25 grudnia 2011
Pamięć o mojej Siostrze Danusi...
"Piękni i dobrzy ludzie odchodzą młodo, bo nie muszą Bogu udowadniać, że zasługują na niebo, zostawiają czas tym, którzy muszą jeszcze nad swoimi schodami do Nieba popracować..."
Minęło 10 miesięcy, długich miesięcy bez Ciebie Danusiu, a wciąż tak bardzo boli. Wiele razy słyszałam, że świat jest tak stworzony, że nie od nas zależy, kiedy z niego odejdziemy, lecz od naszego stwórcy- Boga. Tylko tak trudno pogodzić się i pytam, co to za stwórca, który zabiera ludzi młodych, w sile wieku. Moje modlitwy, cały system wartości- czynić dobro, legł w gruzach.
Danusiu, moja kochana Siostro- zachowam w swym sercu Twój obraz i chwile z różnych okresów naszego życia, ale wbrew pozorom, ostatnie 13 miesięcy Twojego życia będą dla mnie drogowskazem. Zmieniłam się, coś we mnie umarło!!! Przewartościowałam swoje potrzeby i oczekiwania.
Rozpamiętuję o tym, jak bardzo chciałaś mieć własną rodzinę, dzieci. Twoje szczęście, gdy urodziła się Magda, a znacznie później Justynka. Wspominam Twoje wewnętrzne piękno, że byłaś zawsze pomocna innym. Zrozumiałam wiele Twoich słów i przekazów może, dlatego tak wszystko bardzo boli? Twoja śmierć stała się takim ciosem!!!. Miałam tyle wiary i nadziei, że miłość oddanie są w stanie przezwyciężyć wszystkie problemy.
Jednak zastanawiam się, czy mogłam lepiej, mocniej… Danusiu, widziałam w Twoich oczach ogrom miłości, gdy Ciebie pielęgnowałam, karmiłam i wspólnie modliłyśmy się za Twoje zdrowie. Byłaś najwspanialszą kobietą na świecie i tak sobie myślę, że Ty wcale nie odeszłaś, stale jesteś obok nas, że wspierasz swoje dzieci i opiekujesz się nami. Jesteś moim Aniołem!!!
*/grafika z Internetu/