16.03 - 22.03
Z nauczania św. Jana Pawła II:
Przeżywamy czułość wobec jakiejś osoby (…) wówczas, gdy sobie uświadamiamy w pewien sposób jej łączność z nami. (…) Bliskość ta wypływa z zaangażowania uczuciowego (…). Na tym tle rodzi się też potrzeba czynnego zakomunikowania bliskości i dlatego czułość wyraża się w pewnych uczynkach zewnętrznych, które przez sam swój charakter odzwierciedlają owo wewnętrzne przybliżenie do drugiego "ja” (…) Na zewnątrz wyraża się to, więc np. w jakimś przygarnięciu drugiego człowieka, objęciu czy choćby wzięciu pod ramię, (…), również w pewnych formach pocałunku. Są to czynne przejawy czułości. (…) Czułość natomiast jest zawsze czymś osobistym, wewnętrznym, własnym w pewnej przynamniej mierze ucieka przed wzrokiem innych, jest wstydliwa. Może się swobodnie objawić tylko wobec tych, którzy ją właściwie rozumieją i odczuwają.
Należy bardzo wyraźnie odgraniczyć czułość i różne formy zewnętrzne czułości od różnych form zaspokajania zmysłowości. Całkowicie różne jest źródło, z którego płyną jedne i drugie, o co innego też w nich chodzi. Zmysłowość z natury jest nastawiona na "ciało jako możliwy przedmiot użycia seksualnego" i naturalną drogą zmierza do zaspokojenia tej potrzeby użycia, mówimy wówczas o wyżywaniu się pod względem seksualnym. Czułość natomiast wypływa z uczuciowości i reakcji na "człowieka drugiej płci", która jest dla niej znamienna. Nie wyraża się w niej pożądanie, ale raczej życzliwość i oddanie drugiemu człowiekowi. (…)
Uczynki, zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne, które mają swe źródło w czułości, domagają się zupełnie innej kwalifikacji etycznej niż te, których źródłem jest zmysłowość i wola użycia seksualnego. Czułość w odróżnieniu od nich może być zupełnie bezinteresowna, wówczas, gdy przede wszystkim zaznacza się w niej wzgląd na drugiego człowieka, na jego sytuację wewnętrzną. Bezinteresowność ta ustępuje, w miarę jak różne przejawy czułości służą przede wszystkim potrzebie zaspokojenia własnej uczuciowości. (…)
Czułość, bowiem domaga się pewnej czujności zwróconej ku temu, aby różnorodne jej przejawy nie nabrały innego znaczenia, nie stały się tylko formami zaspokajania zmysłowości i wyżycia seksualnego. Dlatego czułość nie obejdzie się bez wyrobionego opanowania wewnętrznego, które w tym ujęciu staje się wykładnikiem wewnętrznej subtelności i delikatności względem osoby drugiej płci. Podczas gdy sama zmysłowość pcha w stronę użycia, a człowiek wyłącznie nią opanowany nie widzi nawet, że może być jakiś inny sens i inny "styl" obcowania mężczyzny i kobiety, czułość objawia niejako ten sens i umożliwia "styl" wzajemnego obcowania, a z kolei czuwa nad tym, aby go nie zagubić.
(…) prawdziwa ludzka miłość, miłość "do" osoby i miłość "pomiędzy" osobami, musi łączyć w sobie dwa momenty: czułości i pewnej twardości. W przeciwnym razie zatraci swój zdrowy i jędrny profil wewnętrzny, zamieni się w bezowocne rozczulenie i miękkość. Nie wolna zapominać, że miłość człowieka, musi zawierać w sobie również pewne elementy walki - walki o tego właśnie człowieka, o jego prawdziwe dobro. Owszem, sama czułość zyskuje na wartości przez to, że jest zespolona z pewną twardością i "zasadniczością" w postawie woli. Czułość zbyt łatwa, zwłaszcza tzw. czułostkowość, nie budzi głębokiego zaufania, wręcz przeciwnie, budzi podejrzenie, że człowiek w ten sposób czuły szuka w przejawach czułości samego zaspokojenia swej uczuciowości, a może nawet zmysłowości i chęci użycia. I dlatego też te tylko formy czułości mają swe moralne uzasadnienie, które znajdują pełne, dojrzałe pokrycie w miłości osoby, w tym, co naprawdę łączy człowieka z człowiekiem. To zrozumiałe - czułość ma jedyną rację bytu w miłości. Poza nią nie mamy "prawa" do jej okazywania ani też do jej odbierania, jej przejawy zewnętrzne są wówczas zawieszone w próżni.
Myśli do refleksji:
Papież zachęcając do postawy czystości, wskazuje, że czas rozeznawania, czy osoba, która jest mi bliska, ma stać się tą, z którą chcę spędzić resztę życia, jest okazją do głębokiego przeżywania czułości.
Pomyśl:
· Jak św. Jan Paweł II rozróżniał czułość i zmysłowość?
· Co stanowi podstawę właściwego przeżywania czułości?
· Jaką rolę pełni czułość w relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą?
Z nauczania św. Jana Pawła II:
(…) miłość kobiety i mężczyzny kształtuje się w ogromnej mierze z tego potencjału, jaki kryją w sobie zmysłowość i uczuciowość, domagające się zaspokojenia, nasycenia. Stąd różne formy czułości łatwo mogą odbiegać od miłości osoby, a zbliżać się w stronę egoizmu zmysłów czy choćby egoizmu uczucia. Prócz tego zewnętrzne przejawy czułości mogą stwarzać pozory miłości, takiej miłości, jakiej naprawdę nie ma. Mężczyzna uwodziciel posługuje się z reguły różnymi metodami czułości, podobnie jak kobieta kokietka stara się grać na zmysłach, chociaż w jednym i drugim wypadku brak prawdziwej miłości osoby. Abstrahując jednak od faktów jakiejś "zabawy w miłość", która różnie bywa nazywana (flirt, romans itp.), trzeba zwrócić uwagę na to, że każda miłość między kobietą a mężczyzną, również ta, która w intencji obojga ma być prawdziwa i uczciwa, rozwija się na ogół w ten sposób, że jej profil subiektywny narasta szybciej niż obiektywny. (…) U ludzi młodych rozbieżność tych dwóch procesów wewnętrznych jest na ogół większa niż u starszych i ogólnie dojrzałych. U ludzi obdarzonych temperamentem żywym i zapalnym (np. u sangwiników) miłość jako przeżycie, jako uczucie, wybucha gwałtownie i z mocą, natomiast cnota musi być tym bardziej wychowywana i kształtowana z wewnętrznym trudem.
Zgodnie z tym należy odwoływać się do tym większej odpowiedzialności w przyznawaniu kobiecie i mężczyźnie "prawa do czułości", zarówno do jej doznawania, jak i do jej okazywania. Na pewno istnieje tendencja - zwłaszcza u niektórych ludzi - do rozszerzenia tych praw, do przedwczesnego korzystania z nich wówczas, gdy mamy do czynienia u obojga tylko z rozbudzeniem uczuciowości, a wraz z nią zmysłowości, ale gdy brak jeszcze obiektywnego profilu miłości i zjednoczenia osób. Taka przedwczesna czułość w obcowaniu - niejednokrotnie nawet niszczy miłość albo przynajmniej nie pozwala jej się rozwijać w całej pełni, w całej wewnętrznej i obiektywnej zarazem prawdzie. Nie myślimy w tej chwili o różnych formach poufałości, które należą do innego jeszcze rzędu faktów w zakresie obcowania mężczyzny i kobiety; nadmierna poufałość to forma nieodpowiedzialnego użycia seksualnego, poza tym może to być również przejaw prostactwa czy zwyczajny nietakt.
Bez cnoty umiarkowania, bez czystości i opanowania nie sposób wychować jej i tak rozwinąć w człowieku, aby nie przeszkadzała miłości, lecz jej służyła. Zachodzi, bowiem poważne niebezpieczeństwo jakiegoś płytkiego, powierzchownego przeżycia - i zarazem "zużycia" miłości (…). Wówczas miłość, zamiast wciąż się zaczynać na nowo i wciąż narastać pomiędzy nimi, wręcz przeciwnie wciąż się niejako kończy i urywa. Dodajmy, że między innymi bardzo wiele zależy tutaj od prawidłowego wychowania czułości, od odpowiedzialności za jej przejawy. Trzeba, bowiem raz jeszcze podkreślić, że jest ona ważnym współczynnikiem miłości. Nie sposób kwestionować prawdy, że miłość mężczyzny i kobiety w ogromnej mierze opiera się na uczuciu - jest to tworzywo, którego winna stale dostarczać naturalna uczuciowość, ażeby obiektywny profil miłości był gruntownie zespolony z subiektywnym. Chodzi zaś nie tyle o te "pierwsze" uniesienia uczuciowości, które w pewnym sensie "sztucznie" potęgują wartość osoby umiłowanej nawiązując do przeżycia "kobiecości" czy "męskości". Chodzi daleko bardziej o stały udział uczucia, o stałe jego zaangażowanie w miłości, ono, bowiem czyni kobietę i mężczyznę bliskimi sobie, ono stwarza wewnętrzną atmosferę komunikatywności i wzajemnego porozumienia. Na takim podłożu czułość jest czymś naturalnym i prawdziwym, autentycznym. Takiej czułości ogromnie wiele potrzeba w małżeństwie, w całym tym wspólnym życiu, gdzie przecież nie tylko "ciało" potrzebuje "ciała", ale przede wszystkim człowiek potrzebuje człowieka. Ma tutaj czułość ogromną rolę do spełnienia Gruntownie zespolona z prawdziwą miłością osoby, bezinteresowna, zdolna jest ona wyprowadzić miłość z różnych niebezpieczeństw egoizmu zmysłów, z niebezpieczeństw postawy użycia.
Czułość to zdolność odczuwania całego człowieka, całej osoby, we wszystkich najbardziej ukrytych nawet drgnieniach jej duszy, a zawsze z myślą o prawdziwym dobru tej osoby. Takiej czułości kobieta oczekuje od mężczyzny, ma ona do niej szczególne prawo w małżeństwie, w którym oddaje siebie mężczyźnie, gdzie przeżywa te niesłychanie ważne i trudne dla siebie momenty i okresy, takie jak ciąża, poród i wszystko to, co się z nimi wiąże. Jej życie uczuciowe jest przy tym na ogół bogatsze i stąd również większe zapotrzebowanie na czułość. Mężczyzna potrzebuje jej również, choć w innej mierze i w innej postaci. Tak u kobiety, jak i u mężczyzny czułość wywołuje to przeświadczenie, że nie jest się samemu, że to wszystko, czym żyje, jest również treścią życia drugiej, najbliższej osoby. Przeświadczenie takie ogromnie pomaga i podtrzymuje świadomość zjednoczenia.
Myśli do refleksji:
Papież Polak kontynuuje rozważania dotyczące czułości w relacji pomiędzy mężczyzną i kobietą. Wskazuje na jej zagrożenia, fundamenty właściwego jej przeżywania, a przede wszystkim owoce, które wnosi w relacje pomiędzy mężczyzną a kobietą.
Pomyśl:
· W jaki sposób czułość może być pojmowana niewłaściwie?
· Co pozwala na właściwe przeżywanie czułości?
· Jakie owoce przynosi czułość w relacji pomiędzy mężczyzną a kobietą?