Abdykacja

Sukienkę miała w paseczki

Perkalikową,

We włosach polne kwiateczki,

Twarzyczkę zawsze różową:

Nie było piękniejszej dzieweczki —

Daję wam słowo!

Była, doprawdy, królewną

Cudownych krajów!

I miała orkiestrę śpiewną

W królestwie zielonych gajów,

I armię kwiatów powiewną

Brzegiem ruczajów.

Gdy zbrojna ruszyła w pole

Wraz z wojskiem swojem,

Wszystko spełniało jej wolę;

Słynęła w świecie podbojem. —

I mnie zabrała w niewolę

Nad jasnym zdrojem.

Miała na swoje rozkazy

Nadziemskie moce,

Poranki słodkiej ekstazy,

Rajskich pożądań owoce,

Gwiaździstych sfer krajobrazy,

Wiosenne noce.

Nie wiem dlaczego złożyła

Berło liliowe

I na koronki zmieniła

Swoje korony tęczowe;

Wiem, że Arkadia straciła

Swoją królowę.

Dziś tylko... wielką jest damą.

Strojną bez miary,

Ma pałac z herbem nad bramą,

Kaprysy spełnia mąż stary;

Ale już nie jest tą samą —

Znikły, ach!, czary.

I choć króluje na balu

W każdym salonie —

Znać na niej jakiś cień żalu...

I marzy, wspierając skronie,

O swej sukience z perkalu

I polnych kwiatów koronie.