Sprawa pani B.

Jest kilkaset znanych imion żeńskich zaczynających się na literę B. Centrala nie chcąc ujawnić prawdziwych personaliów, nadała jej wielce oryginalny kryptonim Beta.

Sytuacja, w wyniku której B. znalazła się na statku, jest skutkiem przecieku o planowanej wyprawie, jaki miał miejsce z Centrali do organizacji feministycznej Depilator Raus w Brazylii. Szefowa tej organizacji, po telefonie wykonanym do szefa misji BPP (Bez Prawa Powrotu), spotkała się z nim w kawiarni, na 34 piętrze wieżowca w Puerto Rico. Po krótkiej wymianie uprzejmości, przeszła do rzeczy. Zażądała umieszczenia na pokładzie członkini swojej organizacji, albo natychmiastowego wstrzymania programu, pod groźbą powiadomienia prasy. Na nic nie zdały się tłumaczenia, że w istocie nie jest to ekspedycja kosmiczna tylko medialno-biznesowe przedsięwzięcie typu tok-show. Nie przekonały ją również argumenty, że to eksperyment naukowy, który ma przygotować ludzkość na mającą nastąpić w niedalekiej przyszłości, hiperaktywność Słońca, którego efektem ma być wzmożona emisja promieniowania, wskutek którego może dojść do przebiegunowania Ziemi, wskutek czego bogata dotychczas Północ będzie musiała się opanować umiejętność zbierania bananów i tańca salsy, wskutek czego... itd. Więc musimy nauczyć się żyć w zamknięciu, umieć przetrwać godziny bezczynności i poczekać aż Słońcu przejdzie. Pani prezes wydęła mięsiste wargi i niskim, chrapliwym głosem rzekła, że parytet płci musi być zachowany i kropka.

Realizacja Programu była w znacznym stopniu zaawansowana, ale szef nie miał innego wyjścia i ugiął się postawiony przed groźbą zdemaskowania pomysłu. W ostatnim momencie, naprędce urządzono alternatywne wnętrze. Czasu nie było dużo, więc Program był modyfikowany na kolanie i zdawano sobie sprawę z jego niedoskonałości.

Kim była adeptka? B. była uwikłana w intrygę uknutą...

Można byłoby snuć długo takie i inne domysły skąd się wzięła B., ale...

Następna strona