Luty 2023

Tydzień V

Jak powinny wyglądać relacje pomiędzy państwem i Kościołem?

Zgodnie z katolicką doktryną moralną, laickość pojmowana jako autonomia sfery obywatelskiej i politycznej w stosunku do sfery religijnej i kościelnej — ale nie w odniesieniu do zasad moralnych — jest wartością przyswojoną już i uznaną przez Kościół, należącą do dziedzictwa wypracowanego przez cywilizację. Jan Paweł II wielokrotnie przestrzegał przed niebezpieczeństwami, jakie stwarza jakakolwiek forma mieszania sfery religii i sfery polityki. «Bardzo trudne są sytuacje, w których norma o charakterze czysto religijnym staje się prawem państwowym, lub jest tak traktowana, bez uwzględniania różnicy między funkcją religii a funkcją wspólnoty politycznej. Utożsamienie prawa religijnego z prawem państwowym może prowadzić do całkowitego zniesienia wolności religijnej, a nawet ograniczyć czy zlikwidować inne niezbywalne prawa ludzkie». Wszyscy wierzący są w pełni świadomi, że sprawy ściśle religijne (wyznawanie wiary, akty kultu i sprawowanie sakramentów, uprawianie nauk teologicznych, wzajemne relacje miedzy władzami kościelnymi i wiernymi itp.) nie leżą w gestii państwa, które nie może w nie ingerować, nie wolno mu też w żaden sposób ich nakazywać lub zakazywać, chyba że ze względu na uzasadnione wymogi porządku publicznego. Uznanie praw obywatelskich i politycznych oraz przyznawanie świadczeń społecznych nie może być uzależnione od przekonań religijnych obywateli lub spełniania przez nich określonych praktyk natury religijnej.

Sprawą całkowicie odrębną jest zasada, w myśl której katolicy — podobnie jak wszyscy pozostali obywatele — mają prawo i zarazem obowiązek uczciwie poszukiwać prawdy, krzewić prawdy moralne dotyczące życia społecznego, sprawiedliwości, wolności, poszanowania życia oraz innych praw człowieka, i bronić ich dozwolonymi środkami. Fakt, że niektóre z tych prawd są też nauczane przez Kościół, nie umniejsza społecznej prawomocności i «laickiego» charakteru działalności tych, którzy się z nimi utożsamiają, niezależnie od tego, w jakiej mierze uznanie tych prawd przez każdego poszczególnego obywatela jest owocem racjonalnej refleksji i przekonania płynącego z wiary. «Laickość» bowiem oznacza przede wszystkim postawę kogoś, kto respektuje prawdy wypływające z naturalnej wiedzy o człowieku żyjącym w społeczności, niezależnie od tego że prawdy te są zarazem częścią nauczania określonej religii, albowiem prawda jest jedna. Błędem byłoby utożsamianie słusznej postawy autonomii, jaką katolicy powinni przyjmować w życiu politycznym, z postulatem niezależności od nauczania moralnego i społecznego Kościoła. (Kongregacja Nauki Wiary. Nota doktrynalna o niektórych aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym, 24 listopada 2002 r.)


W obecnym momencie historii istnieje pilna potrzeba wzmocnienia instrumentów prawnych zdolnych do promowania wolności sumienia w dziedzinach życia politycznego i społecznego. (…) Państwo jest zobowiązane nie tylko do uznania podstawowej wolności sumienia, ale także do jej popierania, mając zawsze na uwadze naturalne prawo moralne i wymogi dobra wspólnego oraz z poszanowaniem godności każdej istoty ludzkiej. Należy zauważyć, że wolność sumienia nie daje prawa do nieograniczonego odwoływania się do sprzeciwu sumienia. Kiedy deklarowana wolność przeradza się w samowolę lub staje się pretekstem do ograniczania praw innych, państwo jest zobowiązane do ochrony, także na drodze prawnej, niezbywalnych praw swoich obywateli przed takimi nadużyciami. (św. Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1991 r. )

Życie Tomasza Morusa bardzo wyraźnie ukazuje pewną fundamentalną prawdę etyki politycznej. Otóż obrona wolności Kościoła przed nieuprawnionymi ingerencjami państwa jest jednocześnie obroną - podejmowaną w imię prymatu sumienia - wolności człowieka w relacji do władzy politycznej. Zawiera się w tym podstawowa zasada wszelkiego ładu społecznego zgodnego z naturą człowieka. (List Apostolski «motu proprio» o ogłoszeniu św. Tomasza Morusa Patronem rządzących i polityków. 30 października 2000 r.)



Pytania do refleksji:

  • Co oznacza, że państwo ma być laickie?

  • W jakich obszarach Kościół i państwo mogą, a nawet powinny ze sobą współpracować?

  • W czym wyraża się prawo do wolności religijnej?




Dziś zwykło się twierdzić, że filozofią i postawą odpowiadającą demokratycznym formom polityki są agnostycyzm i sceptyczny relatywizm, ci zaś, którzy żywią przekonanie, że znają prawdę, i zdecydowanie za nią idą, nie są, z demokratycznego punktu widzenia, godni zaufania, nie godzą się bowiem z tym, że o prawdzie decyduje większość, czy też, że prawda się zmienia w zależności od zmiennej równowagi politycznej. W związku z tym należy zauważyć, że w sytuacji, w której nie istnieje żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek, łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm.

Kościół nie zamyka bynajmniej oczu na niebezpieczeństwo fanatyzmu czy fundamentalizmu tych ludzi, którzy w imię ideologii uważającej się za naukową albo religijną czują się uprawnieni do narzucania innym własnej koncepcji prawdy i dobra. Prawda chrześcijańska do tej kategorii nie należy. Nie będąc ideologią, wiara chrześcijańska nie sądzi, by mogła ująć w sztywny schemat tak bardzo różnorodną rzeczywistość społeczno-polityczną i uznaje, że życie ludzkie w historii realizuje się na różne sposoby, które bynajmniej nie są doskonałe. Tak więc metodą Kościoła jest poszanowanie wolności przy niezmiennym uznawaniu transcendentnej godności osoby ludzkiej. (CA, 46)

To jest odpowiedź, której Kościół musi udzielić szczególnie dzisiaj: nie można budować społeczeństwa bez Boga, bez pomocy Boga, to byłaby sprzeczność. Bóg jest gwarantem społeczeństwa na miarę ludzką: przede wszystkim dlatego, że wyrył w głębi człowieka najwyższą szlachetność swojego obrazu i podobieństwa (por. Rdz 1, 26nn); a potem dlatego, że Chrystus przyszedł, aby odbudować ten obraz, zniekształcony przez grzech, i jako „odkupiciel człowieka” przywrócił mu nieodpartą godność jego pierwotnego pochodzenia. Struktury zewnętrzne — wspólnoty i organy międzynarodowe, państwa, miasta, działalność poszczególnych ludzi — muszą podkreślać tę rzeczywistość, zapewniać jej niezbędną przestrzeń; w przeciwnym razie kruszą się lub zostają zredukowane do bezdusznej fasady.

Kościół, założony przez Chrystusa, wskazuje dziś człowiekowi drogę, którą musi podążać, aby zbudować państwo ziemskie, które jest preludium – choć nie wolnym od sprzeczności – miasta niebieskiego. Kościół wskazuje drogę budowania społeczeństwa w funkcji człowieka, z szacunkiem dla człowieka. Jego zadaniem jest wprowadzanie zaczynu Ewangelii we wszystkie dziedziny ludzkiej działalności. To w Chrystusie Kościół jest „ekspertem od człowieczeństwa”.

Chociaż ta posługa ma za cel konkretną rzeczywistość, konkretne wspólne zadanie, jest przede wszystkim posługą formacji sumień: głoszenia prawa moralnego i jego wymogów, piętnowania błędów i ataków na prawo moralne i na godności człowieka, na której się opiera, wyjaśniać, przekonywać.

Kościół nie walczy z władzą, ale głosi, że władza jest konieczna dla dobra społeczeństwa i dla zachowania jego suwerenności; i że tylko to to usprawiedliwia. Kościół jest przekonany, że jego prawem i obowiązkiem jest popieranie duszpasterstwa społecznego, to znaczy wywieranie wpływu za pomocą właściwych mu środków, aby życie społeczeństwa stało się bardziej sprawiedliwe, przy jednomyślnej, zdecydowanej ale zawsze pokojowe działanie wszystkich obywateli. (Przesłanie Jana Pawła ii do władz i obywateli Salvadoru z Bahia, 6 lipca 1980 r.)



Pytania do refleksji:

  • Co to znaczy, że Kościół jest "sumieniem demokracji"?

  • O czym może mówić przedstawiciele Kościoła, a o czym nie?


Komentarz