Nie, dziękuję...

…czyli jak trudno być asertywnym

– Czemu nie jesz? Zawsze lubiłaś moje kluseczki. Specjalnie dla Ciebie je zrobiłam… (rozżalenie, wyrzut w głosie i usta w podkówkę). Kiedyś wszyscy naturalnie i bez trudu mówiliśmy NIE:

– Zjesz zupkę?

– NIE!

– Pobawimy się klockami?

– NIE!

– Jesteś grzeczną dziewczynką?

– NIE!

Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne tam gdzie chcą. Problem w tym, że nauczyliśmy się jak być grzecznym dla innych, ale kosztem siebie.

Uczestnicy moich zajęć często mówią, że asertywna odmowa to taka, która nie sprawia przykrości drugiej stronie. Otóż, nie. Nie mamy aż takiego wpływu na uczucia innych ludzi i nie możemy za to brać odpowiedzialności, bo jeśli to zrobimy, bardzo łatwo wpadniemy w pułapkę poczucia winy i staniemy się ofiarami manipulacji innych.

Mamy prawo decydować o tym co wkładamy do ust, jemy dla siebie, a nie po to, by zrobić komuś przyjemność.

Prawa człowieka wiążące się z asertywnością wg Shan Rees & Roderick S. Graham (wybrane):

Mam:

Prawo do robienia wszystkiego, co nie narusza praw innych ludzi.

Prawo do dokonywania wyborów.

Prawo do zmiany.

Prawo do wyrażania opinii i przekonań.

Prawo do myślenia dobrze o sobie.

Prawo do wyrażania życzeń.

Prawo do posiadania potrzeb i pragnień.

Prawo do niezależności i nieingerencji ze strony innych.

Prawo do odmowy i sprzeciwu.

Prawo do poszanowania ze strony innych

Asertywna odmowa powinna zawierać słowo „NIE”, to czego nie zrobimy, oraz krótki i prawdziwy powód. Czyli:

– Ciociu, nie zjem kluseczek, bo unikam białej mąki ze względu na moje zdrowie.

(Właśnie tak. Odmawiając mącznych kluseczek cioci, masz szansę nie mieć już wkrótce cukrzycy i innych schorzeń)

Dlaczego powód powinien być krótki? Bo najczęściej nasi rozmówcy tak łatwo nie odpuszczają.

– Ale przestań! Całe życie jem mączne rzeczy i jestem zdrowa jak koń. Podaj talerz!

Wtedy, krótko odnosimy się do zdania cioci (dobrze się tu sprawdza poczucie humoru dla rozluźnienia gęstej atmosfery) i odmawiamy jak wcześniej. Dlatego technika ta zwana jest „zdartą płytą”. Czyli:

– I tego ci zazdroszczę :). Ja nie jem kluseczek z białej mąki, ze względu na moje zdrowie.

Bez względu na to ile razy nas namawiają powtarzamy stanowczo i łagodnie ten sam powód.

Na ogół NAMAWIAJĄCY, to ludzie nam bliscy, których kochamy i którzy nas kochają. Dlatego sytuacja jest bardzo trudna i dlatego trzeba zadbać o dobrą relację. Naszą odmowę warto obudować tak zwanymi buforami. Pierwszy z nich jest często nazywany, nie bez powodu, buforem „miodzio”; używamy go by przygotować drugą stronę i zadbać o nią, na ile jest to możliwe. Czyli:

– Ciociu, robisz najlepsze kluseczki na świecie, to najważniejszy smak mojego dzieciństwa.

I dalej jak poprzednio:

– Ale nie zjem ich, bo unikam białej mąki ze względu na zdrowie.

Drugi bufor, „furtka”, kończy naszą wypowiedź i ma pozwolić skonsternowanej cioci wyjść z tej sytuacji z twarzą. Na przykład:

– Ale bardzo chętnie napiję się herbaty.

Poskładajmy więc cały dialog:

– Czemu nie jesz? Zawsze lubiłaś moje kluseczki. Specjalnie dla Ciebie je zrobiłam…

– Ciociu, robisz najlepsze kluseczki na świecie, to najważniejszy smak mojego dzieciństwa. Ale nie zjem ich, bo unikam białej mąki ze względu na zdrowie.

– Ale przestań! Całe życie jem mączne rzeczy i jestem zdrowa jak koń. Podaj talerz!

– I tego ci zazdroszczę :). Ja nie jem kluseczek z białej mąki, ze względu na moje zdrowie. Ale bardzo chętnie napiję się herbaty.

Z biegiem czasu, jeśli będziemy konsekwentni, przyzwyczaimy naszą rodzinę do takiego stanu rzeczy. Najtrudniejsze będą pierwsze „starcia”. Za pierwszym razem warto przygotować grunt, czyli na przykład wcześniej uprzedzić przez telefon, żeby ciocia nie robiła dla nas kluseczek i nie piekła maślanych bułeczek z marmoladą.

Inną trudnością jest to, że te kluseczki są naprawdę dobre i rzeczywiście są smakiem naszego dzieciństwa. Czy to oznacza, że już nigdy nie poczuję jak rozpływa mi się w ustach miękka, biała kluseczka?

O tym w artykule: Nigdy więcej…. :)

/Natasza Kielak/