25.11 - 01.12
Z nauczania św. Jana Pawła II:
Kiedy więc obserwujemy całkowity proces wybierania kobiety przez mężczyznę lub mężczyzny przez kobietę, wówczas musimy stwierdzić, że kształtuje się on poprzez wartości seksualne jakoś odczute i jakoś przeżyte, niemniej ostatecznie każde z nich wybiera nie tyle osobę ze względu na te wartości, ile wartości te ze względu na osobę. Miłość prawdziwa, miłość wewnętrznie pełna, to ta, w której. wybieramy osobę dla niej samej, a więc ta, w której mężczyzna wybiera kobietę, a kobieta mężczyznę nie tylko jako "partnera" życia seksualnego, ale jako osobę, której chce oddać życie. Wibrujące w przeżyciach zmysłowych i uczuciowych wartości seksualne towarzyszą tej decyzji, przyczyniają się do jej psychologicznej wyrazistości, ale nie stanowią o jej głębi. Sam "rdzeń" wyboru osoby musi być osobowy, a nie tylko seksualny.
Życie sprawdzi wartość wyboru oraz wartość i prawdziwą wielkość miłości. Sprawdza się ona najbardziej wówczas, gdy samo przeżycie zmysłowo-uczuciowe osłabnie, gdy same wartości seksualne przestaną niejako działać. Wówczas pozostanie tylko wartość osoby i wyjdzie na wierzch wewnętrzna prawda miłości. Jeśli miłość ta była prawdziwym oddaniem i przynależnością osób, wówczas nie tylko ostoi się, ale nawet umocni i ugruntuje. Jeśli zaś była tylko jakąś synchronizacją zmysłowości i emocji, wówczas straci swą rację bytu; a osoby w niej zaangażowane staną nagle w próżni. Trzeba się poważnie liczyć z tym, że każda ludzka miłość musi przejść przez jakąś próbę, i z tym, że wówczas dopiero okaże się jej prawdziwa wartość.
Uczucie odbiera pożądaniu jego charakter cielesny i konsumpcyjny zarazem, a czyni je bardziej pragnieniem "człowieka drugiej płci". Niemniej, jak długo wola ulega temu tylko za czym idą zmysły i do czego lgnie uczucie, tak długo nie dochodzi do głosu to, co jest jej własnym, twórczym udziałem w miłości. Wola miłuje dopiero wówczas, kiedy człowiek świadomie angażuje swą wolność względem drugiego człowieka jako osoby, której wartość w pełni uznaje i afirmuje.
I na tym też polega to, co tutaj nazwano walką pomiędzy miłością a popędem. Popęd chce przede wszystkim brać, posługiwać się drugą osobą, miłość natomiast chce dawać, tworzyć dobro, uszczęśliwiać. Znów widać, jak bardzo miłość oblubieńcza winna być przeniknięta tym, co stanowi istotę przyjaźni. W pragnieniu dobra "bez granic" dla drugiego "ja" zawarty jest bowiem jakby w zalążku cały twórczy pęd prawdziwej miłości, pęd do tego, aby obdarzać dobrem te osoby, które się kocha, aby je uszczęśliwiać
Wielka moralna sił prawdziwej miłości leży właśnie w tym pragnieniu szczęścia, czyli prawdziwego dobra, dla drugiej osoby. Dzięki temu miłość zdolna jest odrodzić człowieka - daje mu poczucie wewnętrznego bogactwa, wewnętrznej płodności i twórczości: jestem zdolny chcieć dobra dla drugiej osoby, a więc jestem w ogóle zdolny chcieć dobra. Prawdziwa miłość zmusza mnie do tego, ażebym wierzył we własne siły duchowe.
(K. Wojtyła. Miłość i odpowiedzialność. Lublin 2015 s. 116-120)
Myśli do refleksji:
Wybór mężczyzny przez kobietę lub kobiety przez mężczyznę jest jednym z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszy w życiu osób, które rozeznały, iż Pan Bóg powołuje ich do realizacji powołania do świętości na drodze życia małżeńskiego. Wybór ten jednak jest bardzo złożony i wymaga rozwagi.
Pomyśl:
· Jak według ciebie można poznać, iż kocha się kogoś lub też jest się szczerze kochanym?
· Na czym według św. Jana Pawła II polega autentyczna miłość? Jak realizować to w życiu codziennym?
· Na jakie elementy, które kształtują wybór przyszedłeś żony lub przyszłego męża wskazuje św. Jan Paweł II?
· Co może utrudniać rozpoznanie autentycznej miłości?
Z nauczania św. Jana Pawła II:
Miłość osoby do osoby musi być życzliwa, inaczej nie będzie prawdziwa. Więcej - nie będzie w ogóle miłością, będzie tylko egoizmem. "Pragnę twego dobra", "Pragnę tego, co jest dobrem dla ciebie" - osoba życzliwa pragnie tego bez żadnej myśli o sobie, bez żadnego względu na siebie. Przez życzliwość przybliżamy się najbardziej do tego, co stanowi "czystą istotę" miłości. Taka też miłość najbardziej doskonali swój podmiot, najpełniej rozwija zarówno jego istnienie, jak i istnienie tej osoby, do której się zwraca.
Miłość mężczyzny do kobiety oraz jej do niego nie może nie być miłością pożądania, winna zaś iść ku temu, aby coraz bardziej być pełną życzliwością (…).W szczególnej mierze jednak winna zmierzać do tego w małżeństwie, tam gdzie skądinąd najwyraźniej się zaznacza nie tylko miłość pożądania, ale również najwyraźniej dochodzi do głosu samo pożądanie. (K. Wojtyła. Miłość i odpowiedzialność. Lublin 2015 s.77-78).
(…) miłość nie jest tylko czymś w kobiecie i czymś w mężczyźnie - w takim razie, bowiem byłyby właściwie dwie miłości - ale jest czymś łącznym i jednym. O zaistnieniu tego "my" w miłości decyduje właśnie wzajemność. Wzajemność ujawnia, że miłość dojrzała, że stała się czymś "pomiędzy" osobami, że utworzyła jakąś wspólnotę, a w tym realizuje się jej pełna natura.
Zdaniem Arystotelesa wzajemność może być różna, a decyduje o tym charakter dobra, na którym opiera się wzajemność, a wraz z nią i cała przyjaźń. Jeśli jest to dobro prawdziwe (dobro godziwe), wzajemność jest czymś głębokim, dojrzałym i poniekąd niewzruszalnym.
Otóż - nawiązujemy do myśli Arystotelesa - jeśli tym, co wnoszą obie osoby w miłość wzajemną, jest ich miłość osobista, ale miłość o pełnej wartości etycznej, miłość-cnota, to sama wzajemność nabiera cech gruntownej stałości, pewności. Tym się tłumaczy owo zaufanie do drugiej osoby, które uwalnia od podejrzenia i od zazdrości - zaufanie, które tak bardzo stanowi o tym, że miłość jest prawdziwym dobrem dwojga ludzi. To, że można na drugim człowieku polegać, myśleć o nim jako o przyjacielu, który nie zawiedzie, jest dla tego, kto kocha, źródłem pokoju i radości. Pokój i radość to owoce miłości bardzo blisko związane z samą jej istotą. Jeżeli natomiast tym, co wnoszą obie osoby w miłość wzajemną, jest tylko lub przede wszystkim pożądanie, nastawione na to, aby użyć, aby szukać przyjemności, to i sama wzajemność nie posiada tych cech, o których w tej chwili mowa.
Kobieta i mężczyzna mogą sobie wzajemnie dostarczyć przyjemności natury seksualnej, mogą być wzajem dla siebie źródłem różnorodnych korzyści. Jednakże sama przyjemność i rozkosz zmysłowa nie jest dobrem zespalającym i jednoczącym ludzi na dłuższą metę, jak to niezwykle trafnie ustalił Arystoteles. Kobieta i mężczyzna – jeżeli o ich "wzajemnej miłości" stanowi sama tylko przyjemność lub korzyść - będą zespoleni z sobą tak długo, jak długo będą dla siebie wzajemnie źródłem tej przyjemności lub korzyści, jak długo będą jej sobie wzajem dostarczać. Z chwilę, kiedy to się skończy, skończy się też właściwa racja "miłości", pryśnie złudzenie wzajemności.
(…) należy zawsze dobrze "sprawdzić" miłość, zanim się ją wzajemnie oświadczy, a zwłaszcza zanim się ją uzna za swe powołanie i zacznie na niej budować życie. Sprawdzić trzeba mianowicie to, co jest "w" każdej z osób współtworzących tę miłość, a w konsekwencji też to, co jest "pomiędzy" nimi: Trzeba ustalić; na czym opiera się wzajemność i czy nie jest to tylko pozór wzajemności. Miłość, bowiem może przetrwać tylko jako jedność, w której zaznacza się dojrzałe "my", a nie przetrwa jako zestawienie dwu egoizmów, w którego osnowie zaznaczają się dwa "ja". Miłość ma strukturę międzyosobowej wspólnoty. (K. Wojtyła. Miłość i odpowiedzialność. Lublin 2015 s. 78-82)
Myśli do refleksji:
Św. Jana Paweł zaznaczył, iż należy zawsze dobrze "sprawdzić" miłość, zanim się ją wzajemnie oświadczy. Spróbuj dziś pomyśleć czego powinno dotyczyć owo sprawdzenie.
Pomyśl:
· Na czym polega wzajemna życzliwość w relacji pomiędzy mężczyzną, a kobietą?
· Dlaczego św. Jan Paweł II przestrzega przed „sprawdzeniem się przed ślubem” w wymiarze współżycia?
· Na czym polega i w czym się wyraża wzajemność w relacji przyszłych małżonków?
· Dlaczego egoizm jest zaprzeczeniem miłości wzajemnej? Jakie może on przybrać formy wyrazu?