23 sierpnia 2013
Czy nowa metoda leczenia, rozprawi się z rakiem neuroendokrynnym?
Danusiu, nieustannie interesuje mnie wszystko, co związane jest z chorobą, która w tak nieoczekiwany sposób zaatakowała Twój organizm. Poszukuję wszelkich informacji, które mogą odpowiedzieć na moje liczne pytania i wątpliwości.
Ostatnio rozmawiałam z moimi kolegami ze Szwecji, którzy dostarczyli mi bardzo interesujących informacji i źródeł wiedzy nt. guzów neuroendokrynnych NET. O tym jednak za chwilę.
Będąc z Tobą podczas całej choroby, widziałam bezradność naszych lekarzy. Miałam wrażenie, że odbijają się od ściany do ściany, a każda kolejna próba pomocy, kończyła się fiaskiem. Mogę powiedzieć, że medycyna z punktu widzenia rozwoju inżynierii biomedycznej poczyniła wielki postęp, ale wiedza lekarzy niestety jest mizerna. Co z tego, że pacjent ma wykonaną tomografię komputerową, skoro lekarz tylko kurczowo trzyma się dostarczonego opisu wraz z załączonym CD. Nie zadaje sobie trudu i/lub nie ma umiejętności czytania dostarczonego obrazu na CD. Tak było w Twoim przypadku; po wielu miesiącach, gdy już sobie nie dawali rady, zebrało się konsylium i debatowali wówczas nad obrazem z tomografii komputerowej. Sic! Niestety, ci ze stetoskopem nie byli w stanie uratować Twojego życia.
Danusiu, bardzo znany instytut badawczy na świecie Kliniki Immunologii, Genetyki i Patologii Uniwersytetu w Uppsali (Szwecja) opracował pod kierunkiem profesora Magnusa Essanda nowy sposób leczenia raka NET– genetycznie zmodyfikowany wirus, który "zjada nowotwór". Fotografie w recenzowanych czasopismach obrazowały, jak rozrośnięte na narządach wewnętrznych guzy zmniejszają się do wielkości punkcika, a badania laboratoryjne wykazały, że skutki uboczne nie byłyby poważniejsze niż w przebiegu lekkiej grypy. Każda osoba, która nie tylko w Polsce boryka się z problemami raka neuroendokrynnego; wie, jakim mało skutecznym metodom leczenia jest poddawana. Twoje ciało nie miało, już miejsca na kolejne „kłucia”, a podawane analogi i chemia, nie mówiąc o przebytych operacjach, przynosiły kolejny ból, bezradność, i spustoszenie. Tak, więc dlaczego, ta metoda Magnusa Essanda nie została uznana przez świat, a badacze byli zmuszeni do przerwania dalszych badań?!
Kolejny raz potwierdza się stare powiedzenie …jeżeli nie wiesz o co chodzi, to zapewne chodzi o pieniądze. Tylko, jak można było zaniechać czegoś, co było nadzieją na życie dla wielu!!! „Kopiąc” dalej w dostarczonych materiałach z Uppsali, przecierałam oczy ze zdumienia i niedowierzania…
Czyżby dalsze badania były nie na rękę koncernom farmaceutycznym? Czyżby bały się, że ich wpływy finansowe nagle się pomniejszą?
Przecież na kontynuację badań, brakowało zaledwie milion funtów. Dlaczego, firmy informatyczne chociażby Apple z jej jeszcze niedawnym liderem Stevem Jobsem (który właśnie niedawno zmarł na raka neuroendokrynnego), nie sfinansował tych badań? Przecież to tylko ułamek dziennych wpływów Apple!
Wiem natomiast Danusiu, i wierzę, że zwykli i anonimowi darczyńcy nie pozwolą, by ta metoda leczenia umarła śmiercią zapomnienia. Dowiedziałam się, że profesor Magnus Essand uruchomił fundację i na całym świecie prowadzona jest zbiórka. Wiemy już Danusiu, co zrobimy w tej sprawie!!! Jurek mnie popiera i zgadza się z moim planem.
A tymczasem postanowiliśmy zwiedzić to piękne miejsce w Uppsali. Na Uniwersytecie widać majestat tej uczelni. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Tam było czuć i widać „naukę”!
Tak bardzo bym chciała, aby rak już nigdy nikogo nie zabijał!!!
Najjaśniejsze światełko mojej pamięci i siostrzanej miłości [***]