Jeśli niebo weźmie się za Kościół triumfujący, wtedy zachodzi temat o wniebowzięciu najświętszej Dziewicy; a jeśli o Kościele walczącym, wtedy zachodzi temat o jej narodzeniu.
Ona więc jest znakiem, znak, rzekę, drogi przymierza, miłości: drogi, gdyż gwiazdą morza; stąd słupem obłoku podczas dnia, słupem ognia podczas nocy. Jest również znakiem przymierza, wyobrażonym przez gołąbkę wysłaną z arki. Łuk mój położę na obłokach i wspomnę na przymierze (Rdz 9,13.15); również jest ona namiotem przymierza (por. Wj 31,7). Jest także znakiem miłości; stąd krzak gorzał, a nie zgorzał (Wj 3,2). - Jest również różdżką kwitnącą, zieleniejącą i owocującą; stąd: Wyjdzie różdżka z korzenia Jessego (Iz 11,1). Również: Od księżyca istnieje znak dnia świętego (Ekli 43,7). - Również ten znak jest znakiem wróżebnym, dowodowym, pamiętnościowym: wróżebnym wyzwolenia; dowodowym miłości, pamiętnościowym uniżenia. Wróżebnym wyzwolenia; stąd Izajasz: Przeto sam Pan da wam znak (Iz 7,14); i w Pieśni nad Pieśniami powiedziano: Zorza powstająca (Pnp 6,9); zorza, kiedy przynosi słońce; powstająca, kiedy powstaje i nas z sobą dźwiga. - Również jest ona znakiem dowodowym miłości; piękna jak księżyc; świadek na niebie wierny (Ps 88,38). W drugim Pieśni nad Pieśniami jest nazwana przyjaciółką w osobliwy sposób (w. 2). Stąd u Jana: Odbywały się gody weselne w Kanie Galilejskiej, i była tam Matka Jezusowa (J 2,1), ponieważ gody weselne wcielenia odbywały się tam, to znaczy w miejscu wędrówki, stąd Dawid: Jam jest Beniamin młodziutki, w zachwyceniu myśli (Ps 67,28). - Również, jest to znak pamiętnościowy uniżenia; stąd: Wejrzał na uniżenie służebnicy swojej (Łk 1,48). Także, Kościół: „Pomnij, zbawienia Twórco" itd. (Hymn: Memento rerum Conditor, według starego tekstu).
Tak więc najświętsza Pani była znakiem wielkim; wielkim, rzeką, w nowości, godności, pożytku: w nowości, ponieważ: „Ani do pierwszej nie zdałaś się podobną, ani nie miałaś następnej" (Bernard, Serm. 4 in Assumt. B.V.M. n. 5); do Hebrajczyków: Przez wyższy i doskonalszy a nie ręką uczyniony przybytek (Hbr 9,11); Jeremiasz: Pan stworzył nową rzecz: Niewiasta ogarnia męża (Jr 31,22). Dionizy i Damasceńczyk mówią, że to najnowsza ze wszystkich nowości, iż Bóg człowiekiem, a matka dziewicą (Libr. III. de Fide orthod. c. 1.); stąd w księdze Wyjścia: Krzak gorejący (Wj 3,2); i brama zamknięta, u Ezechiela (44,2). Naczynie przedziwne, dzieło Najwyższego (Ekli 43,2). Jest również wielkim w godności; dlatego ona tronem Salomona (3Król 10,18), owszem domem, który zbudowała sobie Mądrość (Przyp 9,1), owszem świątynią, do której weszła chwała Pańska (2Krn 7,2), której obecnością rozświeci-ła się ziemia. Również jest ona ubłagalnią, na którą patrzyli Cherubini ze skłonionymi twarzami (Wj 25,20). Również, był to znak wielki w pożytku, stąd runo Gedeona (Sdz 6,38); także małe źródło, które wyszło z raju i rozdzieliło się na cztery strumienie (Rdz 2,10). Także ziemia dobra i najlepsza, w stworzeniu najlepsza, w kontemplacji; dobra, gdyż wydała zboże; lepsza, gdyż srebro; najlepsza, gdyż złoto; dobra i najlepsza, gdyż to wszystko wydała razem. Ten więc znak wielki, to znaczy najświętsza Dziewica, która długo w cieniu Zakonu spoczywała w Pismach zasnuta, w figurach ukryta, przepowiedziana wołaniem i wieszczbą Proroków, wywiedziona z pragnienia Świętych, wedle tego z Izajasza: Spuśćcie rosę niebiosa z wierzchu, a obłoki niech zleją z deszczem Sprawiedliwego (Iz 45,8); dzisiaj ukazała się na niebie, wyszedłszy z łona przy wielkiej radości Aniołów; obleczona w słońce, to znaczy nieuległa grzechowi, jako w łonie uświęcona, oraz przebiegła wobec diabła, gdyż obleczona w słońce, i nietknięta przez żadną walkę pokusy, jasna na ciele przez czystość, rącza przez miłość. I tak w tych czterech właściwościach najświętszej Dziewicy, co rozjaśniają i zdobią i odziewają wysokość jej obcowania, z tego słońca pochodziło ciepło ożywiające i jasność oświecająca: ciepło oświecające i ożywiające, zachowujące i pomnażające, co przyszło, aby życie mieli i obficiej mieli, w dziesiątym Jana (w. 10) jasność oświecająca, co oświeca każdego człowieka na ten świat przechodzącego (J 1,9).
Następuje dalej: i księżyc u jej stóp; księżyc, to znaczy wszystko, cokolwiek (świeci) obcym światłem, to znaczy że wszelkie stworzenie jest u stóp jej, czyli podlega jej władzy, jako tej, która mieszka na wysokościach, to jest, od początku i przed wiekami jest stworzona (Ekli 24,14), godnością mianowicie przewyższająca wszelkie stworzenie, jak to udatnie oznaczono przez Esterę; w piętnastym mówi Aswerus do Estery: Nie dla ciebie, ale dla wszystkich innych to prawo uczynione jest (w. 13), jakby mówił: Ty nie jesteś jedną ze wszystkich, ale ponad wszystkich jako pierworodna ponad wszelkim stworzeniem (Ekli 24,5).
Następuje dalej: na głowie jej korona z gwiazd dwunastu. Dwanaście gwiazd oznacza Świętych; w piętnastym pierwszego do Koryntian: Bo gwiazda od gwiazdy różni się w jasności (w. 41); Daniel: Będę błyszczeć jak gwiazdy na wieki wieczne (Dn 12,3). Dwanaście gwiazd oznacza powszechność Świętych, jako tych, którzy w czterech stronach świata, ukoronowani wiarą w Trójcę Świętą, dostępują zbawienia. To, iż powiedziano, że na głowie jej istnieje korona z gwiazd dwunastu, nie jest niczym innym, jak tym, że wszyscy Święci koronują ją, jej przypisując swoje korony, uznając, że po Bogu przez nią zostali ukoronowani, jak to widział Jan w czwartym Apokalipsy, iż dwudziestu czterech starców rzucało korony swoje przed tronem (w. 10). Przez tych dwudziestu czterech starców rozumie się powszechność Świętych: przez dwunastu Patriarchów, powszechność Starego Testamentu; przez dwunastu apostołów, Nowego Testamentu, albo dla racji liczby sześć i cztery pomnożonych przez siebie, jak wykłada Glossa na Apokalipsę (ordinaria in Apec. 4,4. apud Lyranum: „Vel viginti quatuor, quae fiunt per sexies quatuor"). Zatem wszyscy Święci rzucają korony swoje przed tron siedzącego na tronie, gdyż wszyscy oni uznają, że zostali ukoronowani przez Boga i jego Matkę, którą oznacza tron.
Można również rozumieć przez dwanaście gwiazd dwanaście prerogatyw, osobliwości udzielonych najświętszej Dziewicy, którymi została szczególnie ukoronowana ponad wszelkim innym czystym stworzeniem. Pierwszą z nich jest wolność, od grzechu mianowicie, iż nigdy nie zgrzeszyła ani śmiertelnie ani powszednio; stąd Augustyn w księdze De natura et gratia (c. 36, n. 42): „Ze względu na cześć Pana nie chcę wcale stawiać żadnej kwestii, gdy chodzi o grzechy, w odniesieniu do najświętszej Dziewicy Maryi; wiemy bowiem, że więcej łaski zostało jej udzielone dla pokonania grzechu pod każdym względem, iż zasłużyła by począć i porodzić, o której wiadomo, że nie miała żadnego grzechu; zatem wyjąwszy tę Dziewicę, jeśli wszystkich Świętych i Święte można by było zebrać i zapytać ich, czy mieli grzech; cóżby odpowiedzieli, tylko że tak"? Jan rzecze: Jeślibyśmy powiedzieli, że nie mamy grzechu, sami siebie zwodzimy i nie masz w nas prawdy (l J l ,8). Owa zaś Dziewica została uprzedzona oraz napełniona szczególną łaską, iżby posiąść owoc żywota swojego, którego nie miała z łona, Pana wszechrzeczy. Na mocy tej prerogatywy przewyższa naturę (ludzką), owszem i anielską, ponieważ posiadała naturę ludzką i życie anielskie. A przewyższa jedną i drugą w trzech rzeczach, i to przez tę prerogatywę: pierwszą jest to, że Aniołowie mogą nie grzeszyć i więcej nie zasługiwać; a rozumiem to o nagrodzie istotnej; ludzie natomiast mogą i zasługiwać i tracić zasługę, i tak Anioł ani stracić nie może ani zyskać, a człowiek może. Najświętsza przeto Dziewica przewyższyła ich oboje, ponieważ mogła zyskiwać i zasługiwać. Mogła zyskiwać dlatego, że była na ziemi; nie mogła stracić, gdyż nie mogła grzeszyć. Że nie mogła grzeszyć, trzeba należycie rozumieć, iż chodzi o taki stan wolnej woli, jak święci Ojcowie mówią, nie grzeszyć móc, mianowicie chodzi o odsunięcie wszelkiej dyspozycji, czy skłonności do złego i o pełność łaski do dobra.
Również, z tej prerogatywy wypływa inna, mianowicie drugi zaszczyt, co sprawia, że stan Anioła jest szlachetniejszy, a stan człowieka jest chwalebniejszy; tamtych, gdyż grzeszyć nie mogą, tych, gdyż przez walkę i zwycięstwo osiągają chwałę. Stan najświętszej Dziewicy był szlachetniejszy i chwalebniejszy: szlachetniejszy, gdyż grzeszyć nie mogła, chwalebniejszy, gdyż będąc w śmiertelnej naturze starła głowę smoka.
Trzecim zaszczytem, jaki wypływa z tej prerogatywy, jest to, że stan Aniołów jest bezpieczniejszy, (przez to) że nie mogą upaść, stan ludzi pożyteczniejszy, gdyż za każdy odruch miłości kupują królestwo niebieskie; stan najświętszej Dziewicy pożyteczniejszy i bezpieczniejszy, gdyż grzeszyć nie mogła, zasługiwać mogła.
Drugą gwiazdą jest prerogatywa, jaką jest najwyższa czystość, która w najświętszej Dziewicy istniała czterorako stosownie do czterech stopni, z których pierwszym było uświęcenie w łonie; drugim, ćwiczenie w cnotach; trzeci, w zacienieniu przez Ducha Świętego; czwarty, w poczęciu Syna Bożego.
W pierwszym stopniu została oczyszczona, skoro nie pozostała w niej żadna skłonność do żadnego rodzaju grzechu, i w czym przewyższyła wszystkich innych w łonie uświęconych; albowiem pozostała, jak wiadomo, w Janie Chrzcicielu co najmniej skłonność i dyspozycja do grzechu powszedniego, od którego nikt nie powstał większy między narodzonymi z niewiasty (Mt 11,11), który, chociaż uświęcony w łonie, wszakże później uciekł na pustynię, „aby nie mógł zmazać życia ni małym przestępstwem języka" (Hymn. ad Mat. Brev. Rom. pro festo S. Joamis Bapt.).
Na drugim stopniu została oczyszczona nie przez odwrót od tego, co nieczyste mianowicie, ale przez przystęp do tego, co bardziej czyste i najbardziej czyste.
Podobnie na trzecim, kiedy Duch Święty poświęcił ją wodą błogosławieństwa i krzyżem uświęcenia na Świętą świętych, do której winien był wejść najwyższy kapłan raz w roku dobrotliwości (Ps 64,12).
- Na czwartym wszedł majestat Pański do świątyni.
Na pierwszym stopniu oczyszczenia została udzielona najświętszej Dziewicy doskonałość stopni sakramentalnych; na drugim, doskonałość cnót i błogosławieństw; na trzecim, darów; na czwartym, doskonałość owoców. O pierwszym, w czwartym Pieśni nad Pieśniami (w. 7): Wszystka jesteś piękna przyjaciółko moja, od grzechu pierworodnego, wszystka piękna, od aktualnego śmiertelnego, i zmazy, powszedniego, nie ma w tobie. O drugim, w tymże (w. 1): O jakżeś piękna, przyjaciółko moja, a jakżeś piękna; oprócz tego, co się wewnątrz tai; jak piękna w czynie przez miłość, jak piękna w ciele przez czystość; oprócz tego, co się wewnątrz tai, w sercu przez pokorę. O trzecim stopniu czystości, Psalm: Poświęcił przybytek swój Najwyższy (Ps 45,5); i w pierwszym Łukasza: Duch Święty zstąpi na ciebie (w. 35); w jedenastym Izajasza: Wyjdzie różdżka z korzenia Jessego; i spocznie na nim Duch Pański (Iz 11, In); bez wątpienia, że i na niej. O czwartym stopniu Ezechiel, jakoby jakieś naczynie zawierało bezpośrednio niezmieszaną wodę i wino: Majestat Pański wszedł do świątyni drogą bramy zwróconej na wschód (Ez 43,4); i wtedy ziemia rozbłysła obecnością majestatu Bóstwa; nic dziwnego, że rozbłysła ona, w której zamknięte zostało światło wszystkiego, co niebieskie i nadniebieskie. Dlatego Józef nie mógł na nią spoglądać; nic dziwnego, ponieważ oko sowy nie może patrzeć w krąg słoneczny. Bo tarcza słoneczna była w księżycu; stąd wtedy naprawdę miało miejsce zaćmienie słońca, wyniszczenie Bóstwa. W celu wyrażenia za pomocą faktów doskonałej łaski tego rodzaju czystości, której nie można było wyrazić słowami, jak sądzą, rzeczywiście został uświęcony w łonie Jeremiasz oraz Jan Chrzciciel; tamten wyraźnie wyłożył jej sposób, mówiąc: Uczynił Pan nową rzecz na ziemi: Niewiasta ogarnie męża itd. (Jr 31,22 - Wulgata: Stworzył Pan), jak okazuje się to pilnie patrzącemu. A ten Jan, rzekę, pokazał palcem. O tej najczystszej czystości mówi Anzelm, że „błyszczała taką czystością, jakiej po Bogu większej nie można pojąć" (De Conceptu virg. c. 18).
Trzecią gwiazdą jest pełnia łaski, która polega na trzech rzeczach: pierwsza, że nie mogła począć więcej; druga, że nie brakło jej żadnego dobra; trzecia, że tak opłynęła, iż wypełniając wszystko, pozostała pełną. Nie mogła począć więcej, gdyż po być Bogiem nie było żadnego większego dobra, jak być Matką Pana. I o tym powiedziano w pierwszym Łukasza: Bądź pozdrowiona, łaski pełna (w. 28). Nie brakło jej żadnego dobra, i to powiedziane w dziesiątym Łukasza: Maria najlepszą cząstkę obrała (w. 42). Bo ona po rozdzieleniu wszystkich dóbr na niebie i na ziemi, z nich wszystkich wybrała najlepszą cząstkę. Pierwszego podziału dokonała we wszystkim ze wszystkimi. W ludziach bowiem były dwie dobre części, mianowicie czynna i kontemplatywna. Dobrą jest część ludzi czynnych, lepszą kontemplatyków, ale najlepszą ta, która zawierała obie razem, i tę wybrała najświętsza Maryja. Dlatego oznaczona jest przez Martę i Marię, czemu i sam Pan przyświadcza mówiąc: Najlepszą. Bo jeśli chciałby tylko przenieść życie kontemplacyjne nad aktywne, powinienby powiedzieć: Maria lepszą cząstkę obrała; mówiąc zaś najlepszą, rozumie się o niej osobliwie to, że była doskonałą w obu rodzajach życia. Również, uczestniczyła ze wszystkimi w innym podziale. Bo istnieje potrójne dobre życie u ludzi: mężatki, wdowy i dziewicze. Dobrą jest cząstka małżonków; lepsza, wdów; najlepsza, dziewic; i tę wybrała najświętsza Panna Maryja, i tak wybrała najlepszą w jakości i ilości, gdyż posiadała wszystkie te stany. Trzeciego podziału dokonała z dziewicami i matkami. Bo dobra była cząstka matek, gdyż miały płodność; lepsza, dziewic, gdyż miały godność dziewiczą; lecz znowu najświętsza Dziewica najlepszą cząstkę obrała, ona która miała i płodność matki i godność dziewicy.
Czwartego podziału dokonała z Bogiem i stworzeniami. Dobra była cząstka stworzeń, która miała Pana Jezusa Chrystusa za Boga; lepszą była cząstka Boga Ojca, który miał go za Syna; najlepszą wiec cząstkę obrała ona, która go miała i za Boga i za Syna. W piątym podziale uczestniczyła razem z Duchem Świętym. Bo Duch Święty pochodzi od Syna, a nie Syn od Ducha Świętego; lecz najświętsza Dziewica pochodzi od Syna, a Syn od niej.
- Szóstego podziału dokonała razem z Synem, z którym podzieliła królestwo niebieskie, co miało dwie części, sprawiedliwość i miłosierdzie. Najświętsza Dziewica obrała sobie najlepszą, ponieważ została uczyniona królową miłosierdzia, a Syn jej pozostał królem sprawiedliwości; a lepsze jest miłosierdzie niż sprawiedliwość, gdyż miłosierdzie przewyższa sąd (Jk 2,13), i miłosierdzie jego nad wszystkimi dziełami jego (Ps 144,9). - Również, siódmego podziału dokonała razem z Synem; bo Syn siedzi na prawicy Ojca (Mk 16,19), a w najlepszych dobrach Ojca; a królowa stoi po prawicy Syna (Ps 44,10); Glossa: Mianowicie „w najlepszych dobrach" Syna (Ordinaria ad Ps 109, l. apud Lyranum: „A dextris meis, in potioribus bonis meis"); ale wśród najlepszych dóbr raczej to jest najlepsze: zatem Maryja obrała sobie najlepszą cząstkę. I tak staje się jasne, jak to nie brakło jej żadnego dobra.
Trzecią rzeczą, na której polegała pełnia było to, że tak opłynęła, iż napełnia wszystko, a jednak pełna pozostaje. Stąd wzięła się ta pełnia źródła, co wypłynęło przepełnione; dlatego w jedenastym Estery: Małe źródło urosło w rzekę wielką itd. (w. 10). Również, ta pełnia istnieje na sposób naczynia, ale naczynia przedziwnego; dlatego Eklezjastyk: Naczynie przedziwne, dzieło Najwyższego (Ekli 43,2). Z trzech powodów zwie się naczyniem przedziwnym: pierwszy, że zawierała coś nieskończenie większego od siebie samej, „gdyż tego, którego niebiosa objąć nie mogły, ty nosiłaś w swym łonie" (Brev. Rom. Resp. l. Noct. I. in Festis B.V.M.). - Drugi, że bezpośrednio zawierała rzeczy różne, wszakże niezmieszane; i tak ona zawarła w sobie wino Bóstwa i wodę człowieczeństwa przy niezmieszaniu ich właściwości i natur.
Czwartą gwiazdą, czyli prerogatywą jest doskonała kontemplacja Boga w doczesności i poznanie tajemnicy wcielenia, z których jedno i drugie posiadała w doczesności, wszakże nie z doczesności; a dowodem tego (jest) to, że nie czytamy, aby później otrzymała jakie objawienie. Dlatego ani nie uczestniczyła w przemienieniu, ani nie otrzymała jakiegoś ukazania się po zmartwychwstaniu, ponieważ nie potrzebowała pouczenia w wierze ona, która zawsze była świadoma wszystkich tajemnic, jak to się okazało na godach (J 2,lnn). Przeto, skoro wiedziała, co Syn chciał uczynić, rzekła sługom: Uczyńcie, cokolwiek wam powie. Dlatego Bernard: „Moc Najwyższego cię zaciemni. Kto może pojąć niechaj pojmuje (Mt 19,12). Któż bowiem za wyjątkiem tej, która sama tylko zasłużyła najszczęśliwiej doświadczyć tego w sobie, może pojąć intelektem, rozpoznać rozumem, w jaki sposób ów blask nieprzystępny wlał się w dziewicze wnętrzności, i ażeby ona nieprzystępnego do siebie przystęp znieść mogła, w jaki sposób z cząsteczki jej ciała, do którego ożywiwszy je duszą przylgnął, był cieniem dla pozostałej masy? I może dlatego zwłaszcza powiedziano zacieni cię, ponieważ mianowicie była to rzecz tajemna, i to, czego Trójca sama przez się w samej i razem z samą tylko Dziewicą chciała dokonać, dano poznać samej tylko tej, której danym było tego doświadczyć." A poniżej: „Sposób ten, jaki poczniesz z Ducha Świętego, moc Boża i mądrość Boża (lKor 1,24), Chrystus, tak okryje i ukryje zacieniając w owym najtajniejszym zamiarze, że tylko będzie on znany jemu i tobie; a Anioł jakby odpowiadał Dziewicy: Cóż mnie pytasz o to, czego doświadczasz w sobie? Wiesz i szczęśnie wiesz, a od tego nauczyciela, który jest i twórcą." A poniżej: „Może nauczyć tego tylko dający i może się tego nauczyć tylko przyjmująca" (Homil. 4. super Missus est. n. 4). I okazało się jasnym, że posiadała doskonałą kontemplację Boga i poznanie wcielenia. A ta prerogatywa zawiera trzy zaszczyty: pierwszym jest to, że w tej prerogatywie, mianowicie w poznaniu, przewyższa Proroków; dlatego ona umiała rozwiązać pytanie Proroka, który pytał: Rodzaj jego kto wypowie? (Iz 53,8), skoro można odpowiedzieć: Zapewne ta, która porodziła. Ona bowiem mogła opowiedzieć, i jak opowiedział Łukasz, który opowiada o nim i opisuje.
- Drugim zaszczytem jest to, że w tym poznaniu przewyższa Jana Chrzciciela, który był prorokiem i więcej, niż prorokiem (Mt 11,9). Dlatego ona umiała rozwiązać rzemyk u sandałów Syna swego (J 1,27), czego nie umiał Jan Chrzciciel. Trzecim zaszczytem jest to, zew tym poznaniu przewyższa Aniołów, dlatego umie również rozwiązywać ich pytanie, jakie stawiają: Któż to jest, który idzie z Edomu? itd. Kto był nim, wiedziała ona, która sporządziła mu długą wzorzystą szatę (Iz 63,1). - A trzeba zaznaczyć, że to poznanie nie było czasowe, to znaczy udzielone doczasowo, i szczegółowe lub na sposób zachwytu, ale stałe i spokojne, jak rzeczywiście godziło się tronowi Boga i przedsionkowi Trójcy. Dlatego i przymioty tronów, o których mówi Dionizy, przynależały jej w sposób najbardziej właściwy: „Niewymownie na największej wysokości i koło rzeczywistej wzniosłości z całych sił, i na stałe umieszczony i przyjmujący przyjście boże z wszelką niecierpliwością i niematerialnością oraz bożonośny i usłużnie otwarty na boskie przyjęcia" (De Caelest. Hierarch. c. 7. ą 1. apud Hugen. a S. Victore). W ten sposób wierzę, że posiadała najwyższą kontemplację na ziemi, i to w sposób najwznioślejszy i bez rozproszenia (uczuć), lecz wszystkie jej władze były przebóstwione w swych działaniach. Bo odpada, żeby kiedykolwiek był na ziemi komuś bliższy lub bardziej znany, aniżeli swojej Matce. Na dowód tego wszystko, co napisano o mądrości w Eklezjastyku, całkowicie wszystko czyta się i tłumaczy o Pani naszej; co i Pan chciał wyrazić we figurze, kiedy sprawił, aby księgę i mannę złożono w skrzyni (Pwt 10,2; Wj 16,34), jakby mówił: Cokolwiek należy do rozumu lub do mądrego poznania, to wszystko zachowane zostało w mej Matce, która zachowywała wszystkie te słowa, rozważając je w sercu swoim (Łk 2,19).
Piątą gwiazdą jest doskonałość miłości; w Pieśni nad Pieśniami widzimy ją pełną kochania i miłości, która to pełnia polega na trzech rzeczach. Bo posiadała najwyższą miłość przyrodzoną, najwyższą nabytą, najwyższą z łaski, i każdą w najwyższym stopniu, a z tych trzech jedną najwyższą, jakiej podobnej nie można znaleźć u stworzeń. Największą przyrodzoną jest miłość matki do syna, według tego: Nad miłość niewieścią itd. (2 Sm l,26). Tę miłość miała najświętsza Dziewica w najwyższym stopniu; bo nigdy żadna matka nie kochała swego syna tak, jak Pani nasza kochała swego, a miłością przyrodzoną. Bo natura miłości jest naturą ognia, który, im więcej skupiony, tym bardziej podsycany. Bo wszystkie inne matki, co miały synów, poznały też i mężów, a tak miały miłość podzieloną. Oprócz tego, matki miały niekiedy i więcej synów lub córek, a tak miłość podzielona na poszczególnych zmalała. Ta jedyna matka nie miała męża, nie miała innego syna lub innej córki; stąd całe swe serce z całą swą przyrodzoną siłą przelała na swego Jedynaka; i tak posiadała najwyższą przyrodzoną miłość w najwyższym stopniu. Najwyższą nabytą jest miłość oblubienicy do oblubieńca, i tę Panna Maryja miała ku swemu Synowi w najwyższym stopniu. Jeśli bowiem dziewice są oblubienicami Chrystusa, zatem Dziewica dziewic była najpierwszą oblubienicą Oblubieńca, co nie tylko szła za Barankiem, ale i za którą szedł Baranek, dokądkolwiek ona szła (Ap 14,4). Najwyższą miłością z łaski jest caritas, którą także miała w najwyższym stopniu. Była bowiem, jak powiedziano, pełna ukochania i miłości: ukochania dla Boga, miłości dla bliźniego. I tak te trzy połączyła w miłość najwyższą, i tak uczyniła z nich jedno co największe; czego nigdy inne stworzenie zrobić nie mogło. Każde bowiem inne stworzenie kocha swego syna i kocha Boga: w innej (miłości), jeśli będzie przyrodzoną, miłość dla syna; w innej, dla Boga; natomiast jedyna ta Matka Boga tę samą miłość, jaką miała dla swego Syna, miała dla swego Boga, bo Synem jej, Bóg jej; i tak staje się jasne, że była w niej doskonałość miłości.
Szóstą gwiazdą jest uczestnictwo w czynie najwznioślejszej miłości, jakim było odkupienie rodzaju ludzkiego przez mękę; to najchwalebniejszy i najwyższej miłości czyn był zasługą, jak sam świadczy, tego, który rzekł: Nikt nie ma większej miłości itd. (J 15,13). Znał (go) Ojciec zmiłowań, czy i Matka miłosierdzia, jako tego, co dokonał dzieła największego miłosierdzia; ale (on) był wspomagany przez nią, aby wypełniło się to, co o nim proroczo zostało powiedziane, w drugim księgi Rodzaju: Uczyńmy mu pomoc jemu podobną (w. 18). Ona bowiem na podobieństwo Syna swego pod krzyżem i przy krzyżu miała najwyższą radość i najwyższą boleść, jak Syna na krzyżu i przez krzyż. Miała najwyższą boleść przyrodzoną ze śmierci a najwyższą radość rozumową z odkupienia rodzaju ludzkiego. O pierwszym, w pierwszym Trenów: O wy wszyscy, którzy idziecie przez drogę (w. 12). O drugim najskuteczniejszy dowód to pot ów krwawy, spływający na ziemie (Łk 22,44), co nie tyle pochodził z bojaźni, ile z miłości. Bo bojaźń serce ściska, krew i dech zapiera, kończyny ciała oziębia, sprawia przerażenie i zgrozę; natomiast radość otwiera dech i krew rozprowadza po ciele, otwiera pory, ogrzewa kończyny. Z tego można w sposób naturalny wnioskować, że ów krwawy pot był dowodem niewymownym radości, jaką posiadał nasz Odkupiciel z tego, iż odkupił nas w sposób najbardziej przyjacielski, jaki był do pomyślenia. Podobnie i błogosławiona Matka miała najwyższą przyrodzoną boleść z miłości Syna z powodu śmierci, na jaką będąc obecna patrzyła; najwyższą miłość rozumową z powodu tego, że ten, który z niej się narodził, odkupił rodzaj ludzki przez okazanie tak wielkiej miłości. O pierwszym w drugim Łukasza: A duszę twoją własną przeniknie miecz (w. 35). O drugim (mówi) Ambroży, że „stała obok krzyża, nie by czekać na boleść Syna, lecz na zbawienie rodzaju ludzkiego" (Ambros. pist. 63, ad eccles. Vercellens. n. 110).
Siódmą gwiazdą jest wyniesienie ponad wszelkie czyste stworzenie. Dlatego cześć, jaką winniśmy innym Świętym z odpowiedniości, jej winniśmy z należności. Stąd: księżyc u jej stóp; i Cherubini patrzą ze skłonionymi twarzami na ubłagalnię; oraz dwudziestu czterech starców rzucało korony, jak wyżej. Na znak czego, jak Bóg zwie się Panem naszym bezwzględnie przez swą wzniosłość, tak ona zwie się Panią naszą bezwzględnie. Bo naprawdę została uczyniona Panią wszystkich stworzeń, stając się Matką Stworzyciela. - Stąd znakiem tej wielkości jest to, że Pan podzielił się z nią również tą wszelką czcią swoją, jaką miał na ziemi. Dlatego dał cztery jej święta rozdzielone na cztery pory roku, jakby mówił: jak przez cały (rok) służycie mnie, tak służcie mojej najukochańszej Matce. I jakby to nie wystarczało, dał jej jeden dzień w każdym tygodniu, ową Sobotę, którą najbardziej ukochał; o czym znacząco rzecze: Pamiętaj, abyś dzień Sobotni święcił (Wj 20,8), a następny przekazał specjalnie na swoją cześć. Ale (jakby) mu jeszcze to nie wystarczało, aby jak siebie tak i swą Matkę objąć codzienną służbą, zarządził, aby ją czcić także w szczególnych godzinach, dziennych i nocnych; i tak dopuścił do uczestnictwa ze sobą we wszystkim na znak, że ją wyniósł ponad wszelkie stworzenie; co (nie) tylko dokonało się rozumnie, ale i realnie podczas jej wniebowzięcia, jak (powiedziano) w piętnastym Estery: Dnia trzeciego otoczyła się Estera chwałą swoją itd.; a nieco później: Wszedłszy tedy za porządkiem przez wszystkie drzwi, stanęła przed królem, gdzie on siedział na stolicy królestwa swego obleczony w szaty królewskie i świecący się od złota i drogich kamieni (w. 4.9). Drzwiami Aswerusa, czyli szczęśliwości, są drzwi, jakie wymienia Pan w piątym Mateusza: Błogosławieni ubodzy w duchu itd. (w. 3); i tak wylicza tam drzwi, jakie przeszła najświętsza Dziewica, jak to jest oczywiste z jej uczynków. Siódme, mianowicie: błogosławieni pokój czyniący itd. (w. 8), jest to pokój, który już nie jest drzwiami, ale stolicą i tronem, na którym spoczywają. U pierwszych drzwi mieszkają Wyznawcy; u drugich Męczennicy; u trzecich Prorocy; przy czwartych Patriarchowie; przy piątych Apostołowie; przy szóstych Dziewice i Aniołowie. To właśnie przystosowanie samo przez się jest jasne dla każdego. Najświętsza Dziewica, opływająca rozkoszami, oparta o miłego swego (Pnp 8,5), wstępując przez te drzwi, weszła w każde po porządku, przeszła wszystkie zastępy Aniołów, przy ich okrzykach, gdy przechodziła: Najdciągnij, szczęśliwie postępuj i króluj (Ps 44,5); i tak razem z Synem swoim siedzi na tronie swego Syna ponad wszelkim stworzeniem; i postawiono tron matce królewskiej, która siadła po prawicy jego (3Krl 2,19). Bo któraż inna została tak wyniesiona ponad wszelkie stworzenie?
Ósmą gwiazdą jest przyznanie godności, co zwie się bramą niebieską; a to znaczy, że nikt nie wchodzi do nieba inaczej, jak tylko przez nią, owszem że ani nigdy żadna łaska nie wychodzi z nieba inaczej, ponieważ bez wiary w Syna Bożego wcielonego z Maryi Panny nigdy nikt nie wszedł albo nie wejdzie do niebios, ani bez niej żadna łaska nigdy z nieba nie wyszła. Dlatego Pan nigdy (nikogo) nie przyjmuje inaczej, jak tylko za jej pośrednictwem. Odnośnie pierwszego powiedziano w siódmym Mądrości: Przyszły mi razem z nią wszystkie dobra. Odnośnie drugiego, tamże: Nie wiedziałem, iż ona jest matką tego wszystkiego (w. lin). Ona więc bramą nieba; ale jak to, skoro Pan mówi: Ja jestem drzwiami? itd. (J 10,7). Ale nie ma sprzeczności, ponieważ brama jest w drzwiach, jak oznaczono w świątyni, gdzie było dwoje drzwi, które razem się otwierały (3 Krl 6,34). Ale, jak ona jest bramą? Jan w Apokalipsie widział dwanaście bram (Obj 21,12), ale wszystkie te bramy sprowadzały się do tej bramy, ponieważ ta z każdej strony świata przyprowadzała i wprowadzała; a to według zasługi i przykładem i pomocą wstawiennictwa. Dlatego ona jest prawdziwej świątyni piękną bramą światłości (Dz 3,10), zwróconą na wschód, bramą otwartą i zapraszającą wszystkich przechodzących, mówiąc: Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy mnie pragniecie (Ekli 24,26) itd., to znaczy przyciągając i zapraszając jak wino pańskie.
Dziewiątą gwiazdą jest, kiedy ta matka porodziła bez biada. A ta właśnie prerogatywa jest potrójną. Bo jest trojakie biada: biada straty, biada potrzeby, biada winy i kary; i każde z tych jest potrójne w każdej matce, za wyjątkiem najświętszej Dziewicy. Biada szkody matki jest potrójne: w poczęciu utracą dziewictwo; po poczęciu, piękność ciała; podczas porodu, towarzystwo ludzi. Ta zaś matka w poczęciu otrzymała czystość taką, jakiej po Bogu większej nie można pojąć (Anselm, de Conceptu virgin. c. 18); po poczęciu, wielką piękność tak, iż Józef nie mógł na nią spoglądać; podczas porodu miała towarzystwo Aniołów i Boga; stąd Gabriel: Pan z tobą (Łk 1,28). Także biada potrzeby jest trojakie u innych matek: w poczęciu potrzebują męża; po poczęciu, spokoju; podczas porodu, pomocy akuszerskiej. Ona zaś poczęła, przy współudziale Ducha Świętego; po poczęciu nie chciała, by jej służono, ale poszła usługiwać; w pierwszym Łukasza: Powstawszy Maryja poszła w okolicę górzystą (w. 39); podczas porodu, porodziła przy usłudze Aniołów.
Również biada winy jest w matkach trojakie: żądza podczas poczęcia, ciężarność podczas noszenia, ból podczas rodzenia. Ona zaś poczęła bez żądzy, (była) ciężarna bez dokuczliwości, porodziła bez bólu. O pierwszym Izajasz: Oto, panna pocznie (Iz 7,14), o (trzecim) Iza-jasz: Pierwej niźli rodziła, porodziła (Iz 66,7).
Dziesiątą gwiazdą jest to, że jest ona matką i dziewicą. Ta właśnie prerogatywa polega na trzech rzeczach: że jest to czymś wielkim wynika z tego, że dziewictwo jest nieoszacowane w wartości i czci: w wartości, ponieważ jest skarbem ukrytym w roli (Mt 13,44), który więcej wart, niż cały świat, owszem tysiąc światów, gdyż nie ma wagi, która by godna była duszy wstrzemięźliwej. Stąd ten ślub czystości nie otrzymuje zwolnienia, ponieważ nie otrzymuje wyrównania wartości; bo jest niewymowna. W czci przewyższa władzę a w zasłudze sam stan Aniołów: czterostopniowo, bo dziewictwo człowieka jest od Anielskiego wieloraksze; bo to istnieje w ciele i w duchu, tamto jedynie w duchu. Również jest szlachetniejsze: bo to jest z łaski, tamto z natury; również, to dobrowolne, tamto konieczne. Również chwalebniejsze: bo to powstaje z walką i zwycięstwem; tamto bez walki, i dlatego bez zwycięstwa. Również, pożyteczniejsze: bo to jest zasługujące, tamto nie, gdyż naturalne. I tak jest od tamtej powszechniejsze, szlachetniejsze, chwalebniejsze, pożyteczniejsze.
Ponad tą istnieje gwiazda jedenasta, jest nią to, że Matka Boża na rzeczonej gwieździe o tyle jest wyższa, o ile Bóg jest nad człowieka wynioślejszy. Bo byłoby to czymś wielkim, gdyby Dziewica porodziła człowieka jedynie; dlatego trojako uwielbia się tę wyśmienitość łaski. Bo byłoby wielką rzeczą być dziewicą i matką najświętszego człowieka jako takiego; zaś czymś nieskończenie większym byłoby zostać matką Boga jako takiego; czymś większym od obydwu, a przeto największym jest zostać matką najświętszego człowieka i Boga; w najwyższym bowiem rzędzie jest umieszczona.
Dwunastą gwiazdą jest to, że nie tylko jest ona cielesną Matką Boga (ale także) duchową ludzi; jak Ewa wszystkich nas zrodziła dla świata, tak Pani nasza wszystkich nas zrodziła dla nieba; stąd Eklezjastyk: Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy mnie pragniecie, i nasyćcie się potomkami moimi (Ekli 24,26). Mówi potomkami, ponieważ jednego zrodziła cieleśnie, a wszystek rodzaj ludzki zrodziła duchowo. Dlatego właściwie powiedziano u Łukasza: Maryja porodziła Syna swego pierworodnego (Łk 2,7), ponieważ choć jednego zrodziła cieleśnie, nas wszystkich zrodziła duchowo. Dlatego Izajasz woła z podziwem, w ostatnim: Czyż będzie rodzić ziemia za jeden dzień? Albo się spłodzi naród za jednym razem? (w. 8). Kto kiedy słyszał takie rzeczy? Dlatego ta wyśmienitość jest potrójna: jest bowiem matką wszystkich istot duchowych i jest matką wszechświata i jest matką anielskiej odnowy. Dlatego Bernard: „Słusznie tedy, o Pani, oczy wszystkiego stworzenia patrzą na ciebie, przez którą i w której i z której najdobrotliwsza ręka Boga cokolwiek stworzyła, odtworzyła" (Serm. 2, in Pentec. n. 4). A (jest) to to, co powiedziano w siódmym Mądrości (w. 12): Przede mną szła ta mądrość, to znaczy miała upodobanie we wszystkim, a nie wiedziałem, iż ona jest matką tego wszystkiego. Przeto za wstawiennictwem tej najświętszej Matki niech nas doprowadzi do pałaców nieba, przez dawstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa, ten, który żyje i króluje przez wszystkie wieki wieków. Amen.