Dwa anioły spotkały się w locie,Ponad ziemia, wśród błękitnych mórzJeden płynął w purpurze i zlocieMiał wejrzenie jakby rannych zórz,Drugi w czarnych aksamitach tonął,Łez brylantem świecił jego wzrok -A na głowie wieniec z gwiazd mu płonąłI rozjaśniał nieskończony mrok"Wracam z ziemi - rzeki pierwszy z aniołów -Gdzie w ogrodzie życia kwiaty siał,Rozdmuchiwał płomienie z popiołówI przyśpieszał nowy rozkwit ciałTam widziałem, w ciemnej nieszczęść nocy,Dwóch serc czystych krwawy z losem bój,Dwojga istot gorzki ból sierocy,Ich samotny, ciężki życia znójWięc zbliżyłem dwie niedole z sobąI miłości owiałem je tchemA z dwóch smutków nad dawną żałobaSzczęście rajskim wykwitnęło snem!"Ja - rzekł drugi w gwiaździstej kolonie -Wracam także z owych ziemskich pól,Gdzie na chorych sercach kładłem dłonie...I na zawsze koiłem ich hol.Tam .spotkałem, pomiędzy innymi,Jedną dusze szlachetna, bez plam - l kochałem tego syna ziemi,Co pięknością dorównywał nam.Lecz dojrzałem, że w żywota męceZaczął oliwiąc się... rdzy dostrzegłem ślad,l strwożony, wyciągnąłem ręce,By, padając, nie poplamił szat.l miłością prowadzony czystą,Jak najciszej zbliżyłem się doń...Zarzuciłem zasłonę gwiaździstą...I na sercu położyłem dłoń.W mych objęciach on teraz bezpieczny,Bo już władzy nie ma nad nim czas -I zostanie w swej piękności wiecznej,Nie dotknięty żadna, z ziemskich skaz".
~Adam Asnyk
*/grafika z Internetu/