W rozwartych ramionach dojrzyj Jego miłość
Teraz więc, duszo moja, wzmocnij się! Biedna i słaba podnieś się, a na skrzydłach wiary i nadziei wzleć do tego ogrodu miłości! Wznoś się do raju miłości, wznoś się, mówię, na wyżyny serca, bo oto został wywyższony Ten, którego szukasz.
Lecz nie obawiaj się - wywyższony został poniżony. Bowiem nie po to został wywyższony na krzyżu, aby utrudnić dostęp do siebie tym, którzy chcą zbliżyć się do Niego, ale raczej dlatego, aby wszyscy łatwiej mogli Go odnaleźć. Przystępując więc z ufnością do tego raju, w rozwarciu ramion rozpoznaj uczucie miłości czekającego, uścisk miłości zapraszającego się do ciebie i zapraszającego ciebie do siebie i w jakiś sposób łaskawie i miłosiernie wołającego: Wróć się! Odwróć się od złej woli, od złych czynów, od uporu i rozpaczy; zwróć się do Mnie, ponieważ odwróciłaś się ode Mnie, abyśmy patrzyli na ciebie spojrzeniem łaski, którym popatrzyliśmy na grzeszną kobietę i łotra.
W końcu należy dojść przez bramę przebitego boku do owego najpokorniejszego Serca najwspanialszego Jezusa. Tam niewątpliwie jest ukryty niewysłowiony skarb upragnionej miłości. Tam znajduje się pobożność, stamtąd wypływa łaska łez, tam uczy się łagodności i cierpliwości w przeciwnościach, współcierpienia w udrękach, tam zwłaszcza znajduje się serce skruszone i upokorzone. Taki i tak wielki pragnie twoich uścisków, Taki oczekuje ciebie, aby złączyć się z tobą. Ku tobie skłania głowę ukwieconą, poprzebijaną licznymi kolcami cierni, aby zaprosić cię do pocałunku pokoju, jakby mówił: Oto jaki przyjąłem kształt, jak zostałem powiązany, jak zostałem zabity, abym mógł wziąć ciebie na moje ramiona, ciebie, owieczko moja, która zabłądziłaś, i abym mógł zanieść cię z powrotem na niebiańskie pastwiska raju. Okaż wzajemność i wzrusz się współczuciem z powodu moich ran i przyłóż mnie takiego, jakiego teraz widzisz, jako pieczęć na twoim sercu, jako pieczęć na twoim ramieniu, abyś we wszystkich zamysłach swego serca, we wszystkich dziełach swoich rąk mogła się upodobnić do mnie tak naznaczonego, jak to widzisz.
Ukształtowałem cię na podobieństwo mojej Boskości, gdy cię stworzyłem, ukształtowałem się na podobieństwo twego człowieczeństwa, gdy cię odkupiłem. Ty więc, która nie zachowałaś kształtu mojej boskości nadanego na twoim stworzeniu cię, zachowaj przynajmniej kształt twego człowieczeństwa wyrażonego we mnie w czasie twojego odnowienia. Jeżeli nie pozostajesz taką, jaką cię stworzyłem, pozostań przynajmniej taką, jaką cię odkupiłem. Jeżeli nie pojmujesz, jakich darów udzieliłem ci, stwarzając cię, zrozum przynajmniej, jakie z twego powodu przyjąłem braki twego człowieczeństwa, odkupiając cię i zrozum, że do większych rozkoszy powołałem cię przez odkupienie aniżeli te, do których wezwałem cię przez stworzenie. Dlatego bowiem stałem się widzialnym człowiekiem, aby widziany przez ciebie, był przez ciebie kochany - ja, który w mojej boskości niewidziany i niewidzialny, w jakiś sposób nie byłem kochany przez ciebie.