Inne sonety

Dwie fazy

I.

Kiedy myśl wielka nagle zajaśnieje

I porwie z sobą mętną ludzi falę,

Burzliwym prądem niosąc ją przez dzieje

Ku szczęściu, prawdzie, zwycięstwu i chwale —

Wtenczas pierś każda ludzka olbrzymieje

I po nad trwogi powszednie i żale

Każdy, jak Tytan, wyrasta zuchwale,

Po nieśmiertelną sięgając nadzieję;

Wtedy z owego tajnego ogniska,

Na świat ożywcze spływają promienie;

Życie, co siłą i młodością tryska,

Zyskuje na swej wartości i cenie;

A i śmierć sama pięknością połyska,

Jak godne męskiej pracy zakończenie.

II.

Lecz gdy zagaśnie blask promiennej zorzy,

Gdy myśl ożywcza sercami nie włada, —

Zaraz duch ludzki waha się i trwoży

I nikczemnieje znowu i upada.

Wówczas — strach tylko pędzi ludzkie stada,

W których zepsucie i rozpacz się mnoży...

I rzesza ludów, przerażeniem blada,

Błądzi bez celu wśród ciemnych rozdroży;

Wówczas — świat, dziwnie zmieniony i stary,

Samą goryczą swoim dzieciom płaci;

Życie bez pragnień, bez natchnień, bez wiary,

Cały swój urok, całą jasność traci;

A śmierć w ohydnej zjawia się postaci,

Jak straszne widmo nicości i kary!