I dalej - z pamięci

Po rozmiękłej szybie zsuwają się ślimaki, ciągnąc za sobą esy-floresy. Za chwilę wybije północ, a sytuacja staje się coraz bardziej grząska a myśli ludożercze. W windzie wysyp praktycznych informacji: "okres (wykropkowane miejsce na datę) - przerwa eksploatacyjna", „lody śmietankowe w pełnym wymiarze wielkości", ”boskie uniesienia za minimalną cenę - kościół jak marzenie", "sypialnie na wagę, nocnik gratis" i tym podobne.

Centrala przejmuje się tym naszym „bum” na planetoidzie i ob­licza jak wobec tego zmieni się klimat na zachodnim wybrzeżu. Wynika z nich, że inwestycje się same wyrzygają. Demoluję kuchnię do muzyki „Love Is Blindness” i „Can't Help Falling In Love” U2, i nie ma dla mnie ratunku, bo co chwilę się przewracam. Nie jest łatwo prowadzić samotniczy tryb życia w obecności wariatki na pokładzie. Po północy padłem ostatecz­nie, by zmartwychwstać nad ranem z pragnieniem Jordanu.

Następna strona