Kwiaty

Wiersz Asnyka Lilie wodne został napisany ulubioną strofą poety, sekstyną. Jednak w przeciwieństwie do większości przypadków wykorzystania tej strofy w poezji polskiej, została ona skomponowana nie kanonicznym jedenastozgłoskowcem ze średniówką po sylabie piątej, ale dziesięciozgłoskowcem ze średniówką po sylabie czwartej. Utwór liczy jedenaście strof.

Taki spokój rozlany w naturze,

Niebo takie czyste i pogodne!

Na jeziora przejrzystym lazurze

Zakwitają blade lilie wodne —

Zakwitają i z schyloną twarzą

Za czemś tęsknią i gonią i marzą.

Sierp księżyca przegląda błyszczący

Przez nadbrzeżne sitowia i trzciny,

Łódka płynie po fali milczącéj —

Na niej chłopiec patrzy w twarz dziewczyny,

A ta główkę rozmarzoną skłania,

Czyniąc jemu dziwne zapytania:

— „O czem marzą owe lilie smutne,

Zatopione w podwójnym błękicie?

Czy, jak duchy jeziora pokutne,

W śnie kwiecistym nowe biorą życie,

Gdzie je znowu w jasny wieniec wplata

Idealna twórcza piękność świata?

„Czy też może służą za dyjadem

Utopionej w jeziorze dziewicy?

Albo tylko są odbiciem bladem

Ludzkich tęsknot wiecznej tajemnicy —

I dlatego sen życia je pieści

Echem naszych pragnień i boleści.”

— „Ty się pytasz, mój biały aniele,

O czem marzą owe kwiaty senne?

W naszych piersiach kwitnie uczuć wiele:

A nie wiemy gdzie biegną — promienne,

I związani ze ziemią łańcuchem

Nic nie wiemy gdzie płyniemy duchem.

„Wiemy tylko, że w ciągłej pogoni

Za tą marą piękności bezwzględną

Rozsiewamy kwiaty pełne woni,

Które kwitną chwil kilka i więdną;

Ale w każdym w krótkiej trwania dobie

Zostawiamy jakąś myśl po sobie.”

— „Ja-bym chciała — dziewczę się ozwało —

Mój sen życia powstrzymać w swym biegu

I zakwitnąć taką lilią białą,

Pełną woni na jeziora brzegu,

I nie ponieść żadnej serca straty,

Lecz tak zwiędnąć jako więdną kwiaty.

„Ja się lękam w ciemną przyszłość płynąć

I utracić rajskich marzeń jasność;

Wolę raczej w chwili szczęścia zginąć

I twą miłość wziąć z sobą na własność,

I być pewną, że się nic nie zmieni

W blasku naszych wewnętrznych promieni.”

— „Niech cię przyszłość, najdroższa, nie straszy!

— Odparł młodzian, topiąc wzrok w błękicie —

Myśmy najprzód już w miłości naszéj

Zaczerpnęli nieśmiertelne życie:

I możemy iść dalej bezpieczni,

Że się sen nasz za światem uwieczni.

„Los nas może na zawsze rozłączyć,

Wyszukiwać męczarnie najrzadsze,

Może w serca truciznę nam sączyć:

Tych chwil szczęścia on jednak nie zatrze!

I zostawim nad swoją mogiłą

Co nam spójnią nieśmiertelną było.

„Może także nad tonią błękitną,

Tu, gdzie teraz rozmawiamy z sobą,

Takie lilie znów po nas wykwitną,

Naszych losów owiane żałobą,

I w niebiosa patrząc się pogodne,

Będą o nas marzyć — lilie wodne.”