłumaczy się, że Jakub ocalił życie.
Twarzą w twarz, albo dosłownie “usta w usta” - podobnie jak przy jedzeniu lub nawet całowaniu - to zapowiedź głębokiej prawdy o intymnej relacji między człowiekiem a Bogiem… Ale to zostanie objawione dopiero później w historii Ludu Wybranego.
Jakub wychodzi zwycięsko z walki, ale... kuleje. Tak naprawdę, w młodości Jakub był pretensjonalny: był kulawy w środku! Teraz przeszedł próbę inicjacyjną - zafundowaną mu przez Izaaka po kradzieży błogosławieństwa (rozdział 27, link) - po przejściu tej próby Jakub może być dumny, ale już nie może być pyszny. Od tego dnia będzie kulał zewnętrznie, ale już nie w środku. Każdy krok, jaki Jakub-Izrael będzie stawiał na Ziemi Obiecanej, będzie mu przypominał to spotkanie z Bogiem i skłaniał do pokory.
Czego się z tego wszystkiego dowiedzieliśmy? Otóż, żeby stać się Wybranym, trzeba chcieć nim być! Trzeba być człowiekiem prawym i bez podstępu. Trzeba być “czystym”. Czystym nie w sensie, żeby zewnętrznie nie być pobrudzonym, ale być podobnym do czystych chemicznie pierwiastków, bez domieszki, jak np. czyste złoto.
Wybrany jest osobą, która CHCE stać się człowiekiem “czystym” - bez domieszki, bez podstępu - i która jest gotowa zapłacić za to cenę oczyszczenia: walki z Bogiem! W księdze Judyty jest napisane, że “Pan karci tych, którzy się do niego zbliżają, aby się opamiętali.” (Jdt 8,27) Na tym właśnie polega próba. Aby zbliżyć się do Boga, trzeba być gotowym na oczyszczenie, trzeba mieć niezłomne pragnienie prawości, czystości! Czy to nam się to podoba, czy nie, taki jest znak rozpoznawczy synów Izraela, takim powinien być również każdy chrześcijanin!
Każdy pobożny Żyd czeka na swoją własną walkę z Bogiem, nie tylko oczekuje jej, ale już żyje nią poprzez badanie Tory (czyli pięcioksięgu - pięć pierwszych ksiąg Biblii)!
Wybrany jest tą osobą, która podejmuje Bożą walkę, chce stanąć w niej w prawości i walczyć do ostatku swoich sił, tarzając się w prochu - na tym polega próba Wybrania.
Jezus mówił podobnie:
“Wchodźcie przez ciasną bramę. Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują.” (Mt 7,13-14)
Wybrany jest zatem tą osobą, która podejmuje walkę i walczy do końca w prawości, która nie wymiguje się od Bożej próby.
Innym dobrym przykładem jest święty Paweł, prawdziwy syn Izraela, faryzeusz, który całe życie badał Torę w szkole wielkiego rabina Gamaliela i który był bardzo zdecydowany i waleczny, ale mimo wszystko nie spotkał żywego Boga, dopóki nie spadł z konia w drodze do Damaszku, nie tarzał się w prochu i nie przeszedł przez próbę ślepoty, próbę nocy ciemnej. Dopiero po wyzbyciu się swojej dumy stał się gotowym na spotkanie żywego Boga, Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba. Wcześniej Paweł miał wszystko, brakowało mu jedynie tarzania się w prochu.
Nasza droga do Boga będzie taka sama. Tak jak mówił Jezus: "Wielu jest powołanych, lecz mało wybranych." (Mt 22,14): Bóg powołuje wszystkich ludzi, ale iluż jest walecznych, którzy podejmą walkę do końca? Ilu zgodzi się na walkę z Bogiem, czyli na przejście przez próbę oczyszczenia “jak złoto w tyglu” (Mdr 3,6)?
“Dziecko, jeśli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenia! Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu - w piecu utrapienia.” (Syr 2,1.5)
Uciekać od wąskiej bramy to uciekać od próby i oszukiwać samego siebie. Niestety! Aby oglądać Boga twarzą w twarz i stać się źródłem błogosławieństwa dla naszych braci, musimy najpierw przejść przez nasz własny Jordan, spotkać Boga i siłować się z Nim w prochu. Nikt nie może myśleć, że znajdzie inną, wygodniejszą drogę na skróty! Dopóki Jakub próbował takich dróg na skróty, był nieszczęśliwy, oszukiwał innych i sam był oszukiwany. Był skrzywdzony, musiał uciekać, żył w strachu... aż do tej pamiętnej walki w prochu.
Patriarcha Jakub jest żywym pomnikiem, który zadaje pytanie każdemu Żydowi, każdemu chrześcijaninowi: PRAGNIESZ BOGA, DOBRZE, ALE DO JAKIEGO STOPNIA?
Pierwsze spotkanie Jakuba z Bogiem nastąpiło w Betel, czyli w Bożym Domu - w przenośni w świątyni, czyli w Jerozolimie. Świątynia była wspaniałym budynkiem, który sięgał nieba, ale kiedy apostołowie ją podziwiali, Jezus im powiedział: “Zniszczcie tę świątynię, a ja odbuduję ją w trzy dni!” (J 2,19).
To posiada również wymiar symboliczny. Uczniowie Jezusa będą musieli również walczyć, będą musieli podejmować tę samą walkę, co Jezus: będą musieli zniszczyć w sobie fałszywy obraz Boga, stworzonego na ich własny obraz: obraz ludzkiego Boga, którego rola polega na ochronie ich własnych interesów, pogańskiego bóstwa, które musi przynosić im szczęście. Taki był obraz Boga w wyobrażeniu Jakuba w Betel!
«Jeżeli Pan Bóg będzie ze mną, strzegąc mnie w drodze, w którą wyruszyłem, jeżeli da mi chleb do jedzenia i ubranie do okrycia się i jeżeli wrócę szczęśliwie do domu mego ojca, Pan będzie moim Bogiem.» (Rdz 28,20-22)
Teraz się to zmieniło. Bo wiara jest próbą: wymaga zniszczenia pogańskiego obrazu, który my narzucamy Bogu. Chcielibyśmy, żeby Bóg był wspaniały i zwycięski - ale to obraz pogańskiego bóstwa. Jakub myślał, że spotka Boga zaraz po wejściu po schodach do nieba, ale musiał tarzać się z Nim w prochu, żeby go naprawdę spotkać! To jest prawdziwa próba dla wielkości jego pragnienia!
Nikt nie wychodzi z takiej próby bez szwanku. Jakub wyszedł kulejąc, my również nie powinniśmy spodziewać się, że wyjdziemy z naszej próby z podniesioną głową. Jakub stracił swoją dumę, ale za to znalazł Boga - w intymności. Spotkał Go bliżej, niż mógł kiedykolwiek marzyć: twarzą w twarz. Zachował swoje wielkie pragnienie, ale pragnienie to zostało ukierunkowane do wewnątrz.
Do tej pory poświęcał mnóstwo energii na wypracowywanie sobie miejsca w świecie - nie szczędząc środków ani oszustw. Tak naprawdę pragnął Boga, zmierzenia się z Nim, a po spotkaniu z Nim odkrył swoją prawdziwą tożsamość. To zostało mu dane, ponieważ podjął się próby i dowiedział od Boga, w którym kierunku kierować swoją energię.
Jakub walczył przez całe życie, ale jego walka jeszcze się nie skończyła. Czeka go jeszcze spotkanie z bratem Ezawem. Jakub poradził sobie z Bogiem, czy poradzi sobie z bratem? Zobaczymy w następnym odcinku...
© Père Alain Dumont, La Bible en Tutoriel, http://www.bible-tutoriel.com/le-combat-de-jacob-partie-2.html