2 sierpnia 2023
~fot. shutterstock.com
Jakże łatwo ranisz siebie,
zamykając się na innych,
nie pozwalasz na rozmowę,
sam przyzwalasz na cierpienie.
Ściany domu niczym piekło
oplatają życie twoje,
nie pozwalasz na spotkanie,
sam przyzwalasz na cierpienie.
Serce twoje przepełnione
lękiem wobec innych,
nie pozwalasz na uczucie,
sam przyzwalasz na cierpienie.
Jakże życie mija smutne
obleczone samotnością,
wyjść z niej będzie trudno,
pozwól zatem na spotkanie.
Wyznacz drogę prowadzącą
do tych, których kochasz,
tych, co w utajeniu
myślami usypiasz.
~ Amelia Krawczyk-Bocian
Czy ta cisza wokół mnie zniechęca do czynu? Może i coś jest na rzeczy, bo jakoś trudno mi wyjść do ludzi. Otworzyć się i przyjąć ich otwartymi ramionami. Zdaję sobie sprawę, że możemy osiągnąć więcej z innymi niż sami, i że przyjaciele mogą zapewnić pocieszenie i wsparcie, gdy jesteśmy w dołku.
No cóż przez 12 lat radziłam sobie sama z traumą śmierci. Może moja samotność osiągnęła już poziom epidemii? Niewątpliwie nastąpił odruch wycofywania się, stałam się może tą oceniająca i niekoniecznie byłam łagodna w swoich ocenach. Moja hierarchia wartości znacznie różni się od innych, a to trudno zrozumieć. A może to myślenie życzeniowe i to, co ja postrzegam niekoniecznie jest prawdą?
Jednocześnie myślę sobie, że mojej samotności nie odbieram jako coś negatywnego. Czuję się komfortowa sama ze sobą, bo wiem, że blisko jest Jurek. Mam z kim wymienić poglądy, porozmawiać o wszystkim i o niczym.
I niech tak zostanie!
Every step of the way … Siostrzyczko, zawsze w moim sercu!