"Bismillah!"
źródło, przekład: Pati
- Mamo, mamo! - uradowany Dżamal wbiegł do domu - Mamo mogę zjeść dzisiaj u Dona?
Mama chłopca w tym czasie siedziała w pokoju gościnnym.
- Czy jego mama zapytała cię, czy zechcesz zjeść z nimi?
- Tak, - odparł Dżamal - zapytała mnie, czy przyjdę na obiad.
- A co mają na obiad? - zapytała z zaciekawieniem mama chłopca.
- Nie będą jeść wieprzowiny mamo! Dobrze wiedzą, że jej nie jem. Dzisiaj będą jeść tuńczyka. Nie obawiaj się.
- W takim razie w porządku. Możesz pójść - odparła pani Saeed.
- Hurraaa! - krzyknął uradowany syn, biegnąc już w stronę drzwi. Jego mama zawołała, że odbierze go za pół godziny, ponieważ muszą wybrać się do sklepu. Dżamal popędził w stronę domu swojego przyjaciela. Dotarł na miejsce i zapukał do drzwi.
- Wejdź! - zza drzwi dobiegł głos Dona. Dobrze wiedział, że to Dżamal przyszedł na obiad.
- Moja mama odbierze mnie za 30 minut - oznajmił Dżamal.
- Dobrze – powiedziała mama Dona.
- Lepiej stąd chodźmy - dodał Don.
W tym czasie mama przygotowywała obiad. Don siedział przy stole i przeglądał książkę.
- Spójrz na to - powiedział do kolegi. Dżamal usiadł. Była to książka o wielorybach, a w niej obrazek statku, obok którego znajdował się ogromny wieloryb.
- Don, proszę przynieś chipsy - poprosiła mama.
Chłopiec natychmiast zareagował. Musiał stanąć na krześle, żeby je dosięgnąć. W międzyczasie Dżamal oglądał książkę.
- Tam - rzekła mama. Położyła na stole dwa talerze oraz szklanki z mlekiem.
- Kochany, mamy dzisiaj ciasto na deser - oznajmiła mama Dona.
- Dziękuję - powiedział Dżamal, a następnie wypowiedział słowo „Bismillah”, po czym zaczął jeść.
- A niech to! - wykrzyknął zdumiony Don. Wciąż miał otwartą książkę na stole. Obaj chłopcy jedli i wpatrywali się w nią z zaciekawieniem.
- Odłóż książkę podczas jedzenia - upomniała chłopca mama.
Posłuchał jej i zrobił to, o co prosiła. Chłopcy zaczęli rozmowę na temat wielorybów. Kiedy skończyli jeść, odłożyli talerze do zlewu. Mama Dona kroiła ciasto. Gdy tylko położyła dwa kawałki na talerze, zadzwonił dzwonek. Poszła więc otworzyć.
- Proszę, wejdź Mario - powiedziała. W drzwiach stała mama Dżamala.
- Przyszłam trochę wcześniej, żeby porozmawiać - poinformowała pani Saeed.
- Chcesz kawałeczek ciasta? - zapytała mama Dona.
- Nie, dziękuję! Przyszłam tylko, żeby porozmawiać.
- Chłopcy już prawie skończyli - rzekła mama Dona i położyła talerz z ciastem na stole.
Dżamal podniósł do góry widelec i powiedział „bismillah”. Kolega zapytał:
- Co to znaczy? Zawsze to powtarzasz podczas jedzenia.
- Oh - Dżamal pomyślał przez chwilę - to znaczy, że teraz mogę jeść; to po arabsku - stwierdził i zajął się jedzeniem ciasta. Wkrótce chłopcy skończyli posiłek. Dżamal podziękował mamie Dona za smaczny obiad i deser. Następnie wraz z mamą opuścił dom przyjaciela. Wsiedli do samochodu i pojechali do sklepu.
- Słyszałam co powiedziałeś koledze - w głosie pani Saeed można było wyczuć matczyną troskę - Czy naprawdę sądzisz, że „bismillah” to właśnie oznacza?
- Oczywiście - powiedział z przekonaniem Dżamal - Mówimy to słowo, kiedy jemy.
- Ja wypowiadam to słowo także wtedy, gdy jestem w samochodzie i zaczynam jechać - rzekła ze spokojem pani Saeed.
- Tak – chłopiec przyznał mamie rację - To prawda!
Teraz chłopiec nie był pewien co „bismillah” tak naprawdę oznacza.
- A co powiesz o „alhamdu lillah”? - zapytała mama.
- To proste mamo! To znaczy, coś jak „ooooo”.
- „Chwała Allahowi!” W takim razie czy wiesz, jakie jest znaczenie słowa „astaghfirullah”?
- Myślę, że tak - jednak Dżamal nie był do końca przekonany, natomiast jego odpowiedź ponownie okazała się błędna. - To znaczy „przepraszam”. Nie, to znaczy „niedobry chłopiec!”
Pani Saeed zaśmiała się.
- No prawie - odparła. Sądzę, że potrzebujesz pomocy w języku arabskim. Porozmawiamy o tym trochę później, kiedy będziemy w domu.
Tego samego dnia, pan i pani Saeed rozmawiali w domu.
- Musimy wyjaśnić synowi co te poszczególne słowa oznaczają - stwierdziła pani Saeed. - Używa ich, ale poplątał ich znaczenia. Dżamal powiedział, że „astaghfirullah” oznacza niedobry chłopiec!
Pan Saeed zaśmiał się.
- To nasza wina - oznajmił po chwili. - Czasami przy nim tak mówimy, kiedy coś spsoci. To nasz błąd. Porozmawiam z nim teraz.
Poszedł szukać chłopca. Znalazł go na podwórku, siedzącego na huśtawce.
- Pohuśtasz mnie? - zapytał chłopiec.
- Jasne - rzekł tata. Stanął naprzeciwko chłopca, zatrzymał huśtawkę a potem z całej siły popchnął. Robiąc to, powiedział „bismillah”.
Kiedy rozhuśtał chłopca mocniej, stanął przed nim i zapytał:
- Czy wiesz dlaczego powiedziałem „bismillah”?
- Mówimy tak, kiedy coś zaczynamy - odpowiedział syn.
- Zgadza się! Nie oznacza to wcale, że mogę jeść, prawda?
- Nie, to oznacza „zaczynam” – odrzekł chłopiec.
- No prawie. A dokładniej „w imię Allaha”. Muzułmanie wypowiadają to słowo, kiedy zaczynają robienie czegokolwiek. Dzięki temu otrzymujemy pomoc od Allaha w tym, co robimy.
- Wiem o tym - powiedział chłopiec.
- Tak, wiesz. Jednak musisz o tym pamiętać, kiedy to wypowiadasz.
Znowu stanął naprzeciwko syna i popchnął huśtawkę. Wrócił na swoje miejsce i kontynuował rozmowę.
- Kiedy cos zepsujesz, co wtedy należy powiedzieć? - zapytał ojciec.
- “Astaghfirullah”, tato.
- A wiesz co to znaczy?
- „Przepraszam”, prawda? - zapytał Dżamal
- Tak! To tak, jakbyś przepraszał Allaha, a dokładnie znaczy „wybacz mi, Allahu”. Mówisz tak, kiedy zrobisz coś złego.
- To prawda! O tym tez wiedziałem!
- To słowo nie oznacza „niegrzeczny chłopiec”, prawda?
- Nie, ale czasami ty i mama używacie go w taki sposób.
- To jest nasza wina, kiedy tak robimy, możesz nas upomnieć.
To była nowa myśl. Rodzice Dżamala mogli popełnić błąd, a on mógł im pomoc. Na myśl o tym pan Saeed się uśmiechnął.
- A co mówisz, kiedy otrzymasz dobrą odpowiedź? - zapytał ojciec.
- Mówię „alhamdulillah”!
- Bardzo dobrze synu! A teraz powiedz mi co to oznacza?
Dżamal zastanawiał się przez dłuższy czas. Chciał udzielić poprawnej odpowiedzi. Myślał tak długo, że huśtawka zdążyła się prawie zatrzymać.
- „Chwała Bogu!”
- Alhamdulillah, masz racje synu!
- Tego wyrażenia używamy również wtedy, gdy spotka nas w życiu coś dobrego - dodał Dżamal. Był dumny z siebie, ze znał poprawną odpowiedź.
Huśtawka zatrzymała się. Pan Saeed stał, uśmiechając się do Dżamala.
- Powiem ci coś - powiedział tata do syna.
- Co? - spytał chłopiec.
- Zawrzemy umowę! Razem z mamą będziemy napominać ciebie, jeśli i ty będziesz napominał nas, zgoda?
- Oczywiście! - krzyknął ucieszony malec.
Pan Saeed wyciągnął rękę i zawarli umowę. Dżamal poczuł się dorosły.
- Wejdźmy do środka i przygotujmy się do modlitwy - powiedzial pan Saeed.
- Dobrze! To napomnienie, prawda?
- Tak, to pewnego rodzaju napomnienie.
- Ja też czasami mogę ciebie w czymś napominać - ucieszył się Dżamal.
- Tak, możesz.
Później, przy kolacji, pan Saeed poprosił Dżamala, aby ten powiedział „bismillah” zanim zaczną jeść posiłek. Chłopiec po raz drugi poczuł się mądry i dojrzały. Kiedy wszyscy byli gotowi, podniósł swój widelec i powiedział: „Bismillah! W imię Allaha!”
Tego wieczoru kolacja smakowała wyśmienicie.