Logika, co zrobić, kiedy zawodzi – Rozdział I „Paskudztwo”

W pierwszym rozdziale przechodzimy do analizy powszechnie panującego Paskudztwa, które otacza nas we wszechświecie. Z tym sobie można łatwo poradzić zasłaniając zwyczajnie okna. Gorzej, gdy Paskudztwo znajduje się gdzieś w pobliżu i nas szykanuje, stwierdzając wprost i na przekór, że jest ideałem. Paskudztwo zatruwa umysł swym wyglądem, eksponując pozorne walory, chimerycznego pseudoducha, oraz stara się odwrócić uwagę od ewidentnie paskudnych swoich cech głównych. Już pobieżna analiza powinna wywołać w nas absolutny sceptycyzm i nawet gdy nasze wnioski są wulgarne, to jednak tylko definiują fakt, za­miast go postheglowsko idealizować. Tak więc wy­starczy Paskudztwu postawić na głowie (o ile ma głowę) doniczkę ze storczykiem, by zaprzeczyć harmonii, w jakiej Paskudztwo stara się udowodnić, że jest. Wystarczy wykazać Paskudztwu posiadanie nie­adekwatnych cech, skłonności do lukrowania trywialności, niespójność między środkami a celem, żeby czar prysł. Paskudztwo charakteryzuje się bowiem dużym ładunkiem determinizmu naturalnego przyoble­czonego w fasadowość i obyczajowość. Przy czym chętnie drzwi te wyważa, dla osiągnięcia doraźnych zysków, aby je za chwilę zatrzasnąć z hukiem. Logika w zetknięciu z emocjonalno­ścią zjawiska staje się bezużyteczna, tak więc na­leży podgrzewać atmosferę do punktu krytycznego. W efekcie Paskudztwo zapadnie się pod własnym cięża­rem, zamieniając się Karłowatego Potworka.

Następna strona