Dziwne, że Browning nie trafił do programu polskiej szkoły. Zdaje sobie sprawę, że program był od dawna przeładowany. Wiadomo też, że stale dochodzą nowe dzieła, które powinno się w nim uwzględnić. Ale brak podstawowych nazwisk i utworów z literatury angielskiej dziwi i razi. Czemu polscy uczniowie nie są wyposażeni w tym samym stopniu, co ich angielscy i europejscy koledzy. Tu nie chodzi o to, żeby czytać całe tomy wierszy Browninga i innych poetów. Tu chodziłoby o to, żeby powiedzieć uczniom, że Browning istniał i że był dobry w swoim fachu poetyckim. Wymazywanie poetów z historii literatury nie wydaje się dobre. Oczywiście nie dotyczy to tylko Browninga i innych Anglików. A gdzie Camoes, Gongora, Michał Anioł, Nerval, Mallarme, Achmatowa, Cwietajewa, Eminescu, Kawafis, Preseren, Halas, Holan, żeby wymienić tylko tych dwanaścioro poetów. Nie bądźmy kulturalnym zaściankiem Europy.