Wyobraź sobie, że płacisz jakąś kwotę, na przykład 100 zł (przeciętna cena za wizytę u dietetyka) i dostajesz kartkę z dietą na siedem dni lub zamawiasz takową w internecie (oczywiście dopasowaną do Ciebie). Nikt Cię nie pyta czy lubisz jogurt naturalny, który masz właśnie jeść codziennie o 15.00 lub jak znosisz zapach zielonej herbaty, którą masz pić, najlepiej zamiast kawy. Nie wiesz czy to co w czwartek możesz zjeść w poniedziałek i czy możesz wymienić ser biały na ser żółty (w końcu to też ser). I jak się robi klops drobiowy, który masz zjeść w środę. Krótko mówiąc – nie wiesz nic.
Dlatego nigdy nie sprzedamy Ci diety na siedem dni.
Bo:
w ten sposób nadal nie będziesz wiedział jak się odżywiać
nie będziesz twórcą swoich posiłków i nie weźmiesz odpowiedzialności za to co jesz
bo jedzenie według kartki nie jest świadome i naturalne
bo siedem dni nic nie zmieni
bo nie będziesz wiedział co zrobić ósmego dnia
bo zależy nam na skuteczności
bo byłoby to nieuczciwe.
To, czego potrzebujesz, to wiedza dotycząca dietetyki, byś mógł być świadomy i wolny; WIEDZA czyli dieta dnia ósmego.
Zastanów się, dlaczego w ogóle odwiedziłeś dietetyka? Czy nie dlatego, że posiada coś, czego nie posiadasz Ty – wiedzę? Tylko w tym tkwi jego przewaga, i właśnie dlatego – całkiem po prostu – nie opłaca mu się przekazywanie owej wiedzy; gdyby to zrobił, nie byłby już potrzebny. Trzyma więc w komputerowej tabelce 70 gotowców i – jeśli poświęcił kiedyś 5 min na skonfigurowanie formuł exela – cała jego praca polega na wprowadzeniu Twojego PPM (przepisze to z wagi, na którą stawałeś) i kliknięciu polecenia „drukuj”.
Nie chcemy być do niego podobni. Naszą „misją” – choć osobiście nie lubię tego słowa; nigdy nie chciałem być „misjonarzem” – jest przekazywanie wiedzy, bo tylko wiedza pozwala dokonywać właściwych wyborów, gotować i jeść w sposób świadomy.
Jest też druga strona medalu. Korzystając z pomocy dietetyka, zrzucasz na niego całą odpowiedzialność za skutek odchudzania, tymczasem… jest to właśnie pierwszy krok w kierunku porażki.
To nie dietetyk chce schudnąć…
[wrzesień 2014]
/Natasza i Rysiek/