Adam Kubiak
Absolwent ochrony środowiska na Uniwersytecie Łódzkim (jednolite studia magisterskie). Studiuje filozofię – spec. filozofia przyrody ożywionej (w ramach studiów licencjackich) na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim oraz biologię – spec. geobotanika (w ramach studiów doktoranckich) na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. Do niedawna zainteresowania i badania naukowe dotyczyły geobotaniki, ochrony przyrody i filozofii ochrony środowiska. Aktualnie coraz bardziej interesuje go epistemologia w ogólności, a w szczególności metodologia i filozofia nauk przyrodniczych. Główne zainteresowanie pozanaukowe to uprawianie praktyki i apologetyki religijnej (Kościół rzymskokatolicki).
Niektórzy biolodzy, prócz badań należących ściśle do ich dziedziny, podejmują także refleksje wykraczające poza jej zakres. Odnosi się to m.in. do dociekań dotyczących natury naszych przeżyć religijnych. Postulują oni nierzadko, że jedynie naukom przyrodniczym można przypisać rangę najbardziej wiarygodnego źródła wiedzy o rzeczywistości i metod jej zdobywania. Propozycje te albo wprost wynikają z ideologii ateizmu, albo też są skutkiem niedostatecznie zreflektowanego filozoficznie „zauroczenia” sukcesami przyrodoznawstwa. Najwyraźniej jest to widoczne w dziedzinie biologii, w związku z wynikami której próbuje się ujawnić naturalną genezę religii, nie starając się przy tym o wierność w naśladowaniu racjonalności naukowej. Stąd pojawiają się trudności z uznaniem naukowego charakteru proponowanych wyjaśnień.
Wskazując na elementarne kryteria metodologiczne obowiązujące w biologii (a także w innych naukach przyrodniczych), można podać przykłady popularnych naturalistycznych wyjaśnień religii, odwołujących się do zasad biologicznych, które okazują się niefalsyfikowalne. Kłopoty metodologiczne pojawiają się także w związku z obserwacyjną weryfikowalnością możliwych wyjaśnień. Próba biologicznego ujęcia religii w odwołaniu do emergentyzmu również napotyka na istotną trudność. Elementy „biologizujących” teorii, dotyczących religii czy Boga, mogą natomiast ujawniać wewnętrzną sprzeczność, odwołanie się do pozornej analogii czy kołowatość, a także obecność – notorycznie pojawiającej się przy okazji potocznej percepcji treści naukowych – ontologicznej nadinterpretacji.
Próby te jednak zasługują na uwagę. Być może chłodne i krytyczne biologiczne dociekania, odnoszące się do genezy religii, nie powinny być przez wierzących piętnowane, jeśli podejmowane są zgodnie z zasadą naturalizmu metodologicznego, który jest powszechnie ceniony także przez uprawiających z powodzeniem nauki przyrodnicze i filozofię przyrody chrześcijan. Może, ale nie musi on zagrażać teizmowi chrześcijańskiemu w wymiarze ontologicznym. Prostym rozwiązaniem dla tak rozumianego teizmu wydaje się podtrzymywanie świadomości, że nauki przyrodnicze są zbiorem fragmentarycznych i aspektowych opisów rzeczywistości, a człowiek – bytem wielowymiarowym, złożonym z ciała, podle-gającego kompetencjom nauki, oraz z wymykającego się tym naukom świata przeżyć wewnętrznych i ich niematerialnych wytworów. Jest on istotą, której religijność może podlegać, w pewnym zakresie, zdystansowanym wyjaśnieniom przyrodniczym, jak i wyjaśnieniom teologicznym, które mogą być czynione przy sporym udziale osobistego zaangażowania. Jednak czysty dualizm (komplementarność, równoprawność) wyjaśnień naukowych i religijnych, dotyczących wydarzeń składających się na świat, w którym żyjemy, wydaje się trudny do utrzymania w praktyce. Szczególnie u wierzących przyrodników i filozofów przyrody istnieje ryzyko zawężania perspektywy w postrzeganiu i przekazywaniu obrazu świata – wynikające z niedostatecznego krytycyzmu wobec skłonności do swoistej idolatrii w odniesieniu do wyjaśnień przyrodniczych, traktowania ich w sposób zanadto uprzywilejowany w stosunku do wyjaśnień teologiczno-filozoficznych.