Robert Browning
Maj i śmierć
(May and Death, Dramatis Personae)
I
Cóż, Karolu, gdy zmarłeś w tamtym roku w maju,
Jakby trzy części piękna wiosny były starte
Jednym jedynym ruchem ręki w całym kraju;
Co do mnie, to na próżno szukałbym i czwartej.
II
Głupia myśl, ale gorzka. Światu jej nie trzeba,
Bo jeszcze wiele wiernych jest par towarzyszy,
Co ramię w ramię śledzą obrót sfery nieba,
Wschód księżyca i wieczór, zatopiony w ciszy.
III
A więc dla nich niech maj ten pozostanie majem,
Niech będzie nowym czasem, jak dla nas był kiedyś,
Niech — póki tylko może tak być — będzie rajem
Obrazów i odgłosów, który nie zna biedy.
IV
Na wiosnę las rozkwita w odcieniach zieleni
I wszystko się zielone staje oczywiście
Z wyjątkiem jednej smugi — i o niej chcę mówić —
Która krwawoczerwone w krąg rozrzuca liście.
V
Nie w każdym lesie kwitnie ta dziwna roślina,
A jeżeli nie kwitnie, las niewiele traci;
Jednak, gdy się rozkrzewia, dług mi przypomina,
Który z własnego serca wciąż krwią muszę płacić.
(tłum. Wiktor J. Darasz, 2000)