Mogło być tak pięknie
I to mógłby być koniec, lecz pozostaje jakiś niedosyt. Ot po prostu wszyscy rozeszli się do swoich zajęć, czasami tylko coś komuś się przypomniało, skojarzyło, przemknęło przez głowę jak kretyńska reklama środków na wzdęcia.
Przychodzi mi na myśl taki przykład końca: wysiadłem z autobusu komunikacji miejskiej, szedłem coś załatwić, nieważne co. Wyprzedziła mnie piękna dziewczyna, już w autobusie ją zauważyłem, bo coraz to uśmiechała się do siebie jak Gioconda, piękna i nieodgadniona, szczęśliwa i młoda. Biegła, bo ją życie unosiło, skręciła na przejście przez jezdnię i łupnął w nią pędzący samochód dostawczy załadowany klimatyzatorami. Klimatyzacja jest niezdrowa. Wykonała lot w powietrzu na kilkanaście metrów, w trakcie którego umierała. Czy umierała szczęśliwa? Myślę, że tak. I to jest koniec.