Przed nami trudne zadanie, którego realizacja wymagać będzie podjęcia określonych działań. Zadaniem przewodnika jest naświetlenie problemu od właściwej strony i przygotowanie do procesu zmiany. Tak! NIE BĘDZIEMY SIĘ ODCHUDZAĆ
BĘDZIEMY SIĘ ZMIENIAĆ
Dowolne działanie składa się z dwóch elementów: celu i zmiany (która urzeczywistni ten cel). Zanim zaczniemy działać, musimy więc dokładnie wiedzieć:
1. Co jest naszym celem,
2. Czego ma dotyczyć zmiana.
Dlaczego zaczynam od takich oczywistości?
Sprawa tylko z pozoru jest banalnie prosta; najczęściej właśnie tu popełniamy błąd, gdyż standardowe myślenie nt. odchudzania zwykle przebiega tak: Moim celem jest szczupła sylwetka, a więc zmiana ma dotyczyć mojej wagi. Dzięki temu nieporozumieniu rynek walki z nadwagą opanowany jest przez farmaceutyki, diety, fitnessy i inne hopsasy. Odchudzające farmaceutyki są zwykłym oszustwem, a diety i aktywność fizyczna – to nic innego jak kontrolowanie energii dostarczanej i wydatkowanej przez organizm.
Gdzie leży błąd?
Otóż błąd tkwi w ODMÓŻDŻENIU.
Zacznijmy od podstaw.
Pierwszym pytaniem, na które wypada odpowiedzieć, to pytanie o istotę problemu: CO jest problemem?
Posłużę się przykładem. Kiedyś, dawno temu, przez dość długi czas bolały mnie łokcie. Przeciwbólowce nie pomagały; ból powracał i powracał. Zniknął dopiero po tym, jak… pozbyłem się szyby leżącej na moim biurku. Po prostu – pracując przy biurku, codziennie przez wiele godzin opierałem łokcie o zimną szybę. Ból był efektem, skutkiem tylko; przyczyną – była szyba. Zmiana, która rozwiązała problem – była usunięciem przyczyny, nie miała natomiast nic wspólnego z łokciami. Wcześniej, łykając przeciwbólowce, walczyłem jedynie ze skutkiem problemu, a nie z nim samym, dlatego nie udawało mi się go pokonać.
Teraz znajdźmy analogię.
To, jak wyglądamy, to tylko efekt, skutek czegoś. Katując się drakońską dietą lub uprawiając fitness – usiłujemy leczyć skutek; przyczyna pozostaje nietknięta, więc problem będzie powracał i powracał – dokładnie tak, jak powracał ból łokci.
„Odmóżdżenie”, o którym pisałem, polega na tym, że całość problemu nadmiernej masy ciała sprowadziliśmy do elementów fizycznych, cielesnych, zupełnie nie biorąc pod uwagę rzeczywistej jego istoty. Zakładając, że celem jest szczupła sylwetka, a zmiana ma dotyczyć wagi, pomijamy kwestię naszych motywacji, nawyków i zachowań, tymczasem to właśnie one stanowią przyczynę nadwagi. To, jak wyglądasz, jest tylko skutkiem tego, jak się zachowujesz w sklepie, w kuchni i przy stole; kształt naszej sylwetki jest jedynie odbiciem naszych codziennych nawyków.
Wiedząc to, musimy zweryfikować nie tylko cel naszego działania, ale i obszar, na którym ma zajść zmiana.
Celem – jest właściwe odżywianie się, a więc nasze podejście do jedzenia i prawidłowe NAWYKI. Dzięki nim nie tylko schudniemy, ale też będziemy żyć o pięć, dziesięć a może i pięćdziesiąt lat dłużej.
Obszarem, na którym ma się dokonać prawdziwa zmiana jest nasza psychika, a więc… JA.
Zwróćmy uwagę, jak diametralnie zmieniła się sytuacja. Zarówno cel, jak i obszar zmiany zlokalizowane są w zupełnie innej sferze, niż zakłada powszechne przekonanie. Znakomita większość tych, którym udało się zrzucić kilogramy stosując dowolną dietę lub aktywność fizyczną – po odstawieniu tej „terapii” – powraca do dawnej wagi. Pozostali zachowują sylwetkę dlatego, że podczas odchudzania – czasem nieświadomie – zmienili swoje nawyki. Jednak nie każdy z nowych nawyków jest pożądany i prowadzi do zdrowia, dlatego zasadnicze pytania brzmią:
– Jakie nawyki są właściwe, a jakie nie?
– Jak aranżować proces zmiany (pozbywać się nawyków starych i uczyć nowych)?
– Jak zmienić podejście do jedzenia?
– Co jest ważne, a co nie?
– Co musisz wiedzieć, a o czym lepiej zapomnieć?
– Czego unikać i na co uważać.
itd..
Właśnie temu, tj. udzieleniu odpowiedzi na powyższe pytania – służyć ma nasz PRZEWODNIK oraz zakładki WIEDZA, KUCHNIA i JA.