Algierski Ramadan

Swoimi wrażeniami podzieliła się z nami Rumeysa, lat 11 (Algieria)

Ramadan to najbardziej wyczekiwany przez nas miesiąc. Przygotowujemy się do niego dużo wcześniej, planując czym wypełnimy ten szczególny czas. Ja już poszczę po raz drugi; na początku nie przyzwyczajony żołądek domagał się napełnienia, ale już po kilku dniach głód zupełnie przestał mi dokuczać. Moja młodsza siostrzyczka też bardzo chce pościć w tym roku i prosi mamę by jej pozwoliła choćby przez kilka dni. Jest jednak za mała, wiec pewnie i tak będzie podjadać.Nastanie Ramadanu można zauważyć już na ulicy - wszyscy są bardziej życzliwi i uśmiechnięci. Szkoła w tym czasie także staje się przyjemniejszym miejscem, a nauczyciele są wtedy bardziej wyrozumiali i wybaczają nam drobne błędy.Każdego dnia wyczekujemy z niecierpliwością momentu zachodu słońca. Prześcigamy się w pomaganiu mamie przy nakrywaniu do stołu i ustawianiu na nim licznych pyszności. Ja i siostra pierwsze zajmujemy miejsca i uciszając się nawzajem usiłujemy wyłapać dźwięk azanu - to sygnał, że można zakończyć całodniowy post. Po kolacji (nazywanej iftar) sprzątamy i całą rodziną idziemy do pobliskiego meczetu na modlitwę taraułih. Mimo późnej pory na ulicach jest tłoczno i panuje radosna atmosfera. W sklepach sprzedawane są świeże słodkości, które kuszą z daleka aromatycznymi zapachami. Podczas Ramadanu zapraszamy się często na iftary, zdarza się również, że goście przychodzą na herbatkę nawet około północy. Nam, dzieciom najbardziej podobają się rodzinne wieczorne wypady do wesołego miasteczka i na lody.Najgorsze jednak w miesiącu Ramadan jest to, że tak szybko się kończy i musimy na niego czekać kolejne 11 miesięcy.

>Następne opowiadanie